SCREWdrive me...
Jeśli ujrzycie kobietę z młotkiem, uciekajcie! No dobra, jeśli zobaczycie mnie z młotkiem, uciekajcie. Chyba, że macie ochotę popatrzeć jak wyrzywam się na drzwiach. Nie zdziwicie się, jeśli wam napiszę, że uderzyłam młotkiem w palec? To już na koniec wbijania gwoździ w drzwi mojej sypialni. To nie jest takie śmieszne jak się wydaje. Naprawdę, boli jak cholera. Ale cała sytuacja była jak tandetna komedia, więc śmiać się musiałam. Sama z siebie, z drzwi, z gwoździa który wypadł nie patrząc na to jak się nacierpiałam by go wbić i z młotka który odmówił współpracy napadając na mój palec. Po prostu no comment. Cóż, przynajmniej drzwi już się domykają, nie mają szpar, mogę już zapraszać do siebie "kolegów" (słowa mojego ojca :P).
Uf... i poważna rozmowa z rodzicami też się odbyła. Z tą powagą to przesadziłąm, taka rozmowa przy obiedzie na temat przyszłości. I wiecie co? Powiedziałam im! Powiedziałam, że poważnie zaczynam się zastanawiać nad aktorstwem. Albo aktorstwo albo studia artystyczne... heh... Oczekiwałam najgorszego, a tu szok... Matka powiedziała, że nie miałaby nic przeciwko temu, jeśli by widziała, że naprawdę to kocham. Jak miałam jej to pokazać skoro w tej dziurze nie ma kółka teatralnego? Wtedy ona mi powiedziała, że jest tylko że w Letterkenny i gdybym jej powiedziała to by mnie woziła. SHOCKING! Spodziewałam się czegoś w stylu "z tego nie wyżyjesz" (co usłyszałam od ojca w wersji "a na tym można zarobić? :>). Matka mnie obroniła "ktoś musi grać! Ktoś w końcu musi być aktorem, wiele osób z tego żyje, czemu nie ona?". Heh... kofana mamusia! A więc powiedziałam im... a teraz kochani mam zamiar iść w tym kierunku, tak samo jak i w kierunku artystycznym. I gdzie skończę... zobaczymy :] Może jako stolarz, jeśli mi nie wypalą pierwsze dwa plany bo z gwoździami lubię pracować :P i z wiertarką i ze śrubokrętem. I w ogóle całym sprzętem.
A przed chwilą dowiedziałam się, że nie jestem Ruairiego best friendem. Chciałam wywołaś wyrzuty sumienia, bo od innych ludzi muszę się dowiedzieć, że kręci z jakąś laską, a dowiedziałam się, że Fiona jest jego best friendem! "a kto inny miał by być", odp "nie wiem... myślałam, że ja... ale skoro tak, to znajdę sobie innego boya, dobrze, że sobie to wyjaśniliśmy". I niby on mnie kocha? Jeśli to jakaś zagrywka to nie działa, bo tylko jestem wkurwiona. Fiona zachowuje się jak suka (niby wygłupy ale wkurwia mnie na całego), a Ruairi mi mówi, że ona jest jego best friendem. Nie no facet, właśnie skreśliłam cię z listy facetów z którymi mogłabym być. Skoro nie jestem twoja przyjaciółką #1, no to sory, że w ogóle tak mogłam pomyśleć! I to on mi robił wyrzuty przez wakacje, że poświęcałam więcej czasu Ciaranowi. Co się z tymi facetami dzieje do jasnej cholery? A na smsa nie odpisał... świetnie... kolejny facet który się ode mnie odsuwa tylko dlatego, że na kilka niedwuznacznych smsów nie odpisałam, "Boże, zgwałć mnie!". Bo ja, naiwna istotka, chciałam by o mnie powalczył. Proszę tak właśnie walczy. Wszyscy gadają o jakiejś lasce z którą niby jest, a z którą on mi napisał, że kiedyś kręcił i niedawno ją spotkał. Powiedział mi, że nie jestem jego best friendem #1 (żeńskim znaczy się) i on oczekuje, że co? Że na pytanie wszystkich czy za nim szaleje, czy go kocham, odpowiem tak? Na jakim świecie on żyje? Ale cóż... przynajmniej teraz wiem, jak się sprawy mają. Woli Fionę, proszę bardzo. Nie on jeden na tym świecie.
Co do aktorstwa... Cokolwiek zrobisz ja będe z Tobą... Na twoje pierwsze przedstawienie... będę siedziec w pierwszym rzędzie... z pomidorami, ale zawsze :śmieje się:
Dodaj komentarz