szept szklanych łez...
Zgubiłam się we własnej głowie. Gdzieś jestem, tylko nie wiem gdzie. Za dużo się dzieje. Świat wiruje wokół mnie, a ja nie wiem co się dzieje. Patrzę przed siebie pustym wzrokiem i udaję, że mam siłę. Na to wszystko. Tak naprawdę mam ochotę im wszystkim powiedzieć by mnie zostawili w spokoju. Nie jest źle, nie jest też dobrze. Jest dziwnie. Tak pomiędzy niebem, a piekłem.
Napisał, wiecie? Wydaję mi się, że czasem myśli o mnie. Tak jak ja czasem myślę o nim. Zagląda by zobaczyć czy coś się zmieniło, czy jest coś nowego... Zagadał. Tak by napisać, iż podoba mu się nowy teledysk. Skomentował zdjęcie Chrisa Cornella. Jego idola. Zostawia cząstkę siebie, by mi o sobie przypomnieć. Dokładnie tak jak ja to czasem robię. Kiedy się stęknie, ale boję się odezwać.Nie mam siły o tym myśleć. Napisałam, odpisał (lekko pijany). Nie mam siły już myśleć. Gdy tylko widzę go oczyma duszy, wyłączam się. Nie myślę o nikim. Nie mogę i nie chcę. Przynajmniej wtedy nie jest mi ciężko.
Z ludziskami z mojego roku organizujemy sztukę na koncert zakańczajcy rok szkolny. Będzie śmiesznie, będziemy sobie robić jaja z wszystkiego i wszystkich. Będzie ubaw. Zostałam wrobiona w ślub z Ciarinem i już nie mogę powiedzieć nie. Przynajmniej trochę psychicznie odpocznę. Lepiej żeby było nie poważnie. Czasem trzeba zdziecinnieć i zgłupieć. Wiecie?
Znalazłam list od Adriana. Z przed roku... płakałam. Już dawno tak nie płakałam. Bezgłośnie. Zamknęłam się w pokoju i płakałam, z twarzą skrytą w dłoniach. Zawsze wybieram sobie źle mężczyzn. On mnie kochał, wiecie? Jak się kocha prawdziwego przyjaciela. Szczerze i prawdziwie. Teraz nie wiem gdzie jest... nic nie wiem. Już się nie obwiniam, nie męczę. Brakuje mi go, tak po prostu...
Składam głowę na poduszce i przymykam oczy. Tak po prostu. Smutek głaszcze usta me. Aniół stróż spija łzy i szepcze, iż jutro wstaje nowy dzień. Więc dlaczego porcelanowa lalka tak pusto patrzy przed siebie? Ona wie... tamte dni nie powrócą już...
*
Czasem zastanawia mnie
los nasz,
los naszych dzikich ciał,
naszych wielkich spraw.
Pocałunków jednym tchem.
Widzieć chcę,
jak bardzo kochasz mnie.
Przez mgłę słów,
iż zależy ci na mnie.
W odbiciu szklanych ust
miłość twą.
Lecz jedyne co widzę
to twój nieodganiony wzrok.
Przechyliłeś kieliszek za mocno,
wino rozlało się na sukienkę mą.
W raz z nim,
ma miłość do ciebie.
I nie pozbiera jej już nic.
Wspomnienie i zapach pozostanie na zawsze,
lecz po nas nie zostanie już nic.
twórczość własna... niestety taka nijaka...
A co do listu... hm, ja zastanawiam się, co będzie za rok, gdy ja przeczytam listy mojego Adriana. Za każdym razem gdy rozrywam kopertę, czytam głupie słowa, łkac jak dziecko zaczynam. Pierwszy list był tragedią, cały dzień ryczałam, czułam cholerną pustkę. Teraz jest lepiej, choć ciągle to tak bardzo boli. Choć ciągle patrzę w skrzynkę,
Twoja twórczość mówi do mnie.
Rozumiem ją.
Moje jest np. oswojone =))).
Rozczarowania się pali, nie balsamuje =)).
Dodaj komentarz