kolejne łzy na porcelanowym policzku...
Sama, a towarzyszką tylko mi wiatr... i deszcz... i ciemne niebo... o nich nie mogę zapomnieć... Źle mi... Bardzo źle. I Bóg jeden wie dlaczego... i ja chyba też... Brakuje mi ciepła i miłości, ale nie tej od rodziców, tej od mężczyzny. Nawet Madelle jest już umówiona na dwie randki, a ja ciągle nie mam nikogo... Pewna osoba, namawiała mnie, bym spróbowała z Ruairim. Nie... po raz kolejny mówię nie. Dlaczego? Chyba już za wiele razy to tłumaczyłam. Znowu miałam sen, ale nie... nie o tym debilu. Sen był piękny. Nie warto go opowiadać, bo straci cały swój czar. Uświadomił mnie w tym, że tutaj kogoś takiego nie znajdę... Pewnie będę sama, bardzo długo sama... A ja nie chcę być. NIe chcę znajomości przez neta, chcę trójwymiarową osobę, której dotyk sprawiałby ciarki wędrujące po skórze. Osoby która spijałaby krople rosy z moich policzków. Całowała jak nikt inny potrafi. Była ze mną zawsze i wszędzie, gdy tylko jest mi źle. Gdy potrzebuje ciepła...
Przyjaciółki tutaj też nie mam... znaczy się, teraz jest ze mną Nata. Ale tak na codzień. Nie mam bliskiej mi osoby. Mam już tego dość...
Wczoraj rozmyślałam o Gemmie. Jakoś dziwnie szybko to wszystko minęło. I to nasze dziecinne milczenie. Nie mam zamiaru go przerywać, bo widzę, że i ona nie ma ochoty. Jak tak dłużej o tym wszystkim myślałam i cofnęłam sie w czasie, przypomniał mi się zerwany zegarek. Ten który dostałam od Gemmy na święta Bożego Narodzenia. Pewnego dnia, podczas lekcji francuskiego, tak po prostu mi pękł podczas ściągania. Koraliki się posypały po całej klasie, a ja już nigdy wszystkich nie pozbierałam. Także nigdy go nie naprawiłam... Tak samo szybko, porwała się moja przyjaźń z Gemmą. I przyznam mojej matce racje, nie ma sensu bronić Gemmy pod jakim kolwiek względem, przed kimkolwiek, bo ona by tego nie zrobiłą dla mnie. Tak jak wtedy, kiedy Ruairi z Neilem śmiali się z jej wieśniackich butów, kazałam im przestać ale zaraz potem tego żałowałam...
Wariuje już... jednak malowanie ścian daje za dużo czasu na myślenie... heh....
Krople znowy spływają po kryształowej ścianie... czy kiedykolwiek porcelanowa lalka, znajdzie porcelanowego księcia? Nie musi być idealny, byle był tylko... mój.
nie plakaj. znajdzie się jeszcze ten twój jedyny.
(dlaczego faceci nie rozumieją odmowy?)
pozdrawiam pannę m. i zapraszam do mnie : www.zapach-wiatru.blog.pl
kiedyś Go znajdziemy (oczywiście każda swojego ;P)
3maj się dziewczyno i głowa do góry!!!!! :*
Dodaj komentarz