Dziwny ten dzień...
Dziwny był ten dzisiejszy dzień. Dlaczego dziwny? Dzień minął strasznie szybko i jakoś ta szkoła była inna (może to efekt nowej, ślicznej granatowo pastelowej wykładziny). I co najważniejsze, doszłam do momentu, kiedy już nic, kompletnie nic mnie nie rusza na temat Noela. Rano nie zwróciłam na niego uwagi. I w ogóle, faceci są mi obojętni. Przystojni, nie przystojni, żaden nie jest wart moich myśli. Spojrze, uśmiechnę się. Koniec. Nawet kiedy z Noelem się mijaliśmy, spojrzał mi w oczka z daleka, a potem lekko musnął ręką po biodrze i doskonale wiedziałam, że specjalnie. Olałam to. Obojętne mi to było. Nie odpowiedziałam spojrzeniem, a niech robi co chce. Gadałam chwilę z Alanem, jest słodki i przystojny ale... on jednak dobry jest na wieczorne szaleństwo, a nie na związek. Tak samo Sean... chyba wolę nas jako kumpli. Przestaje szukać, przestaje myśleć. Doszłam do wniosku, że jeśli jest ktoś dla mnie, to kiedyś się znajdzie. Podczas lunchu zauważyłam, że Noel tak jak kiedyś stoi w przejściu do Copa. Nic nie mówiłam, wisiało mi którędy pójdziemy z dziewczynami. Traf chciał, że poszłyśmy w górę ulicy. Z błachego powodu, ale to Hannah wybierała. Bawiłam się lizaczkiem, spojrzałam w stronę Noela... nic... żadnej reakcji w moim serduszku. Odpowiedział zabawą lodem, wisiało mi. Zobaczyłam go innymi oczami, tego prawdziwego Noela... nie ma w nim nic zachwycającego. Gdzie ja widziałam tą dobroć? Nie pamiętam... A więc tak po woli dochodzę do wniosku, że mikii jest lepiej kiedy jest wolna i nie przywiązana myślami do nikogo. Rozmawiałam sobie z Paddym i Adamem na Artcie, ciesze się, że jego dziewczyną jest Charmain(choć teraz między nimi coś jest nie tak), ona przynajniej nie zrobi mi awantury, że gadam z jej chłopakiem. Niki chodzi z Patricią, ciekawa jestem jak długo. Ostatnio rozstali się po tygodniu. Patricia to jeszcze dziecko(psychicznie), Niki o rok od niej starszy, zwariowany... samo za siebie mówi. Ona by chciała za rączkę, on by chciał się z nią obejmować w szkole, całować na lunchu i pokazywać, że ze sobą chodzą. Ona nawet nie da siebie dotknąć w szkole. A czy normalnie? Tego już nie wiem. Ale nie sądzę. Dlatego ja się z nią nie potrafiłam zaprzyjaźnić, ją śmieszą i interesują głupoty. Ja wolę poważniejsze tematy. Cóż... głupiutkie laski zawsze pierwsze znajdują sobie chłopaków. Mniejsze wymagania, większy wybór ;)
Dodaj komentarz