my love is gone... it's already at your door......
W głowie mam mętlik... za wiele pragnień... za wiele miłości. Powoli się zakochuje... cząstkami oddaje serce. Tylko czy on je przyjmie? Czy on je pragnie? Boję się kolejnego odrzucenia... bólu. Jestem silna, ale nie dość silna by znowu płakać pod prysznicem. By znowu chusteczką zmazywać rozmazany tusz... By znowy zagryzać wargę... kazać sobie przestać kochać. Zapomnieć... NIe chcę... nie znowu. Lecz nie potrafię inaczej. Choć próbuje. I w pewnych chwilach się udaje... a potem, jego palce uderzają o struny. Siadam obok niego i słucham, jak i Paddego palce tworzą... Na moich oczach powstała piosenka. Niecenzuralna... brutalna... o seksie (a o czym innym, skoro tekst napisał Paddy?). Dirty... i zarazem genialna. Bunt... mają zamiar zagrać ją na koncercie świątecznym. Uczniowie dla uczniów. Zawieszą ich... na bank. Ale warto... gdybym miała głos, zaśpiewałabym z nimi. Paddy mnie namawiał, bo jeśli taka ślicznotka jak ja będzie śpiewać, to odpuszczą. Tylko... że ja nie mam głosu. W grupie, ujdzie, ale samej? Nie kochany...o nie. Spojrzenie Allego. Boję się, że nadejdzie taki dzień, kiedy dla niego będę gotowa pójść w ogień. Już teraz nie wiem co będzie, kiedy wrócę na lekcje. Projekt się skończy na kilka miesięcy... zacznę wagarować? Kręcić? Pewnie tak... z miłości robimy wiele. A ja ostatnio bardzo się zmieniłam. To już nie ta grzeczna uczennica. To już nie ta mikia... Lubię siebie taką... Tą, która pytana "z jakim wyrazem ci się kojarzy litera S" odpowiada "sex". Bo coś się zmieniło... coś przeminęło.
Mętlik... bo kiedy tak blisko, stał Ruairi, znowu miałam ochotę sie do niego przytulić. Dotknąć... może nawet pocałować. Bo jakoś tak nagle zmienił się w moich oczach. Chwila... chwila szybko przeminęła... czy wróci? Może... może nie. Nie jesteśmy sobie przeznaczenia. Byłyby tylko ostre słowa... i przepaść. A tego nie chcę. Tego było już za wiele... Lepiej by była przyjaźń. Teraz przynajmniej wiem, co by było gdyby...
*
Daniel Timmony => come back
...u'r huntin' me... like a ghost... like a shadow in the rain...
Oven: how's luv with Ruairi? (nie będę podkreślać podtekstu...)
Moi: nie ma jej, zerwałam z nim
Oven: uuuu... to niedobrze.
Idzie przed siebie, kobieta o długich złocistych włosach... idzie, a wiatr rozwiewa jej włosy. Idzie i nie patrzy na chłopaków idących za nią. Odpowiada, nie patrząc w oczy. W tej chwili, nie ma zamiaru poświęcać im czasu.
Oven: Daniel chce wiedzieć, czy Ruairi jest załamany...
Moi: Jego się zapytaj
Idzie dalej... dziewczyna przy niej uśmiecha się lekko. De ja vu? Znowu Baby Boy? Co z tego będzie?
Oven: ja z nim gadałem, ale Daniel nie. On chce wiedzieć, czy nadal się w Ruairim bujasz.
Kobieta odwraca się, wiatr unosi włosy. Spokojny wyraz twarzy, zaciekawienie w zielonych oczach...
Moi: To dlaczego sam mnie nie zapytasz baby boy?
Uśmiech... tylko w jej stylu. Wejście do sklepu. Gwizd... pierwsze zdanie wypowiedziane bezpośrednio do niego od tamtych wydażeń. Potem uśmiech, jakiś tekst... NIe poznał mnie. Podziw w oczach. Zmieniłam się... on to widzi... Czyżby się zakochał? Spojrzenia co raz jawniejsze... to teraz zaczniemy gadać? Nagle znowu kumple? Nigdy więcej... żadnych młodszych chłopaków. Kumple? Z czarną róża się nie zadziera... mogę znowu się nim zabawić... by tylko zapomnieć o tym, co się dzieje w sercu... Dlaczego... dlaczego ci co kochają nas, są nie tymi których kochamy my? Pewność siebie, bo zna mojego kumpla, Ovena. Bo znowu zaczęłam zadawać się z 2roczniakami. Lecz to, mój drogi baby boyu nie oznacza, że znowu zabawię się z młodszym chłopakiem... Nawet jeśli nagle stałeś się wyższy ode mnie i szerszy w ramionach. Nawet jeśli twój głos jest głębszy. W tym momencie tylko jedna para oczu, dwa orzechy... tylko one potrafią mnie w sobie rozkochać. Teraz czas na klątwe muzyków...
A jej złociste włosy rozsypują się na poduszce i czekają na dzień, kiedy na tej właśnie poduszce pieścić je będą męskie dłonie. Kiedy policzka dotkną opuszki palców... Kiedy w końcu ich pani będzie szczęśliwa...
Tęsknię za Tobą, musimy pogadać, bo zaczynam się w sobie gubić...
Dodaj komentarz