• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Siostrzane dusze
    • Among the dead
    • calaja
    • InnaM
    • karotka
    • Lupus
    • Malena
    • Myje Gary
    • Rybniczanka
    • serducho
    • verqa
    • xyz

koniec naszej przyjaźni, nadal nie mogę...

Starałam się pogadać z nią w szkole. Na Francuskim powiedziałam "Gemma, co się dzieje? Prawie w ogóle się do mnie nie odzywasz", Gemma się obruszyła i zrobiłe te jej słynne "Yhr...." czyli, zostaw mnie w spokoju. No to zostawiłam. PRzez cały dzień już się do niej nie odzywałam. Ale w głowie przemyślałam, sobie rozmowę którą przeprowadzę z nią przez telefon. W szkole nie chciała, a i przy ludziach tak głupio. Gadałam z mamą, pomogła mi jak zawsze. Zadzwoniłam do Gemmy. Nadal nie mogę uwierzyć, że aż tak się zmieniła. Wiecie co mi powiedziała? Że ją irytuję i, że doszła do wniosku, że nie mamy żadnych wspólnych tematów. Czy ja na serio jestem taką pustą osobą? Ze mną można pogadać o wszystkim i ja wszystko zrozumiem, każdy punkt widzenia. Jestem bardzo tolerancyjną i wberw czemu, otwartą osobą kiedy się mnie pozna bliżej. I wiecie na czym się skończyło? Na tym, czego się obawiałam. Że zacznie się milczenie i będę musiała skończyć rozmowę tekstem "słuchaj, chesz żęby tak było, to niech będzie. Nie chcesz się ze mną przyjaźnić, to w chuja, nie bedziemu się przyjaźnić bo ja już jestem zmęczona traktowaniem jak powietrze. Ja się starałam, przez ostatni miesiąc starałam się by to naprawić, ale skoro tobie to wisi, to ja już wyżej dupy nie podskoczę. Jeśli chcesz, to proszę bardzo, z tego co widzę to już koniec." jej, reakcja cisza a potem "fine" czyli wporządku. I znowu cisza, więc powiedziałam, muszę iść i odłożyłam słuchawkę. Nie chciałam robić scen i nią rzucać. Te słowa były bardziej puste niż brudna szklanka po kawie w zapyziałym lokalu. Przez całą rozmowę słyszałam jak jej mama szeptała jej co ma mi powiedzieć. Wkurwiło mnie to, że sama nie może mi powiedzieć wprost "wkurwiasz mnie i mam ciebie dosyć", ale jak to ona powiedziała "nie jestem takim typem osoby", ona woli ominąć ten problem niż o nim rozmawiać. Nie lubi konfrontować ludzi. I wiecie co było jednym z powodów? Poprosiła mnie bym nikomu nie dawała jej numeru telefonu. Dałam raz Debbie która zaraz po zadzwonieniu do niej go usunęła (jej ojciec uczy jej brata grania na gitarze i potrzebował numer Gemmy) i potem dałam go Daniemu, kumplowi Jamiego, który jak się okazało jest świetnym aktorem, bo mi praktycznie, płakał w słuchawkę, że nie może się dodzwonić do JAmiego a się umówili na 19 na próbę zespołu, ale musiał ją przesunąć na 17bo studio potem bedzie zajęte i on musi go ponformować, a ani Jamiego matka, ani JAmie nie odbierają. I jak się okazało,w ogóle go nie potrzebował żeby zadzwonić do JAmiego ale tylko po to, by jej prawić głuche telefony. No dobra, przyznaję popełniłam błąd ale ją przeprosiłam. I wiecie co? Dochodzę do wniosku, że Tracey także z nią nie wytrzymała i właśnie dlatego, zaczęła ją olewać. Ja też teraz będę musiała zacząć ją olewać. Zacznę od tego, że pójdę do babki od francuzkiego i zapytam się, czy mogłaby następnym razem kiedy Domnic i Kiaran będą gadać, kazać jednemu z nich usiąść obok Gemmy, a mi obok jednego znich z przodu. Wiem, że chciała zrobić to od dawna, ale nie chciała nigoko innego krzywdzić. Bo ja z Gemmą już nie wytrzymam psychicznie. Na angliku jakoś wytrzymam, na Science usiądę obok Yvonne, a na innych przedmiotach... się zobaczy. Na H.Ecu będę siadać obok np. alana(tak jak dzisiaj ;p) albo innych ludzi. Prawdopodobnie Yvonne. Z Gemmą to już na serio koniec. Kompletny koniec. Ona nawet nie chciała tego naprawić. W ogólę już jej nie obchodzę. CZy kiedyś znajdę osobę podobną do siebie. Która czyta, ogląda ciekawe i głębokie filmy a nia tylko "Głupi i Głpuszy" i wszystkie filmy w stylu "Not another teen movie" który dobry jest na jeden wieczór, ale nie żęby tylko oglądać tego typu filmy. Osoba która dobrze się uczy, ale nie kuje 7godzin dziennie. Która uwielbia szaleć na parkiecie i latać i robić sobie jaja z ludzi. Powiedzcie mi, czy ja naprawdę jestem taka pusta i nudna? Bo jak narazie nie potrafię przytrzymać przy sobie żadnej osoby. Na koleżeństwo ok, ale nie na bliską przyjaźń. Mam Hannę którą jutro prawdopodobnie zaproszę by została u mnie na noc. Ona jest na prawdę fajna i bardzo ją lubie. Ale naprawdę mi przykro, że z Gemmą to już koniec... Trochę się już przyzwyczaiłam do tej myśli, bo zwierzać to ja się zwierziałam tylko Hannie która mnie rozumie chyba lepiej niż Gemma. Ale ciągle... w cholere. Z Gemmą byłam tak blisko...

