• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Siostrzane dusze
    • Among the dead
    • calaja
    • InnaM
    • karotka
    • Lupus
    • Malena
    • Myje Gary
    • Rybniczanka
    • serducho
    • verqa
    • xyz

just 4now... i feel like a lost angel......

Madelle mi chodziło  o przyjaciółkę na miejscu... Przecież ty zawsze będziesz moją best friend, i nata olsza też. Ale wy też chyba wytrzymujecie ze mną tylko dlatego, że nie macie mnie na codzień ;) Bo ja straszna złośnica jestem... dlatego przelaszam cię za zeszłe wakacje, w tym roku już taka nie będę =]

Co do ciebie Bianca... miałabyś rację, gdyby nie było wcześniejszych notek o Gemmie. Nie znasz chyba tej sytacji. To ja byłam tą, która za nią łaziła i chciała rozmawiać, które do niej dzwoniła i noce przepłakiwała. Ja byłam tą która się przejmowała, a ona na moje histeryczne wołanie o pomoc, podczas którego próbowałam jej udowdonić co się między nami dzieje, powiedziała "trudno, takie jest życie". To one sprawiła, że poczułam się jak niechciana szmata... pusta idiotka... Ja byłam gotowa o wszystkim zapomnieć, o jej chamskim odpychaniu jej, o tym miesięcu męki, a ona pogorszyła tylko sytacje. Zostańy prostymi koleżankami, nawet na to byłam gotowa, próbowałam z nią rozmawiać, ale ona mnie zmywała półsłówkami. Byłam miła, zadawałam pytanie "ile dostałaś z histy?" by nie poczuła się pominięta podczas klasowej gadaniny, a odp. "nie ważne" i te jej ruchy, jakby się ode mnie odganiała, bo ona ma teraz dużo więcej na głowie niż rozmowa ze mną. Kiedy z nią rozmawiałam, że musimy pogadać na temat naszej przyjaźni, bo to się rozada, zmyła mnie "nie mam teraz na to czasu". Bo ona się musi uczyć... Ja próbowałam... próbowałam nawet pokazać klasie, że ona jest strasznie fajna, że wcale się tak nie ważni. Broniłam ją, nawet kiedy przyjaciółkami już nie byłyśmy, a ona traktowała mnie jak powietrze. Teraz już tego nie robię, bo to nie ma sensu. Z nią jest coś nie tak... już nawet moi rodzice tak twierdzą, ma jakiś problem sama z sobą. Nie jestem pierwszą której wywinęła taki numer, tylko, że nikt głośno o tym nie mówi. Wiele osób obstawiało jak długo jej zajmie odrzucenie mnie. Odsunięcie, a potem traktowanie jak... kogoś mniej ważnego. Tak zrobiła Sophie, mojej koleżance ze szkocji która kiedyś tutaj mieszkała. Tak zrobiła Charlotte, z którą kiedyś się nie lubiłyśmy (jak się okazało z powodu Gemmy), a teraz bardzo dobrze się dogadujemy. Ją także odtrąciła... a przyjaźniły się przez dobre kilka lat, w tej samej klasie są od... od 9? Jeszcze w podstawóce były razem w klasie. Przez 3lata przyjaciółki, a potem nagle... "uważam, że nie powinnyśmy się już przyjaźnić, nie mam żadnych wspólnych tematów". Więc proszę, niech nikt nie mówi, że nie próbowałam. Swoje przeszłam... wyobraźcie sobie, przyjaźnić się z kimś bliksko, a następnego dnia usłyszeć, że to nie ma sensu, bo my w ogóle nie mamy wspólnych tematów. I chyba ma rację... bo ja o nauce i polityce i fizyce jądrowej non stop nie potrafię gadać. Na to jeszcze kiedyś przyjdzie czas. Heh... w końcu wyrzuciłam to z siebie... A pierwszy krok, to zawsze ja stawiam. Zawsze ja, czy chodzi o Gemme, o facetów czy o innych ludzi. Jak już mówiłam... nie lubię czekać aż ktoś inny zrobi coś za mnie.

Death_world_masz rację co do tej monotonności, ale to dlatego, że pisałam pod wpływem emocji, próbując zatrzymać te chwile jak najszybciej, w szczególności, że akurat teraz, czasu miałam najmniej. A co do wielbiebia... może masz rację... jak to beznadziejnie brzmi... jakbym na prawdę była pustą idiotką. Ale teraz będzie inaczej... przynajmniej mam taką nadzieję. Wielbiona... nie, ja chcę po prostu być lubiana. Samo krytyka znowu się rypie... ja na serio muszę iść w ludzi, do pracy dzisiaj bo inaczej wykituję. Jak to jest, że na wiosnę wszyscy łapią doły? Biała bluzka wyprasowana, czarne spodnie w zgrabne prążki też już wiszą na krześle. Jeszcze tylko elegancki warkocz-kłos, bursztynowe kwiatki w uszy, lekki makijaż i do pracy. Anita chora... jakoś sobie dam bez niej radę. Jakoś...

Idę zaraz po braciaka, odebrać go z treningu, potem kupić sobie tusz do rzęs(tym razem, dla NIe alergików, bo na te dla alergików reaguje czysto alergicznie, dziwna prawda? =] ). A potem do Copa oglądać małe adidasy dla dzieci... wczoraj je oglądałam z moim małym braciakiem. Aż mi się łezka w oku zakręciła... mogłabym stać tam w raz z ojcem Helgi i kupować jej sportowe, damskie, maluśkie buciki... takie przesłodkie! Gbórek tylko spojrzał na mnie i się roześmiał. Teraz trzeba ich cene sprawdzić, bo Conorowi (mojej matki przyjaciółki syn, i brat przyjaciela mojego brata) urodzi się dziecko. Chłopak ma 18lat, tylko pogratulować wpadki. Tylko problem w tym, że nie wiem jeszcze czy to chłopiec czy dziewczynka będzie. A więc czy trzeba bedzie kupić granatowe wiązane, czy biało różowo czarne (jeszcze śliczniejsze). Ale cene trzeba będzie sprawdzić i Gbórek znowu będzie się ze mnie śmiał pod nosem. Oj chyba się poskarże menagerowi, a znam go bardzo dobrze (to ojciec drugiego przyjaciela mojego młodszego brata), ma się te znajomości ;) hehe.

