burry me alive...
73minuty i 49 sekund... dla mnie jak chwila. Moglibyśmy tą rozmowę ciągnąć godzinami... Głupia jestem... nigdy się chyba nie nauczę... Nigdy już nie będzie nas. Przecież wiedziałam i się z tym pogodziłam. On chce się spotkać... przespacerować, porozmawiać. Tak... to dobry pomysł. Jeszcze jest tyle rzeczy, które jednak chyba trzeba wyjaśnić.
Na Prom (bal maturalny) zabiera kumpele z klasy...
"To nie tak, że nas coś łączy..."
"Nie musisz mi się tłumaczyć. Tylko byłam ciekawa."
"Ale chcę... Zaprosiła mnie, a ja... wiesz jaki jestem. Nie potrafiłem jej powiedzieć nie, bo by jeszcze się obraziła. Prawda jest taka, że nie ważne która by mnie poprosiła, nie potrafiłbym powiedzieć NIE."
"a mówią, że to ja nie umiem mówić nie xD"
Heh... a ja miałam taką głupią nadzieję, że mnie zaprosi... Ale jak? Skoro dopiero teraz staliśmy się prawdziwymi przyjaciółmi.. Skoro dopiero ostatni piątek uświadomił nam obojgu ile dla siebie znaczymy... nadal... Szczęśliwy facet... Laski się o niego kłócą. Tak... będzie dobrze wyglądał w garniturze, stojąc obok na zdjęciu.
*
Moje serce niestety powędrowało już do Meksyku i Tajwanu... było chyba wszędzie. Uciekając przed wielką bestią... która i tak dopadła je w środku nocy, kiedy najmniej się spodziewało, a powinno być najbardziej czujne... Nie bójcie się, moje serce kły też ma mocne, przegryzło tętnice szyjną. Dość precyzyjnie i po mistrzowsku, ale czemu się dziwić... samo je uczyłam. Miejmy nadzieję, że bestia wykrwawiła się na śmierć... Bo 4starcia z nią, chyba moje serce już nie zniesie i najnormalniej w świecie dostanie zawału...
Dodaj komentarz