Czerwony...
Czerwień... błyszcząca w świetle lamp. Czerwień, nie wiem dlaczego, pobudzająca me zmysły. Czerwień... czy samochód może pociągać? CZy on może podniecać? Ten napewno. Przystanęłam. Zdjęłam kaptur błękitnej sportowej bluzy. W uszach słuchawki dudniły, wyjęłam jedną. Przeczesałam włosy. Drogi samochód. Jakiś studencik wrócił i teraz będzie szpanował. Z zamyślenia wyrywa mnie śmiech. Tak dziwnie znajomy. "przestań tak go pilnować, nikt ci go nie ukradnie!". Odrywam wzrok od opon po których było widać, że dopiero niedawno wyjechały z salonu. Jego zdziwione spojrzenie. Zapomnieliśmy, że ja w tym miasteczku mieszkam? Odwróciłam się i poszłam dalej. Choć serce chciało wejść do tego chip shopu. Zamówić 7upa z lodem. Znowu jak tamta idiotka... Uśmiechnęłam się sama do siebie. Pozostawiłam przeszłość za sobą. On najwyraźniej nie. Wzrok podążał za mną, aż skręciłam. Tak samo jak gwizd. Już nie ta sama lalka, panie Mc Bride... Już nie ta sama lalka. Ten pan zawsze miał słabość do drogich, sportowych samochodów. Tylne siedzenie pewnie już jest poplamione w białe krople, pomieszane z dziewiczą czerwienią. Zawsze lubił młode. A ten samochód... podniecił nawet mnie. Tylko, właścicel już nie...
Piosenka... chyba o mnie... Napisana przez Doma... bo i jasno brązowe włosy są (zawsze się ze mną sprzeczał czy to blond czy brąz), i spacer po plaży, rozmowy do późna... tylko Happy Endu nie było... Nie było najpiękniejszej sukni, która tylko na jej ciele wygląda równie pięknie jak ona... nie było wieczornej bryzy i gwiazd... Siedzę z przymkniętymi oczami i słucham głosu Pita... przez jego usta płyną słowa, która brzmią tak znajomo... Czyżby to do mnie kochanie? Czyżbyć dla mnie Domie, napisał piosenke i nigdy nie miał okazji jej zagrać? Heh...
There is a greatest girl, who lives in this town, with 6ft. long hair n beautiful eyes...
A Ally? Nowa fryzura, która pociąga jeszcze bardziej. Świąteczny Hug, dłuższy i przyjemniejszy niż wszystkie. Złapany na spojrzeniu podczas jego koncertu... Lekki uśmiech. Taki do siebie... Nieopanowany. Wielu facetów tak ma, po tym jak jego spojrzenie padnie na mnie. Tylko, że już potem nie było nic. Potem wisiała na nim Paula, by lepiej widzieć. A ja? Byłam zazdrosna, nie powiem, że nie. Zawsze chcę mieć to, czego mieć nie mogę...
A: Ulubiony...?
M: Czerwony...
A:Czerwony!
M:Czerwony
A: NIe za miękki, nie za twardy
M: Tak! I opuszki tak strasznie nie bolą... czary...
A: Czary... Kto by pomyślał... czerwony...
M: Czerwony...
I nie chodzi tutaj moi drodzy, o ulubiony kolor...
Ps. A wiesz, ze o każdym da si
Dodaj komentarz