23 kwietnia 2005   Komentarze (11)
Dotyk_Anioła
30 kwietnia 2005 o 21:50
Hmmm... Dlaczego wpadka? Ja też chciałabym mieć dziecko... Bardzo...
Myje-Gary
24 kwietnia 2005 o 20:19
Aaaa,to są tusze do rzęs dla alergików?
Ale jaja!
nataolsza
24 kwietnia 2005 o 18:38
Właśnie, jeszcze chciałam ci cos powiedziećodnosnie Gemmy - ta dziewczyna rzeczywiscie jest jakaś dziwna. Tyle, że chyba mam blade pojęcie, CZEMU - no bo ja też miałam takie napady. Moze nie potrafi być przyjaciółką, ale myślę raczej, że ona MYŚLI, ŻE PRZYJACIELE SĄ JEJ NIEPOTRZEBNI a raczej wmawia sobei to. I że sama sobei wystarczy. Acha, no i ze jak to głupio, ze musi sie kisićw jednej budzie z takimi niedojrzałymi kretynami, co nic nie widzą poza całowaniem sie i tak dalej. Biedna dziewczyna, ale myślę, że życie jączegos nauczy. Niestety,m tak to juz jest. Sama nieźle wariowałam w piątej klasie, ty juzewnie tego nie pamiętasz... A mi zostały tylko malenkie pamiętniki, gdzie na każdej kartce jest dowód moej chandry-gigant, która wtedy nieomal przerodziła się w depresję... Możesz się pochwaliś, ze masz przyjaciółkę-hipohondryczkę po przejściach... :D
Arni
24 kwietnia 2005 o 15:53
hihi a z tym chlopakiem to skad wiesz ze to byla wpadka moze tego chcieli, w wieku 18 lat to ze ktos ma dziecko nie znaczy wcale ze wpadl. Moze wraz z dziewczyna tego chcial - uznali ze sa na tyle juz dorosli ze warto miec dziecko :)
Arni
24 kwietnia 2005 o 15:37
nie powiedzialbym ze faceci sa slabsi psychicznie - ja nie jestem. dlatego lubie sobie z kumplami czasami z podtekstami zartowac heheh - fajnie to wyglada zwlaszcza dla osob trzecich - mysla sobie zaraz ze jacys zboczency hehe. i jestem bardzo tolerancyjny - nie przeszkadza mi widok dwuch facetow kochajacych sie. I bardzo lubie czasami ludzi starszych szokowac hihi - kiedys jak sobie wloski zelowalem to moi rodzice mowili mi ze glupka z siebie robie hihi a mnie krecilo to ze ludzie wszyscy na mnie uwage zwracaja hihi. kiedys kumpela duzo mlodsza odemnie zaczela sobie zartowac w stylu zebym ja przestal molestowac itp ze prokurator na mnie siadzie - oczywiscie na glos sie darla a obok siedzialo kilka starszych osob i patrzylo sie na mnie jak na jakiegos nienormalnego goscia a my mielismy ubaw z tego hihi. Uwielbiam taki numery jak ludzie staroswiecy sa w szoku na widok niektorych sytuacji hihi. Kiedys kumple autem wracali z jakiejs impry no i na przejezdzie kolejowym byla rampa zamknieta a obok nich stalo auto
cleo13
24 kwietnia 2005 o 11:10
dzieki za komenta :) i co mam tu jeszcze pisac. Nie komentuje ci nic do twojej noty bo czytalm tylko pierwsza strofe... bo strasznie długa nota :) Dobrze jest mieć przyjaciółke i ty ja jak widze masz :) pozdro 3m sie! :*
lonely_mind
23 kwietnia 2005 o 21:46
Hm... Mi się wydaje, że ta Gemma NIE POTRAFI być przyjaciółką. Co z tego, że będzie miała mózg elektronowy skoro nietylko to się w życiu liczy, ale także stosunki miedzyludzkie? Trzeba mieć w przyszłosci wtyki! Ona nigdy nie pozna życia. Ty się starałaś. Ona tego nie doceniła. W tym wypadku już nic nie możesz zrobić. Dziewczyna się przez to zniszczy. A ty bądź poprostu sobą. Najlepiej na tym wyjdziesz. Pozdrawiam i życzę szczęścia w miłości i ogólnie w przyszłości.
Była_masochistka...
23 kwietnia 2005 o 18:17
Nie lubie, jak ktos mowi, ze pojawienie sie dziecka to wpadka... nawet jesli pojawia sie za szybko...
prima_aprilis
23 kwietnia 2005 o 15:57
No jasne, znajomości masz super, ale dla mnie najważniejsze, że potrafisz z facetami postępować ...
nataolsza
23 kwietnia 2005 o 14:48
death_world_
23 kwietnia 2005 o 13:40
nom ma się te znajomości..eh ale wiesz..miałam tez taką \"przyjaciólkę\" więc wiem co przeżywasz i wierz mi rozumiem..eh a co do..lubienbia lub nie..mam to samo..to chyba jest urok dojrzewania..potrzebujemy akceptacji:/..jesli chcesz pogadac to mój numer to 1695026

Dodaj komentarz

Czarna-roza | Blogi