szukamy zazwyczaj tego, co już mamy, ale...
Ciche kroki... malutka łapka opierająca się o skrawek łóżka... ciepły całus w nosek i szybka ucieczka, zeby się tylko Misia nie zorientowała, że to on znowu pożyczył od niej hipcia. Znowu... głęboki sen...
Ciche kroki... przedmiot postawiony gdzieś niedaleko. Kroki w stronę drzwi, zatrzymane w połowie drogi. Powstrzymałam się od uśmiechu i zdradzenia, że jeszcze nie śpie. Znowu... głęboki sen.
Decyzja... trzeba wstać. Uśmiech na twarzy. Ciągle przymknięte oczy. Dziewczynka zastanawia się, co tak pięknie pachnie. Bazylia? Nie bardziej kwiatowo... perfumy mamy? Nie, to coś żywego... naturalnego. Podnoszę lekko głowę, przeciągam się i otwieram oczy. Kwiaty... piękny, duży bukiet świerzych kwiatów. Takie wesołe, takie piękne takie... czułe. Już wiem, że to od kochanego tatusia. Związuje gumką włosy i schodzę na dół. Siadam na kolankach tatusia, i mała dziewczynka całuje go w policzek. Kochany jesteś tatusiu.
Dla mojej małej dziewczynki wszystko.
I łzy w oczach. Pomimo wszystkim naszych kłótni, nigdy nie potrafię się na niego długo gniewać. Bo wszystkie te awantury, przecież są z miłości... Kwiaty... i życzenia urodzinowe. Bo jutro rano się miniemy. KOchany tatuś...
W całym domu teraz pachnie kwiatami, a ja popijam herbate jabłkowo cynamonową i niczym nie dam sobie popsuć humoru. Bo jednak świat, potrafi być piękny... a wszystko dzięki, jednemu bukietowi kwiatów i 2buziakom w policzek, od mojego małego mężczyzny i kochanego ojca.
Dodaj komentarz