kochany Alan...
Jak już mówiłam, kochany Alan. Nieświadomie poprawił mi humor na H.Ecu. Zmęczona ostatnimi dniami i lekcją golfa podczas której Gemma się do mnie w ogóle nie odzywała. Do szkoły weszłyśmy tak jakby razem, ale odzielnie. Gadałam z Ruarim i ona z nim gadała, ale on był tak jakby łącznikiem. Mówił do nas obu, ale my do siebie nic. Weszłam do klasy, rozejrzałam się i już wiedziałam obok kogo usiąść. Wszystkie ławki były zajęte, bo babka rozsadziła tak chłopaków, by siedzieli sami i daleko od siebie. Mogłam usiąść w ławce przez babką zawaloną jej książkami i zeszytami, ale nie lubię tam siedzieć. A Alan siedział w tej ławce w której ja zawsze siedzę. No więc rzuciłam plecakiem, a on położył nogi na krześle. Spojrzałam na niego i je zdjął. Udałam obrażoną i usiadłam na krześle. A on się przejął i zaczął mnie przekonywać, żę się wygłupiam. Spojrzałam na niego i powtórzył po raz setny "Michaela, ja się na serio wygłupiałem. Fajnie, że tu siedzisz". Ciekawe, żeby aż tak się przejmował... ;) No i jak to z Alanem, zobaczył, że jestem nie w sosie i zaczął się wydurniać. Śpiewać i wogóle. Po chwili zaczął śpiewać coś o mnie. Ale nie załapałam co, ale ja czasem wolna jestem... Wiem, że pojawiło się moje imię. Coś chyba w stylu "a jej włosy rozwiane, oczy groźne, jej imie brzmiało Michaela..." Nie wiem dokładnie, to jakaś stara Irlandzka piosenka (robił sobei jaja na całego). Do tego Char i Trisha siedziały za nami. Myślałam, że Char zabije tak samo i Trish. One na serio mają coś nie tak z umysłami. Wszystko im się kojarzy z seksem. One są chore! Już przestałam je słuchać. Przyznaję, z Alanem siedzieliśmy na serio wyluzwani. On oparty o ścianę przodem do mnie, z rozwalonymi nogami(jak to facet) a ja oparta o stolik, tak, że to trochę wyglądało... no jakbyśmy mieli zaraz zamiar... ten tego. Ale na serio, w życiu bym do tego nie doszła, gdyby Charmain nie zaczęła walić takie głupie teksty. I w ogóle, one są chore. ;) Pisałam smska do Adrianka i on mi zajrzał przez ramię. Pokazałam mu kilka innych wiadomości od Adriana(bo były po polsku) i zaczęliśmy gadać o Polsce. O tym czy mi nie brakuje przyjaciół, czy wolę Irlandię od Polski, taka norma. Ale on na serio chciał znać odpowiedzieć, a nie takie na odwal się pytanie. Potem przeglądał moje "diary" czyli kalendarzyko dzieniczek, każdy ma wydwany specjalnie dla naszej szkoły. Nom i tam z tyłu była notka od Tracey któej nigdy wcześniej nie widziałam. Kiedy ona ją napisała, nie wiem. Ale dawno. I tam pisało coś w stylu "dopiero co się dowiedziałam o tobie i Adrianie! Moje gratulacje! Szkoda ze mieszka tak daleko, słyszałam o smsach". Alan na to "kim jest ten cały Adrian?" ja do niego, że przyjaciel, ale już mi przeszło. Swego czasu, by Noel się ode mnie odwalił, mówiłam, że bujam się w Adrianie. Nie kłamałam, go ja go kocham... ale trochę w inny, skomplikowany sposób. Jak przyjaciela. Nie brata, ale przyjaciela, pokrewną duszę. No i Alanowi (chyba!) ulżyło. Potem się zapytał "a jak tam Artur?", że on pamiętał!!! Nie mogę w to uwierzyć! Pamiętał, że rok temu Noel wszystkim rozgadał, że ja chodzę z Arturem (Arti jest ode mnie o 14lat starszy, ale wygląda na 20 więc wiecie... niby tylko 5). Na serio, że on pamiętał! No to mu powiedziałam, że Arti jest na malcie. I podkreśliłam, że ja z nim nie chodziłam i to były tylko chore urojenia "czyjegoś" umysłu. Powiedział, że rozumie. Czasem ludzię lubią gadać pierdoły. Potem gadalśmy z Char, on i ona ciągle śpiewali ale dwie zupełnie inne piosenki. No i ja zaskoczyłam Alanka, ja do niego
-Co śpiewasz?
On pewny swego
-I tak byś nie wiedziała.
-Sprawdź mnie.
