No more baby boys... i prefer B.B.B. (Big...
Nigdy więcej... nigdy więcej z młodszym chłopakiem. Uwierzcie mi, to jednak jest dzieciak. Przed dentystą było jeszcze spoko, Noel się ode mnie odwalił (nie na długo jak się potem okazało). Nie robił z scen tak jak się spodziewałam, przyjął inną taktykę. On myśli, że ja głupia jestem? Przechodzę obok nich, a on nagle podrywa głos "no i potym jak w piątek shiftnąłem tą laskę, przytaczyła się następna... jaki tyłek miała..." - zazdrość równa zeru. Moja zazdrość równa zeru. Przynajmniej tatuś się nie nudził.
Za to Daniela nie widziałam rano. I w ogóle, cicho było. Żadnych komentarzy, nic. Aż mnie to dziwiło. Przez Noela rozpierdoliłam sobie plecak... przez niego i Duffego (o ja cie, Duffy postanowił pojawić się w szkole po tygodniach wagarowania!). Duffy mało poinformowany, słuchał wszystkich plotek. Ja próbowałam zapiąc plecak "spójrz jak się schyla, aż się chce..." a ja wtedy za mocno pociągnęłam za zamek, i owy, już trochę popsuty, odmówił posłuszeństwa. I w ten sposób, poszedł cały zamek... nie ma mowy o naprawie, bo to by była już 3. Mój ukochany plecaczek idzie do śmieci...
Wróciłam sobie od dentysty (zostałam umowiona do higienistki, a potem spowrotem na plombowanie). Mieliśmy wychowawczą - moja drużyna w klasowych talble quizie z 7miejsca podskoczyła do 3!!! Po wychowawczej był lunch i z Ash poszłyśmy do miasta. Wtedy właśnie się zaczęło... churki idiotek z jego roku "Daniel Timmony...". Olewałam. Szkoda tylko, że Hanny nie było... ona chyba jedyna potrafi opanować Ash. Bo tą aż rzucało (ma kobietka problemy z temperamentem ;]). Dobra, te idiotki jeszcze da się jakoś znieść, od rana wszystkie szeptały gdy mnie mijały. Norma. Nom ale kiedy postanowiłyśmy z Ash iść dłuższą drogą, przechodziłyśmy obok copa. A tam stali wszyscy jego kumple (także ci którzy postanowili mi dokuczać). Wyszedł właśnie ze sklepu, ale kiedy mnie zauważył obrócił się na pięcie w wyjściu i wszedł spowrotem do środka. Wkurzył mnie tym kompletnie... To ja cały dzień znoszę jego kumpli, dziwki z jego roku, wkurzające spojrzenia Noela! Teksty Chrisa. A on mnie unika??? Dzieciak jeden. W szkole tak samo, postanowiłam go sprawdzić. Mijaliśmy się, spojrzałam na niego, a on spojrzenie wbite w ziemię. Postanowiłam przestać uważać na to co mówię. Ludzie zaczęli mnie już wkurzac, on także. Trisha do mnie na Artcie wyjechała z tekstem "ale powiedz mi dlaczego?". Co to za głupie pytanie, dlaczego? Dlaczego go shiftnęłam? Bo mi się nudziło, a on jest całkiem całkiem. Na matmie... ostatnia lekcja. Cat mi urządziła taki występ, że myślałam, że ją zamorduje. Zaczęła się drzeć "Daniel Timmony!.... Daniel Timmony.... DANIEL TIMMONY!!!". Opierdoliłam ją, a ona się jeszcze bardziej cieszyła. "Przecież Noel przez ciebie sobie żyły podetnie! No to kiedy znowu z Danielkiem?" ja na to "nigdy, nigdy więcej". Spojrzałam na Char "dlaczego mnie nie powstrzymałaś! Dlaczego nie powiedziałaś, że idiotka jestem!". Roześmiała sie "bo ci się podobał. Jak miałabym cię powstrzymać? Przywiązujac do drzwi! Oboje byliście napaleni, on by pewnie wykorzystał to, że jesteś przywiązana, hehe... ładny by był widoczek..." Do tego, ona uważa, że to wcale nie byłby taki błąd, gdyby on się nie okazał takim dzieciakiem. Powiedziałam jej, że do niego napiszę. Dzisiaj... friendsy? Ładne mi friendsy, wiedział, że cała szkoła tak zareaguje, to po cholere mnie shiftnął? Nie, Char mi tego surowo zabroniła. Zostawić go w spokoju. Co z tego, że wszystkim swoim kumplom rozgadał. To komplement. Jest dumny z tego, że z taką panienką. Ta... chyba już nie będzie wspólnych spacerków w piątki po szkole. I do tego, nie ma sensu się kłócić z dzieciakiem. Wielkie mi co, shiftnięcie, ja już przecież powinnam o tym zapomnieć, nudno było, to go shiftnęłam. Okrutne... ale cóż, było mnie drażnić lwa.
