i cn't fall in luv with u if luvin u means...
Słońce, ciepły powiew wiatru, biel koszul, zieleń trawy... szałeńczy śmiech i bieg bosych stóp, gdzieś zgubione buty... Męskie ramiona oplatające mnie w pasie i podnoszące ku górze. "Złapałem cię"... Jak dzieci... Łapiemy ostatnie uśmiechy lata... Bo zaraz szaliki, płaszcze, ciemne wieczory i nauka. Nie myślimy jeszcze o tym. Opadnięcie na trawę szalonych ciał. Wpychanie do ciasteczek do ust, o krzyk "jestem na diecie" nie powstrzymuje Allego. Potem zabawa jego długimi włosami. Wiele osób twierdzi, że coś nas łączy... są dziewczyny które okazują mi swoją zazdrość. Najdziwniejsze jest to, że nie czuję do niego nic więcej niż do przyjaciela.
Taniec na trawie do muzyki z mp4 Alliego (ma takie małe głośniczki xD). Kocham takie ciepłe dni... kiedy chce się po prostu szaleć. Kiedy jest tak dobrze... nikt się nie kłóci, nikt nie bije, nikt nie wyzywa. Wszyscy są szczęśliwi. BO nie pada, bo nie wieje... bo w Irlandii nie ma takich dni za wiele.
Brakuje mi jednego, zakochania. Motylków w brzuchu, rozmarzonego spojrzenia, głupiego uśmiechu na samą myśl o nim... I tak patrząc w chmury, przypominają mi się chwilę z Oisinem. I to ja na niego patrzyłam... jak patrzył na mnie. Myślę, że on mnie kochał... na swój sposób. I wierzę mu, że mnie nadal kocha. Ale nie jest we mnie zakochany... Dlatego tak trudno jest mu się przełamać... Dlatego tak go zabolało, kiedy dowiedział się, że jestem z innymi.
Czasami wydaję mi się, że tylko ty mnie rozumiesz... To z ust Alliego znaczy dla mnie dużo więcej, niż z ust jakiej kolwiek innej osoby... Przynajmniej dla niego coś znaczę...
Zapowiada się przyjemny wieczór. Znowu styl rock chick, czarna pocięta bluzka, czarny krzyżyk z czarnego srebra. Czarna kreska w okół oczu... I zobaczę się z Lee... ciekawa jestem jak zareaguje kiedy mnie zobaczy z Shanem. Jak zareaguje Oisin... Tak apropo, to dowiedziałam się, że Lee mnie widział tamtego wieczoru... Nie rozumiem dlaczego nie potrzedł. Dlaczego mnie unikał... Heh... nie rozumiem facetów.
A w Hannie odezwała się zazdrość. Shane przybił gwóźdź do trumny. Kiedy Lisa po przeczytaniu dzisiejszych smsów od Shana rzuciła mi się na szyję i okrzyknęła "uuuuuuuuuuu luuuuucky biiiiiiiiitch!", Hanna usunęla się na bok. Zapytana potem dlaczego uciekła, powiedziała, że ma już dość tych wszystkich facetów z Glentis. Heh... ma rację... nie będę już jej nic o nich mówić. Rozumiem ją... ona od kąd zerwała z Mathew z nikim nie była... :/ Nie podoba jej się też fakt, że zbliżyłyśmy się tak z Lisą. Ona jej nigdy nie lubiła. Heh... przejdzie jej z czasem... Wytłumaczyłam jej co miałam wytłumaczyć, już się męczyć więcej nie będę...
Łyk zimnego jabłkowo-miętowego soku... jak dobrze mieć polski sklep w Irlandii :D
PS. Znow jestem nie na biezaco... Co to w ogole za ludzie?! ;)
Dodaj komentarz