a was tu co raz mniej...
Daniel pojechał wraz z 3/4 swojego roku na rozgrywki G.A.A. dzieciaków. I dobrze. Miałam spokój i czas by wszystko przemyśleć. Char ma rację, jak i moja siostra chrzestna i duchowa(moja matule jest jej matką chrzestną, a jej moją), czym ja się kurwa przejmuje? To nie ma sensu, to tylko zabaweczka. Wiem... jestem przeokropna. Ciarana z którym tera siedzę na francuskim też dzisiaj wytresowałam. Usiadł na moim miejscu przy ścianie, to mu się kazałam przesiąść. Wystarczyły słodkie oczka i już się podniósł, ale Daniel z Ruairim udali, że mają baty w rękach, "wićszi...", to ten usiadł spowrotem. Ja go tresuję? Wy jeszcze mnie nie widzieliscie w akcji. Wystarczyło spojrzenie, kilka słówek i szybko dupsko podniósł z mojego miejsca. Usiadłam z gracją "dziękuje". Ruairi się pokładał ze śmiechu. "Czekaj czekaj, jeszcze i ciebie wytresuje". Uśmiech zszedł mu z gęby.
Tak to pierwsze osiągnięcie... a drugie... można by powiedzieć iż dosiągnęłam niemożliwego. Noel jest mój, a nie ja jego. Tak kochani, Noel jest MÓJ. Teraz kiedy jesteśmy na tyle blisko siebie by ktoś rzucił się w krzyk, pada tekst "Michaela, here's your man". Moja odpowiedź "który?" bo uwierzcie mi, trudno już się połapać. Tak, Noel jest moim mężczyzną. Heh... a w sobotę pracuję wieczorem, w sobotę jest impreza klubu G.A.A. Podobno Noel się napalił... hehe, żeby mi się nie spalił. Straciłabym mojego faceta! A więc sobota zapowiada się ciekawie =] Alan mi dzisiaj gadał, jak to Noel mu powiedział, że pracuję w hotelu. I czy ja go widziałam w sobotę.
"He was looking fine wasn't he?" Spojrzałam na niego zdziwiona "a co ty, gej jesteś?". Czy Alan się speszył, nie, odbyła sie przyjemna rozmowa o tym, jak długo tam pracuje itp. itd. Jejku, jacy faceci są dziwni. Nie mogę tego gościa rozgryść. Raz robi oczka, uśmieszki i mruganie, a potem nic. I potem znowu go nachodzi. Ja go nawet nauczyłam sie szeroko uśmiechać. ;)
Dochodzę do wniosku, że ja na serio o niczym innym nie piszę tylko o facetach... wielu z was to już znudziło i nie dziwię się wam... Więc napiszę o czymś innym, Gemma pogodziła się z Tracey. I czuję uraz... Tracey traktowała Gemme jak śmiecia, ale Gemma jej to potrafiła wybaczyć i z nią się kumplować i ciągle z nią gadać, ale do mnie już słowem się nie odezwie. Patrzę na ich trójkę i coś mnie za serce łapie... kiedyś byłyśmy paczką, a teraz ja już nie mam o czym z nimi gadać. Może i bym miała, gdybyśmy tak się nie odsunęły. Od Tracey się odsunęłam z powodu Gemmy, bo one na siebie gadały i w ogólę no i ja starałam się być po stronie Gemmy. Chodź częściej wolałam się w to nie mieszać. Z Yvonne też jakoś to już nie to, bo ona zdradliwa żmija jest... i tyle. Miła i w ogóle, ale za plecami cię obgada. I ja o tym wiem. Ale jakoś tak.. smutno mi jest. Kiedyś było inaczej... Heh...
Ostatnio czasu coraz mniej na co kolwiek... jeszcze 5tygodni, dwa egzaminów i spokój... heh... =* dla wszystkich tych, którzy jeszcze tutaj zaglądają.
I jeszcze jedno. 7th ja jestem z tego dumna, wiem, że to dziwnie brzmi, ale polska suka ma swoją historie. Bo polska suka ma repytacje. Polska suka brzmi dumnie, bo się postarałam by brzmiało ;) Tutaj sukami rzucają na prawo i lewo, raz jest to pozytywne słowo, innym razem nie.
cokolwiek byś pisała, ja głupia polska Idiotka (nie suka, lecz Idiotka, prosze zwrócić uwagę na dużą literę \"I\") będę czytać...
kiedyś ci napisałam, że jesteśmy do siebie bardziej podobne niż nam się zdaje - i co? i mneij więcej w tym samym czasie trafiłysmy na dziwne laski z którymi przez jakiś czas łączyła nas przyjaźń, a teraz mamy coraz bardziej podobna sytuację. Patrycja przeszła do drugiego obozu, który nałogowo obgadywałysmy kiedyś, a teraz zapewnie obgaduje mnie...
no, cóż... słonko, 3maj się, może jutro pogadamy... :D
Dodaj komentarz