kochać i nie oczekiwać niczego w zamian,...
Po raz trzeci piszę tą samą cholerną notkę, bo mi ciągle w jakiś sposób szlak ją trafia! Normalnie zaraz rozpierdole tego grata!!!!
Wiem, że już można się pogóbić. Alan, Adam, Ruari, Kiaran, Noel, Niki a dzisiaj jeszcze jeden do kompletu. Ale ostatnio dochodzę do wniosku, że wolę spędzać czas z chłopakami, niż z dziewczynami. Z nimi nie da się nudzić ;)
Adamek już w dobrym humorku. Gadaliśmy na Artcie o polskiej wódce. Bo Adam był w Polsce na dwa tygodnie podczas ferii(tych u nas), nasze matki się tak apropo blisko przyjaźnią. I jego braciak (pełnoletni jak mniemam) zakupił około 5/6 butelek dwulitrowych tego świetnego trunku i już prawie nic nie zostało. Więc, opowiadał mi, jak to Paddy zaczał gadać z supermisiem już po jednym kieliszku, a po drugim już widział gwiazdki. Hehe, bo polska wódka jest najsilniejsza ;) Nom i kiedy szliśmy w dół korytarza, śpiewaliśmy objęci pieśń, przez niego ułożoną, o tym jak to Polski alkohol najlepiej smakuje pity na polskich ziemiach. Adam mówi, że uchlał się kiedy byli w Polsce, wraz z braciakiem i młodymi polakami. Twierdzi, że jeszcze nigdy tak się nie uchlał. Śnieg, lodowate powietrze, deska snowbordowa w ręce i butelka wódki, oczywiście z gwinta. Takiego odlotu już dawno nie czuł. Następnym razem, jedziemy razem ;)
Char strasznie zeszmacili. Nie Adam, Adam nawet na nią nie patrzy. Nic o niej nie mówi. Ona nie istnieje. Nie, to jej byłe "przyjaciółki". Dziewczyna płakała cały ranek, potem podobno matka ją zabrała do szpitala bo się biedna pochorowała. Ona znerwicowana albo zaczyna rzygać, albo traci wdech, jeszcze bardziej panikuje i przestaje oddychać. Do tej pory zdarzyło jej się to tylko raz, kiedy dowiedziała się, że jej babka jest w szpitalu. Tak to było, że sama wylądowała w szpitalu. Ja uwarzam, że to jej sprawa, co i jak. Ona z nim zerwała i ona go zdradziła. I to tylko jej i Adama sprawa. To miedzy nimi powinno być rozwiązane. A nie cała szkoła o tym gada, a oni już nic na ten temat nie mówią. To chore...
Co do Alanka, dzisiaj nie było lookania bo i nie było okazji, więc wiecie.
Co do skurwysyna, to się zastanawiam, czemu ja do szkoły nie wchodzę innym wejsciem. Cóż, doszłam do wniosku, że lubie te nasze poranne spotkania. On wplepia we mnie oczka od samego początku, potem wszystko nagle cichnie i on tym swoim zawiadiackim głosem wali tekst w styli "bo tylko takie jak ona tak potrafią...", cokolwiek miało to znaczyć, dziękuje kotku za komplement. Hehe. DZisiaj miałam spokój, bo i okazji debil nie miał. Piątek jest o dziwo, można że powiedzieć, wolny od Noela. Prawie, że w ogóle nie mamy lekcji obok siebie. A wiecie co ja zrobiłam? Jestem z siebie cholernie dumna! Chodziłam sobie po klasie od fizy i czytałam grafiti na stolikach (można się wiele dowiedzieć) i teraz już wiem, dlaczego na moim stoliku jest tak czysto. Noel się przesiadł, hehe. Teraz inny jest zaśmiecony. O mnie nic nie znalazłam, tylko wielki wyrytu napis "Noel Mc Bride woz ere" nie da się przeoczyć. I wiecie co ja zrobiłam? Ale jestem z siebie dumna! Wyryłam obok jego imienia "dick" (huj) długopisem, ale tak, że jakby się nie postarał, nie zmarze. Chyba, że wyryje dziure w stoliku. Hehe. A tak apropo, powiedziałam Marion, że ten skurwysyn znowu zaczął. A ona to skomentowała tak "to baw się wraz z nim, rób słodkie oczka, kiedy on sexy, ty do niego babe, owiń go sobie w okół palca a potem daj kosza, zobaczysz jaki będziesz miała ubaw!" nie mogłam w to uwierzyć. Nie po Marion! Wszystkie inne mi mówią, daj se luzu, olej, przypierdol mu, ochrzań, zapomnij, nie zwracaj uwagi, a Marion? Zabaw się, co ci szkodzi. Może się zastosuje do jej rady... hehe.
Dodaj komentarz