"Informacje drobne"- dzień w skrócie (ale...
Nie mam czasu pisać długiej notki, więc opisze to co miałam zamiar opisać w skrócie...
*Adrian mieszka w polsce. Znamy się przez neta... nigdy nie spotkaliśmy się na żywca, chodź tak wiele razy wzdychaliśmy, jakby to było... nie potrafię mu już pomóc... mam nadzieję, że wczoraj pomogłam. Że posłuchał, że zrobił to o co go prosiłam. Bo wtedy spokojnie oddam go w ręde jego byłej. O ile... o ile ona mu pomoże.
*Chłopcy... jak zawsze, wyciągnęli mnie z tego smutnego stanu. Wetchnęli we mnie nadzieje i... humor? Szalałam, po jakimś czasie... Chyba w momencie kiedy Ruairi udał, że liże Ciarana powrócił mi humor. Obu dałam po łbach... heh... moi chłopcy.
*Noel o dziwo pojawił się w szkole. Po 4lekcji go zauważyłam, bo dopiero po breaku pojawił się w szkole. Niestety, przez ostatni tydzień naszego nie widzenia się w szkole, nie leżał w szpitalu. Ani nie miał całego połamanego ciała, ani popoarzonego, ani nawet obandażowanego (a więc chyba nie będę mogła odegrać roli pocieszającęj pielęgniarki w "Irlandzkim Pacjencie"), nawet lekkiego kataru nie miał... Nie, bo to w końcu panicz Mc Bride! On musiał pojechać na konkurs z tą swoją boską drewnianą, łodzią i oczywiście, musiał dostać pierwszą nagrodę i dwa wyróżnienia. Bo to w końcu Noel, a my jesteśmy ulepieni z tej samej gliny. Jak już gdzieś jechać, to wracać z pierwszą nagrodą, albo w ogóle nie wracać (tylko skoczyć z mostu). I przez cały dzień biegały za mną dwa spojrzenia... dwa zalotne usmiechy. Tylko, że Noel patrzy na mnie znowu inaczej... Teraz a la "jak tam laska?". I znowu mnie do siebie przywiązuje... spojrzeniami, ech i achami.
*Wykrzyczałam Donalowi (bo szli za nami jakiś kawałek dalej), że Ash się w nim buja. Dopiero po chwili załapali do kogo gadam, o kim i co. Zawsze mówiłam, że są wolni... Próbowała się zemścić, Hanna jej pomogła. Kartka z przodu minubusu który stał za wielkim autobsem, w którym, na tylnym siedzeniach, jak zawsze, siedzial Noel, Paddy i ktoś tam jeszcze. Odwrócili sie, ale mówiłam, że on ślepy i nie przeczta. Próbował... a szkoda, że nie przeczytał Michaela loves Noel + Owen. Bo ja ich... ach... kocham nad życie.
*Noel, może uważać, że mam chłopaka. On i jego kumple... Bo założyłam Ryana (znany jako O'Dea) łancuszek (krótki, srebrny, gruby, śliczny). Ostatnio taka moda. Kraść chłopakom ich łancuchy i samej nosić. Jakiś czas temu był to znak "przynależności" do twojego chłopaka, ale my z dziewczynami zrobiłyśmy z tego coś wręcz przeciwnego. Znak wolności. Codziennie inny łancuch. A więc jutro Adama, bo jego jest prześliczny. Jeszcze łądniejszy niż Ryana. Bo Adama łancuch zakupiła CHar kiedy jeszcze ze sobą chodzili. ;) A O'Dea jest cholernie fajny, siedziałam dzisiaj z nim na matmie, spoko gościu. Aż dziw, że czułam jakieś uprzedzenie do niego na początku. Przecież to inteligentny chłopak, z poczuciem humoru który jest nie do podrobienia! I ten jego śmieszny akcent... Navan... mówi samo za siebie (gdybyście mieszkali w IE wiedzielibyście o czym mówię). Lecę, ktoś do mnie dzwoni z zablokowanego numeru i się nie odzywa? Czyżby jeden z moich wielu chłopaków?
Pozdrawiam
PS: u nas mody na łańcuszki jeszcze nie ma...:)
Dodaj komentarz