Z tego wszystkiego, jedyną osobą która mnie rozśmieszyła był... Gbórek! I gang Noela. Oni nadal chcą się bawić. Noela i chłopaków jeszcze nie było, tylko Gbórek i Chris, kiedy wyszłyścmy z Ash posiedzieć na metalowych barierkach (śliczny z nich widok na miasto i wracających z lunchu ludzi). I Gbórek do mnie "przykro mi z powodu straty..." roześmiałam się "ciągle? przecież to było tydzień temu". Bawił się, niechciał mnie wkurzyć, chciał się powydurniać. Lubię go... jego jakoś nie da się lubić. Owena teksty mnei wkurzają, on... może dlatego, że mówi do mnie po imieniu, a nie Noela laleczka... i w ogóle, nie zauważyłam u niego braku szacunku do mnie. A więc on mi odpowiada "wiem, ale ciągle jest mi przykro... jakąś taką pustkę czuję, ale masz rację, czas się pozbierać". Chris na to "ona już się pozbierała z.... ykhm, ykhm... Danielem...". "No ale MNIE jest przykro". Dobra dobra, Gbórek, wiemy, że jest ci przykro. Potem siedziałam na barierkach i po raz trzeci tego dnia udawałam, że popełniam samobójstwo. "Skaczę... życie wydaje mi się takie... denne". Ash w krzyk "nie! jestem za młoda byś umarła!" hehe. Gdybym skoczyła, to pewnie bym sobie skręciłą kark. 5metrów w dół był beton, a obok boisko. Gdybym miała szczęście, spadłabym na schody i tylko się połamała. Gbórek ciągle lookał przez szybę w drzwiach. U ho ho, a gdzie tatusiek mojego dziecka? Tatusiek potem przyszedł, jak zwykle bawił się butelką, tym razem od coli. Słynny popis, nudny już trochę. Ktoś do mnie krzyknął "uuu Noel!", zaraz potem ktoś krzyknął "uuuu Daniel!". Nie zwróciłam uwagi. Kiedy przemarzłam już na kość i doszłam do wniosku, że już wolę wrócić do tej jebanej szkoły niż siedzieć na zewnątrz, weszłyśmy spowrotem do środka. Oczywiście musiałam się posiłować z drzwiami "Owen, puść kurwa tą klamkę!", ale śmieszne... o ja cię... Wchodzę, ludziska już się pogubili. Najpierw Gbórek "Yes Michaela" odpowiedziałam mu przyjaźnie "Hi", potem padło przez Owena "Yes Noel's doll", potem Noel walnął tekst "Yes mummy", a potem Damian "Yes Daniel Timmony" i wszyscy zaczęli wyć, Noel na to "co kurwa? to ona na serio z nim?" o ja cie... ale refleks. Chris znowu "uuu Daniel!" wszyscy w śmiech, a ja na to ha...ha... ha <czyt. szuczny śmiech> Ta... wiele form przywitań z panną mikią... I jedynie Gbórek mówi do mnie po imieniu! Aż dziw. Gościu jest wporządku.
A Daniel... friendy? Phi... nie żałuje, że kiedy nie wytrzymałam powiedziałam "to był jeden wielki błąd". Zasłużył sobie, chodź może lepiej, że nie słyszał. I tak się po woli kończy zamieszanie w okół osoby panny mikii. A w środę zostaję po szkole, z Cat którą chyba do środy uduszę, z Adamem który mnie dzisiaj rozśmieszył do łez (zerwał z Char, leci na Lise która chodzi z chłopakiem na 1roku), z kumpelami i z... Noela gangiem. Czyli... ciekawie będzie ;)
I jeszcze jedno... nie żałuje. Jakoś tak... nie żałuje. Nie i tyle. Z Danielem jeszcze kiedyś będziemy kumplami i w ogóle, wszystko się ułoży. Tylko teraz mnie wkurza... ale to minie ;)
Dodaj komentarz