it's okey...
Niezauważył uśmiechu rano... bałam się. A potem... potem spojrzał mi w oczy. Uśmiechnął się. Tak słodko, tak pięknie, tak... niepewnie. "What now?" "Matematyka... a potem? kto wie". Roześmiał się. Nareszcie. I było i jest dobrze. I było jego ramię tuż obok mojego. Były rozmowy o przyszłości, o studiach. Było tak jak na codzień. Potem Francuski, powinnam to przewidzieć... Ale... dlaczego to zawsze ja powinnam o wszystkim myśleć? Zresztą nie ważne. Taka lekka rozmowa z Trish i Tracey i Paulem. Na tematu głupie, ale też śmieszne. Ja zostałam kiwi, on berry, Tracey została Cherry, a Trish Pineapple. Było niewinnie. Dogryzki na temat Adama. Jak zawsze. Ale nie spodziewałam się, że się odważą... Nie w tej sytuacji... Ale zresztą, skąd miały wiedzieć? W końcu nie należą do naszej paczki. To, że kręciły z Adamem nie oznacza, że kim kolwiek dla nas są, oprócz zwykłych koleżanek z klasy. Bo były wygłupy, był śmiech.
Trish: Ja jestem PT, Tracey jest TP, a Michaela jest MC!
Tracey: Rock on!
Paul: Nie załapałem, dlaczego MC?
Trish (bosh, jak bardzo bym chciała by tego wtedy nie powiedziała): Michaela & Ciarin!!! Get it?
Uśmiech zniknął. Gdybyście zobaczyły jego oczy... Heh... I pogrążały się w temacie jeszcze bardziej. Tłumaczyłam im, że z Ciarinem już nie jesteśmy "friends with benefits". Że to było, ale minęło. One próbowały mi tylko dokuczyć, wyciągnąć ze mnie czy my z Ciarinem będziemy dalej się lizać od okazji. Nie wierzyły w nie... A Paul czuł się niezręcznie. W końcu powiedział
"Cóż za interesująca konwersacja. Wy tak ciągle tylko o jednym?"
Zaczęłyśmy się śmiać. Spojrzałam mu w oczy "dziewczyny, Ciarin mi się już znudził." Okrzyk "to kto teraz". Uśmiechnęłam się tylko do Paula. Zadzwonił dzwonek, jak na zawołanie. Teraz nadszedł czas na ciebie Paul...
I Ciarin podobno się mną nie znudził. Albo inaczej, ta informacja miała byś sarkazmem. Bo wiecie co, chłopaki gadali z nim o mnie! Jak baby, normalnie. I Ciarin chciał naprawić sytuację pomiędzy mną, a Paulem i powiedział "bosh, przecież to było tylko shiftnięcie, nie chodzimy ze sobą. Jest wolna." Jakoś w tym momencie Paul się rozhmurzył :] I będzie dobrze. Jak zawsze. Bo być dobrze musi. Kiedy się jest taką optymistką jak ja. Po prostu musi :D
blog.onet.pl
i bardzo dobrze:)
Dodaj komentarz