i cn c us holdin hands...
Postanowilam sie juz nie bawic... nie wyglupiac, nie mowic podtekstami. Walnelam prosto w mostu kiedy juz zaczynalo mnie to meczyc,
"teraz na powaznie... chcesz sprobowac?"
"wiesz doskonale ze chce ale...
"ale?"
"99% czasu jestem w Dublinie..."
Na reszcie porozmawialismy na powaznie. Powiedzialam mu co czuje... ze mysli o tym ze moze byc z inna mnie powoli wykanczaja. Ze chce byc z nim i tylko z nim... nie mysle o nikim innym, nawet nie jestem w stanie flirtowac z facetami tak jak kiedys. Moze to zalosne, moze nie to chce uslyszec, ale tak jest i nic na to nie poradze...
"sek w tym ze ja czuje to samo... chce miec cie tylko dla siebie... ale..."
"za wiele tych ale..."
"powinnismy oboje to przemyslec..."
"ja juz przemyslalam, nie chce juz wiecej myslec. Chce byc z toba. To, ze jestes w dubline wiekszosc czasu, mi nie przeszkadza... o ile bede mogla miec cie tylko dla siebie... ale dobrze, przemysl to, poczekam..."
I to cholerne czekanie mnie wykancza psychicznie. Brzuch rozrywaja motylki ktore sa raczej jak nietoperze o ostrych skrzydlach. Nie wytrzymalam i kiedy dzisiaj smsowalismy zapytalam
"zastanowiles sie juz?"
"non stop o tym mysle... dublin dla mnie tez juz nie jest problemem..."
"wiec nie rozumiem nad czym ciagle myslisz?
Nie odpowiedzial. Nie bede czekac wiecznosc, za porada Hanny zdecydowalam dac mu jeszcze tylko 2dni.
"heh poczekam... ale nie bede czekac wiecznie az sie zdecydujesz. nie bede poruszac tego tematu do piatku, w piatek chce znac odpowiedz"
On doskonale wie, co jest w piatek. Ze bedzie tam moj byly i pelno innych facetow z ktorymi kiedys cos albo w przyszlosci bym mogla. Powiedzial ze do piatku bedzie juz wiedzial. Kiedy wczoraj mu powiedzialam, ze jesli nie jest pewien czy chce ze mna byc to zostawmy to... niech bedzie jak jest. Na co on ze jest pewien ze chce byc ze mna, ale musi to przemyslec. Wykancza mnie... I wiem co bedzie jesli powie nie. Siadzie mi psychika, wylaczy sie serce i obudzi sie potwor. Bedzie za duzo alkoholu i za duzo testosteronu. Wszyscy mi mowia, ze powie tak, zebym mu dala czasu. Boje sie... boje sie jeszcze bardziej niz wczesniej. Wiecie jak to jest kiedy ktos wam mowi ze nie liczy sie nikt inny, ze chce byc tylko z toba, ze o innyczym innym nie marzy, a potem mowi, ze bedzie musial sie zastanowic? Umieram...
Buziam.
Dodaj komentarz