rehab...
Wróciłam do szkoły, niby wszystko super ale... nagle złapałam doła. Chce mi się ryczeć i nie myślcie sobie, że to przez zbliżający się okres, bo do owego jeszcze trochę.
Umówiliśmy się na dzisiejszy wieczór, ale chyba nic z tego nie wyjdzie. Pewnie się jego czepiam i w ogóle...Ale gdy tylko wpada myśl, dzisiaj nie ma sensu.. za późno za nim on się zjawi... ściska mnie w gardle. Co do cholery się ze mną dzieje?
Przewrażliwiona histeryczka => bo czuję, tak jakby nie zależało mu na dzisiejszym spotkaniu. Wyjeżdża w pon na 4dni ja tu kombinuje jak najwięcej spędzić z nim czasu, a tu nic..
Wiem... przesadzam..
Czas pod kąłdre, książeczka i husteczki.. Nie ma co.
Dodaj komentarz