someone falls into pieces... someone sleeps...
Przepełniona dziwną pozytywną energią i odwagą, podczas kolejnego dnia smsowania z moim Candy Boyem, sprowadziłam nasz flirt do poważnej rozmowy, na temat... nas. I tego co by było gdyby... gdybym była starsza. A potem było pytanie, dlaczego on uważa iż 4lata to tak dużo. I moje drogie, chyba dostałam kosza. Chyba tak można by to nazwać. Wie, że będzie żałował. Już żałuje. Ale podobno myśl iż wykorzystał taką dziewczynę jak ja, byłaby jeszcze gorsza. Co jeśli ja chcę być wykorzystana? I do jasnej cholery, 4lata? On przecież miał już 14latke :/ a ma problem z 16latką. A to, że on się do niej chyba nie przyznaje, nie zmienia faktu, że.. drugiej takiej jak ja nie znajdzie.
A ja pragnę jego duszy i ciała. Bo... bo widać, że kiedy mówię o nim, promienieję. Bo, podobno to ten ideał który na mnie czekał. Joanne... naprawdę wolałabym byś mi tego nie mówiła wczoraj w nocy... by on potem nie napisał mi smsa, jak na zawołanie "piszę tylko by ci powiedzieć śpij słodko maleńka i śnij o mnie".
Próbuje się na niego nie wkurwiać. Nie nienawidzić. NIe będę go niszczyć. Choć przez ułamek sekundy miałam ochotę udowodnić mu co traci, odegrać się. Odezwała się ta zimna, okrutna Czarna Róża.
Coś zgasło... wypaliło się. Nie czuje złości, ani rozpaczy. Tylko pustkę... heh..
A najgorsze jest to, że nie odpisał mi na ostatnią wiadomość...
Za bardzo zaczęło mi zależeć... straciłam łancuszek realności... heh...
Dlaczego z tylu chętnych, ja chcę właśnie niego?
I'm jst a girl, standin' in front of a boy, askin for him to love her...
Dodaj komentarz