Ja jego, on tylko mój...
Co tam u mnie? Nie wiele nowego. Na święta dałam sobie luzu, za dużo gdyż za wiele nie zrobiłam. Zostało mi kilka dni i próbuje zrobić jak najwięcej. Rysuje non stop, kilka wypracowań do napisania a ja nic... No nie do końca nic, zarobiłam kupe kasy co zostanie odłożone na później, spędziłam jak najwięcej czasu z kochaniem. Nie będę go teraz widzieć przez następne 2tygodnie :(
Boję się... Boję się matury, boję się wyników. Nie wiem co zrobię jeśli się nie dostane do Dublina, gdy całe marzenie bycia tam razem rozbije się o ziemię..
Ten strach często pozbawia mnie całego szczęścia w życiu... AAAAAAAA!!!!
Oprócz tego nie dzieje się nic nadzwyczajnego. Przy Marku się uspokoiłam. Choć nie, spokój to nie jest dobre słowo. Kiedy jesteśmy sami, budzi we mnie diabelne rządze. Do tego nareszcie mam powód by kupować sobie mase seksownej bielizny =] oh yea!
Ostatnio zwierzył mi się z czegoś bardzo osobistego. Wiem, że kosztowało go to dużo. A na koniec uspokoił moje zazdrosne, zakochane, zwariowane uczucia... Co powiedział zatrzymam chyba tylko dla siebie, by magia tych słów nigdy nie zniknęła...
Dodaj komentarz