trochę słonczeka i odrazu mi lepiej...
NIe uwierzycie, albo i uwierzycie, ale dzisiaj był upał. Luźne przewiewne spodnie, bluzka na ramiączkach i okularki przeciwsłoneczne na oczach. Słońce dawało jak gdyby to był środek lipca. Tego mi było trzeba. Do tego smsek od kumpeli, że Alan się nie bił, nie zależało mu na lasce już tak bardzo. Postanowił, że woli się w spokoju uchlać i nie musieć się martwić, iż nie będzie w stanie się utrzymać na nogach, kiedy ten dupek będzie chciał się bić. Nazbierałam żonkili, ślicznych, żółtych. I czułam się jak gdyby było lato. Śliczna pogoda... może jutro na plaże pojadę i kto wie, w biki się poopalam? Zobaczy się, jeszcze się zobaczy. Spotkałam Nikiego, świetny chłopak. Przez pół miasta się wydarł "Yes Michaela" gdy tylko mnie zauważył. Inni by albo przywitali dopiero kiedy nawiążecie kontakt wzrokowy, inny coś by wymrukał pod nosem, broń Boże by nikt nie usłyszał, a najgorszy typ nic nie powiedział. Ale nie Niki, hmmm... szkoda, że on taki niski jest i że dziewke ma. Ale coś czuje, że nie na długo. Czuję to samo, co kiedy widziałam Char i Adama. Że oni długo razem nie pobędą. Po prostu, jedna do połówka pomarańczy, a druga jabłka. A Jabłka z pomarańczą, jak być nie próbował nie połąnczysz. Niki, w końcu ma te skończone 16lat, chciałby pocałunków z języczkiem w szkole, okazywania całemu światu, że ma dziewczynę. A kiedy są na osobności, nawet więcej czułości. I ma gościu problem, jest głęboko przekonany, że go Trisha nie kocha bo... nie chce żadnych czułość. Pocałnków nic. Gadanie... gadać to se z kumplem można. A między kochającymi się osobami, sami widziecie, że to dziwne. Ale cóż, te nasze związki w szkole są strasznie powalone. Aż szkoda gadać...
Spotkałam też Adama rano, na boisku od GAA. PRzyjechałam z ojczulkiem wcześniej, żeby popatrzeć na trening mojeg braciaka. Adam był z podajrze swoją ciotką, której synalek grał w drużynie juniorów. Słodkie dzieciaczki ;) Adam to jest dziwny facet. Stuknięty, serio mówię. GDy na ciebie patrzy, nigdy nie wiesz o co mu chodzi. Intryguje mnie strasznie, hehe. Dzisiaj też, tak się na mnie spojrzał dziwnie... że aż opisać tego nie umiem. Tak jakby ze mnie kpił, za razem było to przyjazne spojrzenie. W stylu, nie ładnie, oj nie ładnie. Często tak na mnie patrzy.
Myślałam dzisiaj dużo kiedy spacerowałam i zbierałam żonkile. Spotkałam dzisiaj dwóch chłopaków, jeden z nich za mną zagwizdał i powiedział "yes beautiful!". Już dawno nikt mnie nie nazwał piękną... a ni nie przywitał się w ten sposób. Przyzwyczaiłam się do określeń: sexy, babe, ride i tego stylu. Ale piękna... miłe to było. Chyba tego mi było trzeba by wyrwać mnie z doła. Bo owego chyba miałam dzisiaj... potem mi się polepszyło, a teraz planuje jak tu namówić ojca by mnie póścił w czwartek na dyscko... wczoraj mnie ominęła! Podobno jedna z najlepszych nocy. A i chłopaki nie pili całej nocy pod pubem, tylko napili się trochę a potem bawili w dyscko. Znaczy się, czyt. gang Alana. Cholera... i mnie to ominęło...
U ciebie upał? A ja się zastanawiam, czy u nas na Wielkanoc śniegu nie będzie, poważnie. Na razie niby się topi, podtopienia i lokalne powodzie, ale tyle śniegu nasypało, ze może na Lany Poniedziałek, będziemy się jeszcze śnieżkami obrzucać? :D
Dodaj komentarz