• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Siostrzane dusze
    • Among the dead
    • calaja
    • InnaM
    • karotka
    • Lupus
    • Malena
    • Myje Gary
    • Rybniczanka
    • serducho
    • verqa
    • xyz

kill me before i'll kill you, you'll look...

Postanowiłam wrócić na chwilę... może zaraz znowu ucieknę... w wir placy, przymykania oczu i nie myślenia o żadnym z nich. Wiecie (muszę przestać ciągle używać tego słowa), a więc, wiecie? Przyzwyczaiłam się już do tego iż faceci przychodzą i odchodzą. Sama jestem sobie (trochę) winna. Nie potrafię być samotna. Zawsze musi być ktoś kto będzie wielbił, kochał, uwielbiał, martwił się i troszczył. Zawsze musi być jakiś mężczyzna. Potem zadają mi nóż w plecy, upadam na ziemię i szybko się podnoszę. Może kiedyś się oduczę im ufać? Może kiedyś w końcu przestanę ciągle upagać... (raczej nie). heh...

Koniec znajomości z Conorem. Nagle przestał się odzywać, a kiedy zapytałam dlaczego, napisał, że ma nową dziewczynę. A ona kazała mu wybrać, albo ona albo ja. Wybrał ją. I jeszcze starał się bym go zrozumiała, bym mu wybaczyła! Po moim trupie. Już poszedł w zapomnienie... kolejny dupek któremu niepotrzebnie zaufałam. Do którego się przywiązałam. Heh... nie warto, naprawdę nie warto. Zaczynam już uważać co mówię, komu mówię i po co mówię. Uważać na swoje uczucia i trzymać je w szkatułce. Wypuszczać tylko dla tych którzy są tego warci (istnieją tacy?! jeszcze nie poznałam).

Rozgryzłam pana Candy Boya. Rozgryzłam i zagryzłam moje uczucie. Już go nie ma. Jest nutka zemsty... ale to może kiedyś. Więc pana J. zachowanie to zwykły syndrom Piotrusia Pana. W wieku 20lat zachowuje się jak 17latek. Chce się bawić, wydurniać, pić i nie pamiętać rano co i z kim. Zarazem ta na jedną noc musi być szczególna i warta... tylko czego.. jego? Wiecie co? Dziewczyny miały rację, jemu naprawdę odbija. Za dużo lasek za nim lata i już mu odbija. Ja nie chcę już być częścią jego fan clubu. Za bardzo boli mnie ta jego zabawa.

Przestaje szukać. Dobrze jest jak jest. Dwóch facetów z którymi mogę pogadać, ale za bardzo się nie zbliżam. To tylko internetowa znajomość, może kiedyś się z nimi spotkam, może nie. Rozśmieszą mnie kiedy trzeba, pocieszą.... Muszę myśleć optymistycznie, innego wyjścia nie ma. Inaczej zwariuję.

Słońce świeci jak w lecie. Zaczyna się robić gorąco. Zaraz pójdę się walnąć na ławke przed domem i mam zamiar nie odbierać dzisiaj komórki. Praca wykończyła mnie kompletnie, dwa dni przerwy mi się przydadzą i nie ma mowy bym robiła kolejne dodatkowe zmiany. Odciski na nogach (nowe buty) wyglądają tragicznie, oby mi zeszły do wtorku :/ Za 4dni Paryż.... Liczę dni i godziny :] Paris, here i come!!!!!!!!!!!!!!

21 kwietnia 2006   Komentarze (1)
black.rainbow
21 kwietnia 2006 o 15:28
Wiesz każda z nas chyba lubi byc rozpieszczona i wielbiona, bo taka jest nasza natura. nie ma się co dziwić. zaufać rzeczywiście można mało komu, jesli nie całkiem nikomu. to nieco przykre ale prawdziwe. panicza j. nalezy olac z gory na dol i nie trac czasu na myslenie o nim, bo chyba juz nie warto. przykro mi z powodu conora. u mnie tez niektorzy traca zaufanie i odpadaja jak zbite pionki w grze. szkoda. ale zyje sie dalej. w coraz mniejszym gronie osob, ale jakos sie przechodzi przez wydeptane sciezki i nie patrzac wstecz, z umiechem na twarzy czekajac na lepsze jutro. w Twoim przypadku czekając... na paryż!:)) napiszesz jak bylo na wiezy eiffla czy jak to tam sie pisze;)
pozdrawiam ciepło i sciskam;*

Dodaj komentarz

Czarna-roza | Blogi