smutno ci misiu? a może budyń?
Ponownie... pozbyłam się nadmiaru soli. Nie chce mi się już płakać. Policzki porcelanowej lalki są już suche. Ale boli... nawet się nie starał, czego kolwiek naprawić. W końcu ma tą swoją panienkę, nie jestem mu już potrzebna. Ma panienke do flirtowania i sprośnych i nie dwuznaczych rozmów wieczorem. Ma w końcu taką, która napisze ska, tęsknie. Ma... ale nie ma mnie. To wielki błąd. Pozwolić odejść takiej jak ja. Straszny, niewybaczalny błąd. Będzie żałował, tak jak żałuje Noel, tak jak żałuje Colm, gościu w którym się kochałam jako głupia, mała dziewczynka. Wczoraj mnie zobaczył, trzymając swoją dziewczynę za rękę, tak dziwnie do mnie podobną... Tylko, że ona miała okulary na nosie i kolczyki które chciałąm kupić 15minut przed spotkaniem, ale mi pieniędzy zabrakło (wszystko wydałam na inną pare kolczyków, pierścionek i kilka książek). Spojrzał na mnie zdziwiony i na początku mnie nie poznał. Co ja w nim widziałam? Hmm... a co widziałam w panie Mc Bridcie? Czego ja oczekiwałam od Pitexa? Czego ja chcę od facetów? Ich trzeba zostawić w cholere. Madelle, gwałcimy i zostawiamy. Dość mam już myśli, jak on się musi czuć skoro mu powiedziałam nie. Jak się dzisiaj dowiedziałam
Pitex (Koteq) (22:38)
dla ciebie :]
Pitex (Koteq) (22:38)
sie nie licze :]
Pitex (Koteq) (22:38)
!!
Mikia (22:38)
juz nie
Pitex (Koteq) (22:39)
jakos nie przejmuje sie tym :]
Jego strata... pogratulować setnego miejsca. Kolejny któremu przyklejam nalepkę "życiowa pomyłka, nigdy więcej". I ciągle jakoś wdeptuje w to gówno. To samo, tylko pozostawione przez kogoś innego. Życzę mu, by szybko się znudził tej dziewczynie. Dla jej dobra. I jego niedobra. Tak będzie, daje jej góra miesiąc.
Okrutna... wiem... strasznie jestem. Podobno to widać po moich oczach... tak... jestem strasznie okrutna i złośliwa, ale przecież za to mnie kochają faceci prawda? Masochiści.
Heh... poczytam sobie Artemisa Fowla, a potem biorę się za HP. Byle tylko wytrwać do czwartku. Praca i śmiech pchający się na gębę na widok Krzysia, Mario, Ani, Remiego lub Arrona... i wielu innych. Szkoda, że Arron odchodzi...
Oby tylko wytrzymać do następnego poniedziałku. Pierwszego dnia szkoły. Oby wytrzymać do piątego.
Przygarnęłam misia... Stał na półce w pralni taki przestraszony i porzucony... zupełnie jak ja. Z oklapniętym uszkiem i napisem na sweterku "love me", na lewej nóżce "Hug" a na prawej "me". Więc go przytuliłam i zabrałam. JEst tak samo samotny jak ja, też porzucony przez osobę która kiedyś porzałuje. Tylko kto mnie przygarnie? Mnie, mojego nowego misia, Cole(misia polarnego), piesia, hipcia i lwa? Heh... nikt... po co komu zimna kotka... Błąd... ogrzałabym tak jak ogień w kominku podpalony torfem. Heh... Ale nikt nie chce takiego kotka jak ja...
Dodaj komentarz