Jego wzrok, jego usta, jego perfumy... (reklama...
A w chuja, nigdzie dzisiaj nie idę. Ashling chora, ma gorączke, Hannah ledwo mówi, grozi jej grypa. Tracey nie wie czy idzie, ale z nią to ja bym nie chodziła, bo ta idzie z Elayne, dziwka jakich mało. A tak to nie mam z kim się zabrać, a rodzice mnie nie puszczą autobusem(za daleko). Więc idziemy w następny piątek, bo to kolejna wielka noc. Znowu wszyscy idą. Yvonne myślałam, że dzisiaj uduszę "ty nie martw się, za tydzień pójdziecie, my też idziemy znowu za tydzień, a i Noel z chłopakami wybierają się także za tydzień." Ja zaskoczona, wykrztusić z siebie słowa nie mogłam "po cholere mi to mówisz?". "A sama nie wiem, jakoś tak pomyślałam, że chciałabyś wiedzieć". Wybiłam jej to z głowy i powiedziałam, że inny gościu mi się teraz podoba. To się zaczęło, kto, jak, kiedy? Nie powiedziałam, ale tak dla waszej wiadomości... Alanek zaczął mi się podobać. Ale PODOBAĆ! Nie bujnęłam się, już nie jestem tą kochliwą mikią. Więc idziemy za tydzień, a ja przez ten tydzień pójdę do fryzjera(wybieram sie od 2miesięcy), na zakupy i może do kosmetyczki...
Na podwójnym H.Ec. mieliśmy się uczuć, z zamkniętymi książkami siedzieliśmy i babka zadawała pytanie każdej osobie, takie powtórzenie na luzie. Ms Boyce jest przemiła. Niziutka, troszeczkę pulchnitka 25latka, która nie umie się na nikogo gniewać. Wystarczy, że Alan sie do niej uśmiechnie i już się rumieni i uśmiecha. I z tego powodu, uczniowie po niej chodzą, żal mi jej czasami... No ale wracając do tematu, przesadziła Alana trochę dalej od naszej ławki, ale czego by nie zrobiła, mikia i tak się tak obróci, by móc się na niego patrzeć. Nom i z Alanem wymieniliśmy spojrzenia i babka zadała mi pytanie, wytęrzając mózgownice, zastanowiłam się i jej odpowiedziałam (właściwości żelaza) i słyszę jak mnie Alan woła szeptem. Patrzę co on wyprawia, a on sobie podwinął rękawy koszuli i pokazał jakie ma mięśnie. Ostatnio pokazywał przez podwijania krótkiego rękawka. Myślałam, że tam wysiąde. Jakie on ma ciało... znowu mi ślinka zaczęła lecieć(teraz pisząc to). Cholernie mnie ten cham pociąga. Ramiona ma takie, że aż chce się dotykać... I babka go nakrzyczała, ale i jej się podobało, widać było. Nom i go ochrzaniła, że nigdy jej nie słucha, Alan skruszony powiedział "przepraszam, mogę panią przytulić w ramach przeprosin?". Babka zaczęła się śmiać i zrobią się czerwona. "Alan, przestań". A Danielle na to "a wie pani, ile dziewczyn by chciało by Alan je przytulił? szczęściara z pani". Ja np. bym chciała... hehe ;) Siedziałam sobie bokiem w ławce i obserwowałam całą klasę. Już nitk nie czekał aż babka zapyta by jakaś osoba odpowiedziała, na jej pytanie. Kto wiedział odpowiadał. Fajnie było, tak na luzie... jak w rodzinie ;) Gemma-o jej zachowaniu napiszę później, uznała, że ta cała klasa nie ma sensu i otworzyła książkę i zaczeła czytać. Na koniec dnia powiedziała, że to była strata czasu! Nie zgadzam się, powtórzyliśmy strasznie dużo materiału, a to, że wiele osób nie słuchało, a chuj z nimi.
I Alan... wielka zagadka. Looka na mnie ciągle, ale nie tak wyzywająco, ani się z tym nie kryjąc, jak gdyby mnie obserwował. Może za tydzień go wyrwe, jeśli znowu go starzy puszczą. Cholera... szkoda, że dzisiaj nie idę... Alan... Alan... Alan... podobał mi się przed wakacjami. Casey się w nim bujała i chyba nadal buja, ale teraz to on sobie robi z niej jaja. Nie współczuje, wkurzająca suka się z niej zrobiła. I do tego strasznie nachalna, ja bym już jej nie wiem co zrobiła... udusiła przy wszystkich. No ale wtedy o nim gadała non stop i z nim gadałam w szkole, czy się z nią umówi itp... a jeszcze wcześniej, męczył mnie na temat Noela, a jeszcze wczesniej na temat Seana. Dochodzę do wniosku, że gdy tylko się pojawił jakiś chłopak z którym albo plotki głosiły, że chodzę, albo, że on się we mnie buja i był to jeden z jego kumpli, on wszystko załatwiał. On ze mną gadał... czy się z nim umówię(z obiektem mych westchnień, Noelem, albo Seanem, albo jeszcze wcześniej... Paulem? już nie pamiętam), potrafił pytać 200razy dziennie. Odpłaciłam mu tym samym, męczyłam czy się umówi z Casey. Kiedyś nawet gotowaliśmy, ale wtedy się na niego wkurwiłam, bo spalił mięso, a kiedy kazałam mu się zając makaronem to i makaron spalił. Cóż był zakochany w Debbie... musiałam mu to wybaczyć. Wpatrywał się w nią jak w obrazek... chciałabym by i we mnie się ktoś tak wpatrywał... Obecnie, nie wpatruje się w żadną laskę, Catriona twierdzi, że się bawi jakimiś dziwkami z Glentis, ale to takie lizanie na odwal się, z nudów. CAtriona to źródło informacji, wszystko wie o wszystkich. Kopalnia złota ;) Czasem myślę, że między mną i Alanem mogło by coś być... ale co raz częściej dochodzę do wniosku, że marne szanse... heh... kto wie co będzie w niedalekiej przyszłości? Bo ja byłam pewna, dwa lata temu, że już na 3roku będę miała chłopaka. A tu co? Gówno, nawet się na serio z żadnym nie całowałam. Po prostu żaden nie wydawał mi się... warty? Z byle dupkiem nie mam zamiaru się lizać... A z Alanem... bardzo chętnie ;)
Dodaj komentarz