Panicz Mc Bride wie...
Dawałam Noelowi tydzień na dojście, że to ja. Jak nie które z was wiedzą, strasznie wczoraj panikowałam. Egzamin dzisiaj miałam praktyczny z gotowania i do tego cała ta sprawa z Noelem. Mało sobie włosów nie powyrywałam... Do tego wszystkie mi powtarzałyście, iż już po mnie. Nigdy mi tego nie wybaczy itp... Catriona też cały Art śmiejąc się mówiła, że cham mi nie odpuści. A więc zacznijmy od ważniejszej sprawy. Egzamin zdałam, poparzyłam sobie nadgarstek, a dostałam chyba 9/10.
Teraz temat facetów... Jak już mówiłam, byłam pewna, że jeszcze nie dziś... dzisiaj Noel nie będzie jeszcze wiedział. Przeszłam obok nich, niczego się nie spodziewałam, bo nawet jakoś nie specjalnie się na mnie patrzył kiedy weszłam do szkółki. I wtedy padł tekst "How's de baby?", to mój nowy wielbiciel Owen. Zero reakcji z mojej strony, po prostu mnie zamurowało. W środku, na zewnątrz jak zawsze, nieczytelna. Jedyne co mi wpadło do głowy to "ale przecież ja to dziecko straciłam!". Noel tylko się do mnie uśmiechnął. W taki inny niż zazwyczaj sposób. Taki... cholera, normalny. No zalotny, ale nie patrzył na mnie z góry, ani nic. Taki... nie Noel. Klapnęłam na ławkę i powiedziałam Hannie "on wie" wystarczyło. Ta spojrzała na mnie z wielkimi oczami "jakoś nie słyszałam śmiechu ani krzyków". Właśnie... ja też nie. Spokój... Noel nie miał za bardzo okazji na głośne tekst, ale jakoś się do nich nie rwał. Uśmiechał tak samo jak rano, ale nic po za tym. Za to Damian, kolejny wielbiciel, który ciągle mnie zaczepia by ze mną pogadać, wywrzeszczał przed całą moją klasą "smsujemy z Noelem, co?". Dobrze, że szłam obok Charmain. I Dzięki Bogu, miałam Art... Char musiałam opowiedzieć co i jak. Zresztą, wisi mi już kto wie. A Char nikomu nie powie. Potem był egzamin i spokój. Noel zadzwonił raz... chyba, że ktoś inny się dobijał z zablokowanego numeru, ale nie sądze... ostatnio wszystkie zablokowane były od niego. Po egzaminie sprzątałyśmy kuchnie, a ja z Debbie poszłam się przejść do łazienki. W Art roomie byli piąto klasiści, Paddy spojrzał na mnie i się odwrócil, uśmiechając pod nosem. Aż zadziwiające... Stałam w drzwiach od łazienki i nie mogłam w to uwierzyć... przez cały dzień... żadnego upokorzenia, nawet próby!!! Wracamy do sali, Debbie już weszła, a ja trochę za nią (bo my niby nie byłyśmy razem w łazience, wiecie, pozory) i Sean, znaczy się gbórek idzie spowrotem do klasy od Metalu (także z łazienki, ale z drugiej końcy szkoły) i gdy załapał, że to ja zatrzymał się i odwrócil. "Przykro nam wszystkim... jak się czujesz?". Z tym uśmiechem cwaniaczka. Krzyknęłam "Shut up!". Po cholere? Powinnam dalej się bawić... taki mam plan. Jakby co, to będe się bawić.
A wnioski z tego dnia, zachowanie Noela nie jest aż tak dziwne. Podejrzewam, że od samego początku wiedział, że to ja. A może i nie. Ale dobrze się bawił i ja też, w szczególności wczoraj, to po co awanture robić? Fajnie było, ale się skończyło. Do tego... możliwe, że on coś na serio do mnie ma, tak jak twierdzi Catriona (ona jest w 99%przekonana, tak samo Ana) i po prostu nie chce robić z tego afery, bo wtedy szans już zadnych miec nie będzie. A tak, bawił się wraz ze mną, w takt mojej muzyki. Teraz nie chce się zdradzić, że on jednak do mnie coś więcej... Ale tracić szansy też nie chce. Więc lepiej to przemilczeć, jego kumple zrobią swoje. Zwrócą moją uwagę, zawsze tak było. On wkraczał dopiero kiedy chciał zwrócić uwagę tylko na siebie. Nie żałuje tych smsów... ubaw był. I wcale tak źle się nie skończyło. Wręcz przeciwnie.
Do tego, skoro Noel panikował to oznacza, że jednak gdzieś tam w środku są ostatki porządnego człowieka i jeszcze będą z niego ludzie.
Trzeci wniosek... muszę iść do szkoły aktorskiej, takiego talentu nie można zmarnować!!
Temat z zupełnie innej beczki. Rozmawiałam dzisiaj przez telefon z Arturem!!!! O ja cie... jak ja się za nim stęskniłam. Padło pytanie, jak tam boyfriendy. Powiedziałam, żeby nawet nie pytał bo to za dużo jak na jego głowę. No ale się uparł, grunt bezpieczny, opowiedziałam mu o Ruairim i Domie. Ale nie o Noelie... to akurat nie rozmowa na telefon, kiedy kręcą się rodzice. Możliwe, że wróci do Irlandii! Bo zwalnia się miejsce w hotelu dla jednego kucharza. Gdyby wrócił... miałabym kogoś kto by chłopakom po mordzie dał ;) A tak na serio... po prostu dobrze by było mieć go tutaj. Nie żebym ja się w nij bujnęła... on jest bardziej jak mój starszy brat.
p.s. ten mały ludzik na zdjątku, to mikia na wrzosowiskach obok plaży...
p.s.2 a co wy myślicie o zachowaniu Noela? Bo ja po egzaminie i tym małym szoku, nadal mam pustkę w głowie...
ps.3 Shiftnięcie - slangowe określenie połąnczenia... całowania się z chłopakiem i wędrowania łapkami po ciele partnera. Często dla popisu, często po pijanemu i często tylko dlatego, że nudno jest. Tak na to patrzą faceci... załamka...
Shiftnięcie... A ja myślałam, że chodzi o seks!
2. Noel? Hm... Z tego co wiem, to on sienaprawdę zachowywał jak nie on. No, jak nie on. Matko jedyna, a to może znaczyć tylko kilka rzeczy. Primo: albo cię uważa za idiotkę (raczej nie, bo by to dał do zrozumienia choaciaż ironicznym uśmieszkiem), secundo: wiedział od samego początku albo już od niedawna i po pierwszej złości stwierdził, że zabawa jest przednia, tertio: najwyraźniej mu sie podobasz albo cos więcej. To były porady z tygodnika dla głupiutkich nastolatek, maleńka. Ja się na tym nie znam, choćjego zachowanie wydaje sie co najmniej... hm... bardzo dziwne...
2. Jestem w szoku z powodu takiej reakcji ;)
3. Ciekawe, co bedzie dalej :>
Dodaj komentarz