i memba, i memba wen i lost my mind...
Jakieś dziwne uczucie mnie przepełnia. Ten cały stan niezakochania jest strasznie dziwny. Nigdy nie potrafię się do niego przyzwyczaić. Może to i lepiej, bo pewnie nie potrwa długo. Zaraz znowu dostanę chcicy i zacznę latać za portkami. Co do panicza J. to narazie wolę o nim nie mówić. Sama siebie doprowadzam do szału. Jak rozgryzę co mi jest (albo ZAgryzę) to wam powiem...
Wczoraj mało nie doszło do załamania nerwowego. Maria (jednego z kucharzy) myślałam, że zamorduję jego własnym nożem kucharskim. Jego KOBIETY też mało nie zagryzłam i pewnie bym to zrobiła, gdyby tylko nie była menagerką hotelu. Związki szefostwa z podwładnymi powinny być zabronione. Od 13 do 23.30 na nogach. Takiego burdelu już dawno nie widziałam, nie mówiąc już o ilości ludzi i paniki jaką posiała menagerka. Był moment kiedy miałam ochotę rzucić ścierką o ziemię i wyjść. Dobrze, że ojciec nie zauważył w jakim stanie byłam. Pomordowałby wszystkich. Kofany ten mój tatuś.
Byłam także w mieście na paradzie. Znaczy się na Band Competition. Orkiestry se łaziły w górę i w dół ulicy, potem najlepsza orkiestra uliczna dostała puchar. Po raz kolejny z rzędu przegapiłam wręczanie pucharów. Przesiedziałam całą impreze w samochodzie Martina, a podczas finały w pubie słuchając jak gra Ciarin i jego zespół. Był pijany i chyba na haju. Pierwszy raz słyszałam jak śpiewa, do boskości mu daleko, ale głos ma... WOW. Nigdy się nie spodziewałam po moim byłym kochanku! Potem spojrzał mi w oczy, uśmiechnął się słodko. Nie wytrzymałam, odwróciłam wzrok. Poczułam jak zrobiło mi się gorąco. Kiedy przestali grać dałam mu HUGA i się ulotniłyśmy. Nie, nie zrobię tego Char po raz trzeci. Nawet jeśli kiedy śpiewał, był cholernie pociągający :]
Dziwnie jakoś... Dziwna się stałam. Poodnajdowyłam pełno osób na bebo. Wiele z nich mnie nie poznaje. Zmieniłam się i to cholernie. Moja odwaga i pewność siebie mnie zadziwia. Podczas imprezy ulicznej witało się ze mną pełno ludzi. Nie którzy zatrzymywali i pytali jak tam leci. Jeszcze kilka miesięcy temu nie odezwaliby się do mnie ani słowem (ja pewnie do nich też nie). A od kąd wymieniliśmy dwa słowa na bebo, nagle się okazało, że mam kupe znajomych i z tysiąc zaproszeń na wspólny wypad w sobote wieczorem. Śmieszne, wiecie?
Wyjazd do Paryża, 8dni. A w wakacje przyjeżdża Madelle!!!!!!!! Już się nie mogę doczekać! Kofanie ty moje, dopiero wtedy zacznie się szaleństwo!
p.s. mam nadzieję, że za bardzo dzisiaj nie zmokłyście :P
Ja tylko trochę;)
;**
bez zobowiazan, bez milosci, zwykla fizjologia;)
i dobrze mi z tym
Dodaj komentarz