25 lutego 2005   Komentarze (8)
patrycja
13 maja 2009 o 19:24
ona mnie nie potrafi wysłuchac uwarza ze wszystko noze nie wiezy mi w nic i nie ufa mi woli inne osoby nie mowi mi wszystkiego a podobno jestem jej najlepsza prszyjaciolka i co to morz oznaczac
tell-no-one
26 lutego 2005 o 02:00
Popieram powyższe komentarze i szczerze współczuję. Najwidoczniej nie było między Wami tej \"przwdziwej\" przyjaźni. Albo coś po drodze się popsuło. Przyjaźń [lub choć jej namiastka] jest czymś ważnym w życiu. Mimo, że koniec był marny, to ciesz się, że jej doświadczyłaś. W moim słowniku nie istnieje słowo \'przyjaciel\' bo nikt go nie wprowadził do mojego mózgu. Jest wielu znajomych, koleżanek, kolegów... ale nic więcej. Nawet namiastki przyjaźni nie miałam. Wiem, że mogę polegac tylko sama na sobie, bo już zawiodłam się na kilku \"pseudo przyjaciołach\". Tak że nie martw się. Czas leczy rany, ale zapewne będziesz ją dłuuugo pamiętała. Waszą \"przyjaźń\" również.
czarna-róża
26 lutego 2005 o 01:27
ta przyjaźń skończyła się z jej, a nie mojej winy. ona ma problem ale o nim mi nie powie. Woli się oddalić. Tak jest łatwiej. Przecież to ona kiedyś z Alanem non stop gadała a teraz? To ja jestem tą jego... kumpelką? heh...
ka_sandra
26 lutego 2005 o 01:18
,,za te przyjaznie zmarnowane z mojej i z waszej winy\" <-- tak kiedys powiem wszystkim ktorzy opuscili mnie ,,po drodze\" :] przyjaciele ktorzy nas opuszczaja (olewanie to tez opuszczenie) nie sa przyjaciolmi...byc moze nigdy nie byli
nataolsza
25 lutego 2005 o 21:21
To miały być słowa otuchy? Przyznam się, ze nie umiem pocieszać, nie ostatnio. Musisz to przecierpieć, ale wierz mi: nawet najgorsze wspomnienia blaknął z czasem. To jest JEDYNA laecznicza właściwość czasu. Tylko ta. Strasznie ci współczujęi... no cóż, cieszę się, że jestem samotnikiem i chadzam własnymi drogami.
czarna-róża
25 lutego 2005 o 21:04
dziewczyny macie gg? moje to 3030650 potem je podam na blogasku, kiedy dowiem się jak wstawić numer wraz ze słonkiem. ;) thx za słowa otuchy...
Asiulek
25 lutego 2005 o 20:36
hmmm \"przyjaciel który przestaje być naszym przyjacielem tak naprawdę nigdy nim nie był\". Uważam że Gemma nie zasłużyła na Twoją przyjaźń. Przynajmniej z tego co mówisz. :*
Dorota
25 lutego 2005 o 20:32
Zawsze kiedy czytam twojego bloga i jak opowiadasz o sobie to mam wrezanie jakby to bylo o mnie, tak jak ty bylabys mna. masz podobne zycie do mojego i z charakteru jstes prawie identycZna, tylko roznimy sie chyba wygladem. pozdrowka dla Ciebie trzymaj sie. na jednej przyjaciolce swiat sie nie konczy uwierz mi mialam podobny przypadek:)

Dodaj komentarz

Czarna-roza | Blogi