Meet the family
Ostatni weekend -> wspaniały. Marka urodziny plus chrzciny Mischa'y. Zostałam zaproszona przez Marka wujka na chrzciny jego małej córeczki. Ucieszyłam się strasznie, bo uwielbiam Fla i jego żone. Trzeba też dodać iż oznaczało to poznanie klany Gallaghersów, czyli rodziny ze strony Marka matki. Wszystkie ciotki i wujków, dziadków, kuzynów. Bałam się trochę. Co jeśli zrobię z siebie idiotke, co jeśli mnie nie polubią :( Do tego Marka matka zawsze była w stosunku do mnie nieco zimna, zawsze trzymała dystans. Co jeśli reszta też taka będzie? Nie byli :] Pokochali mnie od razu :P Po oficjalnych chrzcinach pojechaliśmy na impreze "po" do Fla i Sharon. Zimne piwo i opowieści dziwnej treści. Zdjęcia z wesela, z innych chrzcin, zdjęcia Marka kiedy był maluśki xD Marka matka też się chyba do mnie nareszcie przekonała bo była przemiła :] Czułam się jak część tej rodziny :P Nikt nie traktował mnie jak "tą jego laske".
Potem otwarcie festiwalu w portcie. "Avensis bar" czyli giga wiadro lodu, wódka, piwo, w bagażniku samochodu. Wszyscy się spili, oprócz mnie. Ja próbowałam się zachowywać, żeby potem nie było obciachu. Ale lekko podpita byłam :P Rozmowa z Seanem (Fla) tak od serca. Dlaczego Mark tak długo ukrywał przed rodzicami, że się razem wprowadzamy. Jaki Mark dla mnie jest? Czy dobry? Czy powinien dostać reprymende od wujka. xD Opowieści bardzo rodzinne, o rzeczach o których nie mówi się ludziom z zewnątrz. I nie tylko on taki był, wszystkie ciotki potraktowały mnie jak młodszą siostre. Wszczególności te najmłodsze. Bo Mark dla Fla, Loraine i wielu innych, jest jak młodszy brat. Jego Matka zawszła w ciąże kiedy była bardzo młoda. Na koniec wieczoru kiedy przypomniałam sobie, że nie załatwiłam sobie taksówki do domu, wszystkie ciotki zaczęły proponować bym zatrzymała się u nich. Jednak skończyło się na tym, że zostałam u Marka na noc :P Pierwsza noc u niego w domu tutaj. Nie wiem jak namówiłam rodziców, oni wolą kiedy wracam do domu po imprezowaniu, ale się zgodzili. Poranny pocałunek i ciche rozmowy... O snach, o wcześniejszym wieczorze... Noc uświadamiająca mi po raz kolejny, że nic się nie zmieniło i powinnam przestać się martwić...
strasznie miła ta notka :)
ps. A gdzie Ty jestes dziewczynko, w Polsce? A Oni czemu mają takie dziwne imiona?
Dodaj komentarz