Diagnoza: Obsesja...
Obsession? Więc zamknijcie mnie w pokoju bez klamek, połóżcie na stole operacyjnym, przywiążcie łańcuchami z zimnej stali i szukajcie... szukajcie tego serca, którego podobno nie mam. Szukajcie pustkę, a znajdziecie... znajdziecie motyla...
Mówią, że w jej oczach miłość... Mówią, że motylem ona... Mówią... lecz słucha tylko pustka.
Był ból... oczywiste, że był ból, jeśli była zazdrość. Jeśli zazdrość, to coś bliskiego miłości. Fascynacja. Były kwiaty od przyjaciela, było Shardone (wino z bąbelkami) pite na plaży, były dwa kieliszki i drobinki dwóch innych. Były gwiazdy, szum morza i przyjaciele. Był śmiech i wszystko to co miało być. Choć Niedzielnego poranka czułam okropny ból, wieczorem czułam się strasznie szczęśliwa. I wiecie co? Tak szczerze? Myślałam, że fascynacja minęła. Nie wysłałam zaplanowanego smsesa. Dałam sobie luzu na jakiś czas. Brak jego twarzy, jego oczu, kruczoczarnych włosów, troszeczkę zapuszczonych, lekkich loczków... oj, zapowiada się wizyta u fryzjera znając tego panicza. Brak... lekkie ukłucie i szybkie zapomnienie. Od czego są przyjaciele. A potem... cóż, stało się. Moje imię wypowiedziane głosem, który ostatnio doprowadza mnie o przyjemne ciepło, ciepło i zaczepka przykryta obojętnością. Minus tego panicza... kolejny który boi się opinii kumpli, nie każdy temat oprócz... muzyki. Przypominam nam to kogoś? Pan Mc Bride, tylko u niego to była piłka nożna i golf. Chwali się. Szybki obrót, szybkie bicie serca. Mam twoją książkę. Znaczy się, chyba raczej jego książkę, która przez rok będzie moja. Książka, którą dotykały jego ręce... dziwnie pchający się uśmiech, gdy na nią patrzę. I te jego oczy... źródło duszy którą chciałabym poznać do głębi... Ciało, które chciałabym dotykać... Fascynacja, która przerodziła się w Obsesje. Nic nie poradzę...
Czwartek... Impreza Staffowa... myśli, nieustannie krążące po mej głowie... Może właśnie tego wieczora?
Obsesja... w białym pokoju bez klamek...
Dodaj komentarz