Teraz ja pewna swego. Kto jak kto, jestem obeznana w sferach muzycznych.
-D12, pewnie nie znasz ich piosenek.
-Coś ty, mam ich płytę i wszystkie Eminema.
-Jaja sobie robisz.
-Nie, na serio.
-NO to która to piosenka na płycie - próbował mnie zagiąć.
-A skąd ja mam wiedzieć, słucham tylu płyt, że ich kolejności nie pamiętam!
-Szczerze... ja też nie.
No i śmiech na całą klasę. Cholera... chłopak mi się podoba. I ja jemu chyba też. Wiem dlaczego go ostatnio nie było w limelight. Wyrzucili go raz, bo został przyłapany na tym, jak panienka wsadzała mu łapę do spodni. Kiedy pary zaczynąją się pieprzyć na parkiecie, albo na fotelach, wylatują na zbity pysk. To w końcu dysko od 15-18lat. On idzie w zaparte, że ta laska go zaskoczyła, ale co, takiej okazji nie można odmówić. I jeszcze dziwce nie musiał płacić ;) Ale Char mówi, że do niczego nie doszło, bo oni od razu ich wyrzucili. I tak przez kilka wyjść nie może wchodzić do Lime Lite. Ale już mu się kończy ten ban. No i potem Char się zapytała "who u after this weather" czyli "w kim się bujasz w tym sezonie?" albo jaką laskę masz zamiar wyrwać. Alan na to "mówisz do mnie czy do tej panienki?". Pytanie kierowane do obu. Alan powiedział, że za żadną, bo za dużo zachodu z laskami a i tak na końcu zostawiają cię dla nowego modela (uraz mu pozostał po Debbie, jego szczerość mnei zadziwia) i w ogóle zastanawia się nad zmienianiem orientacji seksualnej. Char na to "mogę zmienić się z tobą, ja też już mam dość facetów" (pokłóciła się z Adamem, jej związek wisi na włosku). Potem oboje spojrzeli na mnie "a ty?" ale mnie zaskoczyli. Oboje zaczęli mi się wylewać, na swój sposób, ale ja przyszła pani psycholog(na serio się nad tym zastanawiam) wiedziałam doskonale o czym mówią, albo raczej o kim. I zdębiałam. "Ja??? za nikim nie latam, ostatnie wydażenia zniszyły mi nerwy. Postanowiłam pozostać wolną i bawić się ile wlezie". Alan na mnie spojrzal "rozumiem cię... oj dobra, koniec użalania się, śpiewam dalej" i zaczął śpiewać fałszując specjalnie piosenkę DAniela O'Donella (Madziu, zgadnij jaką? "take good care of heeeeeeeeeer") więc o mało nie spadłam z krzesła ze śmiechu i on złapał mnie w locie. Jakie to było dziwne... zaraz zabrał rękę ale... przyjemne. "W ten sposób można sobie kark skręcić". Babka wsyzstko widziała i powiedziała "on ma rację, przestań się wygłupiać bo na serio coś się stanie". Przywaliłam Alanowi w kolano "to przez ciebie!", on się skulił z bólu "kurwa, rozciąłem sobie w tym miejscu kolano!". No to położyłam mu rękę na ramieni i przejmując się powiedziałam "sory Alan nie chciałam, ja się wygłupiałam, Alan... Alan co ci?". Nie, on nie jest typem który płacze. On się ze mnie śmiał! "przecież ci mówiłem, że to drugie kolano!" no i mi je pokazał. W cholere, ale on ma owłosione nogi... ale nie ważne. Kolano ma rozpierdolone po prostu ślicznie. Strup na dwa metry. Alan jest prześmieszny i na prawdę fajny. Słucha takiej samej muzyki, można się z nim pośmiać i na serio pogadać. Może mi się zdaje, ale czuję, że jest mną zainteresowy. CZy jako przyjaciółką, czy dziewczyną... nie ważne. Lubię go i to bardzo. A i ciałko ma miodzio. Nie powiem, że ideał, bo ideałem nie jest. Ale stara się ;) Po tym jak mu powiedziałam, że palenie działa mi na nerwy i na serio, to bez sensu, smród kiła i mogiła, a potem Gorman i pani Boyce gadali o paleniu, Alan zaczął rzucać. Coś mu nie idzie, narazie rekord do 5dni. Teraz potrafi przez dwa dni nie palić, a potem znowu zaczyna. Kumple go ciągle namawiają. Na serio, jeśli kiedy kolwiek dojdzie do tego, że będziemy razem, już ja go oduczę palenia. ;) Heh, myśli o Alanku poprawiły mi humorek. Jakoś to będzie =*
Dodaj komentarz