this time you'l hav to show me the way...
Jak widzicie, już nawet na bloga nie mam czasu. Teraz do wtorku mamy wolne. Wolne! Ha! Chyba tylko tak to nazwali, by dobrze to wyglądało. Tyle mam kucia, że płakać się chce. Więcej na przymus, niż dobrowolnie. Gorman, facet od anglika, zaszalał i tak jutro pewnie spędze te cholerne 5godzin pisząc kopie próbnego z anglika. Najgorsze jest to, że większość z tego już wcześniej robiliśmy. Heh... Ale mamy esseye napisać jeszcze raz, dokłądnie te same pytania na temat wiersza, jeszcze raz. A przecież w cholere wiadomo, że te pytania nie będą na egzaminie, bo to co jest w próbnym na 100%już nie będzie w J.Cercie!
Wiele się dzieje, ale mnie już to znudziło. Raczej zachowanie Noela. Na początku mnie bawiło, teraz widzę, że to prosty dupek, który po prostu robi dużo szumy wokół siebie. Skończyły mi się już kawały, bo już nawet z Hanną z niego pedzia zrobiłyśmy i na serio, już nie mam jak sobie z niego jaj robić. Znudził mi się kompletnie. Za to Donalowi i Ash lubię dokuczać. Sean(Gbórek) i Alan z Noela sobie jaja robią, a on za każdym razem udaje, że nie widzi.
Heh... Alan... Gdy tylko o nim myślę, serce zalewa fala ciepła. Zerwali ze sobą z Marią. Znaczy się... Nie zerwali. Bo to nie było tak "zrywam z tobą bo...". PRzestali gadać, Maria coraz częściej obrazała się z byle powodu i pewnego dnia, gdy ktoś się jej zapytał czy oni nadal ze sobą Maria odpowiedziała "nie wiem". I proszę... następnego dnia, już było jasne, że oni ze sobą nie chodzą. Zresztą Maria sama powiedziała, że to była tylko faza. Była sama, on jej się spodobał a potem nagle zrobiło się poważnie. Nie ważne... Ważne, że Alan jest wolny. Ważne, że znowu się dzisiaj na mnie ukradkiem wpatrywał. Ale mnie to śmieszyło, bo on dobry jest w tym. Jakbyśmy prowadzili gre, które więcej razy przyłapie to drugie na spojrzeniu, tak by to drugie się nie dowiedziało, że je przyłapałeś. Nadal nie jestem pewna, czy on to robi z nudów czy jak... A potem staliśmy obok siebie w okienku sklepika, ściśnięci jak zawsze, kiedy przy okienku (a raczej oknie) stoi 3chłopów i jedna panienka(czyli ja). I w pewnym momencie Colm, stojący za nami w kolejce, się drze
"ty, Alan, to ty się w Michaeli bujasz, co nie?"
Alan się odwrócił "tak, tylko nikomu nie mów"
Colm na to "no przecież obiecałem! będę milczał jak grób!".
Odwróciłam się. Śmiałam się pod nosem, miło, rozbawiona ich żartem. Alan na mnie spojrzał jakoś tak dziwnie. Uśmiechnęłam się do niego, on mnie kocha... jasne. Nie potraktowałam tego do końca poważnie... Ale teraz sama nie wiem. Za każdym razem kiedy mnie widział, darł się "Yes Michaela", czego nigdy do tąd nie robił. Chyba, że chciał zwrócić na siebie czyjąś uwagę. Albo raz na jakiś czas, kiedy mu odbiło. A dzisiaj za każdym razem. A potem na Artcie, Tara (ta laleczka z którą nawet nawet się dogaduję na irlandzkim) odciągnęła mnie od Adama i reszty, bo podobno musiała się mnie o coś ważnego zapytać. O ile pytanie, kiedy idę na dyscko, i dlaczego nie wcześniej niż przed końcem egzaminów, jest ważne. Powiedziałam jej, że wcześniej nie mogę. Ona na to, dlaczego. To jej powiedziałam, że pracuje. Ona na to, ale czy moi rodzice by mnie puścili. Puścili by, ale mam te wieczory zajęte. Acha... Zapytałam się dlaczego pyta. Ona, że po prostu, chciała wiedzieć... Tak nagle, coś mi tu śmierdzi. Ona się przyjaźni z Alanem, ona, Maeve, Rosin i Danielle. A one ciągle kogoś swatają. Chyba zaczynam miec już paranoje... A moze to dlatego, ze chciałabym by coś między nami było. Ostatnio coraz bardziej. Heh... może dzisiaj były to przypadki bez połąnczenia. Może to ja buduje całość z nicości. Ale Alan nie ciągnął by tego... On doskonale wie, że ze mnie sobie jaj nie można robić. Więc, zabawy ze mną nie ma, bo ja jestem podejżliwa. Nie uwierzę mu tak po prostu, że stracił dla mnie głowę, bo jego kumpel wykrzyczał to w kolejce do sklepiku. To już nie te czasy, nie ta Mikia. To nie zmienia faktu, że on mi się podoba... Strasznie mi się podoba... Tak jak nikt dotąd, od bardzo bardzo dawna...
Wiem jedno, coś się dzieje. I pierwszy raz, beze mnie stawiającej pierwszy krok. Dobrze mi z tym. Od tej pory tak będzie, jeśli on ma jakieś plany, to niech on się męczy, niech on kombinuje. Nie będę niczego ułatwiać, ani utrudniać. To by też tłumaczyło te dokuczanie Noelowi, dokuczanie mnie, bym go zapewniała, że ja do Noela nic nie mam, że to skończony debil. Heh... znowu mi odbija na jego punkcie... Co ten Alan ze mną robi. Przecięż z twarzy nie jest taki cholernie przystojny, a jednak, coś takiego ma co przyciąga... heh...
Gemma kiedyś powiedziała, że nie ma teraz czasu na facetów. Przyznam wam, podczas egzaminów na pewno go miec nie będę. Przez następne 2tygodnie... nie sądze. Teraz czeka mnie 5dni kucia, 2dni godzinnych sesji w szkole, i kolejne 5dni kucia w domu. A potem z powrotem prosto na egzaminy. Uświadomiłam sobie dzisiaj jedno, to już tylko dwa tygodnie i Gbórek, Noel, Paddy, Owen, Donal... oni wszyscy pójdą w cholere (a dokładniej albo pić, albo na studia) i szczerze? Nic nie czuję. Będzie może spokojniej, chodź znając moje życie, pewnie nie.
"A po głowie ciągle chodzisz mi ty... krążysz ściezkami, które jak wszystkie inne prowadzą do Rzymu. Rzymu którym jest moje serce... Obyś tylko nie okazał się zjawą która odejdzie wraz z przebłyskiem świadomości, powrotem rozumu... Zostań w mej głowie na zawsze..." takie cóś napisane przez Mikie vel. czarną różę.
Dodaj komentarz