...
Niestety kofane, tak jak i lets tak i mnie blogi odmówiły posłuszeństwa i notke muszę pisać w hotmailu. Obawiam się iż nie będzie tak samo śliczna i tak samo długa. Choć przyznacie, już dawno nie pisałam tak długich notek jak kiedyś xD. O...o...o!!! Odblokowało się, ale już mi się nie chce usuwać tego co napisałam :P Przynajmniej zostawie to dla chichu.
Więc tak, podsumowanie ostatnich dni. Zamiast na dysco, jedziemy do kina na Omena we wtorek. Pomysł od razu lepszy, bo mój xD
Kofanie napisało, oczka się śmieją, serducho szaleje. Mój kochany króliczek... Tęsknie strasznie. Tylko, że umysł szaleje. Nie pisze, to wymyślam, że coś jest nie tak. Poznał inną..? Nie tęskni...? Może do Jamesa (jego najlepszego przyjaciela) pisał więcej niż do mnie..?!?! Może... Może... Morze jest szerokie i głębokie, hehe. Trzeba przestać tyle myśleć. Bo gdyby on myślał tyle co ja, to by zwariował. Bo ja daje mu powody do różnych takich myśli, on... on wystarczy, że kilka dni nie pisze. Kobiety... nasz umysł jest straaaszny.
Powrócę do tematu pewnego panicza... Dokładniej, Jasona. Dziwny jest ten świat... kiedy mi zależało, nie mogłam na niego wpaść w ogóle. Kiedy kombinowałam i w ogóle mi odbijało, nic. Teraz idę sobie przez miasto, spojrzeniem zaglądam do sklepu z meblami, macha do mnie Jason (acha! wrócił do pracy). Wracam z plaży, na sobie bikini, byle jak zarzucona bluza, rozwiany włos... Jason mija mnie w samochodzie z ojcem, jadą z łódką nad morze. Jadę na plaże (ponownie, dokładniej dzisiaj) gra przed domem ze swoim małym braciakiem, bez koszuli (ay), macha. No do jasnej cholery, teraz kiedy mam chłopa, a właściwie kiedy mój mężczyzna wyemigrował do francjii uciekając przed chmurą deszczową (której ostatnio brak, pewnie pognała za nim lol), teraz moi drodzy widuję ciągle nagich, przystojnych mężczyzn. Nie, żebym do Jasona coś miała. Bo już nic... w głowie tylko mi Oisin. Tak samo nic nie czuję do przystojnego francuza w hotelu, który mocno do mnie zarywał (po alkoholu). Nie moi drodzy, trzymam się mocno :] I patrząc na zachód słońca, siedząc na wrzosowisku, na brzegu clifu, myślę o nim. O moim Bunny :] Będzie dobrze, powoli się przyzwyczajam do tęsknoty...
nie mów mi kurna o myśleniu! :D ŚWIĘTA RACJA! ;)
Zawsze tak jest! Kiedy się chce kogoś widziec, to się go nie widzi. A jak już wszystko jest obojętne, wtedy wpada się na tą osobę parę razy dziennie! Normalne ;)
Dodaj komentarz