• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Siostrzane dusze
    • Among the dead
    • calaja
    • InnaM
    • karotka
    • Lupus
    • Malena
    • Myje Gary
    • Rybniczanka
    • serducho
    • verqa
    • xyz

u made me face anothr day.. alone...

Pogubiłam się... Głupio było myśleć, że nic do niego nie czuję. Nie możliwe bym nic do nie nie czuła. To nie tak, że jednego dnia kochasz a drugiego, mówisz sobie nie i się kończy. Umiem odsuwać od siebie uczucia, nie pozwalać by ich jęki dosięgały moje serce...  Tylko, że kiedyś w końću trzeba je usłyszeć. Trzeba się obudzić... Doszło do całkowitego przebudzenia. Romantyczna piosenka w radiu... W głowie mi nie Lee, a Oisin. Ten który mnie zranił, wbił kryształowy nóż w serce i wyrwał go, zabierając ze sobą kawał mięśnia. Mnóstwo krwi. Czuję się słaba... Wiem... jutro doładuję baterię. Pocałunki Lee, jego obecność... to powinno starczyć. A jednak... brakuje mi tamtego... Gdzieś jeszcze tli się głupia nadzieję, że bedzie tak jak kiedyś... Serce i rozum wiedzą, że tak nie będzie. Może nawet nie być przyjaźni. Bo on... nie potrafi zapomnieć. Nie potrafi posunąć się do przodu. Sam uwięził siebie i wyżywa się na mnie. Rozumiem go... W końcu kiedyś go kochałam... nadal... kocham? Już nie tak jak kiedyś... Może dlatego nie potrafię go nienawidzić, nie potrafię się gniewać. Chcę tylko przyjaźni. Jego uśmiechu, tych pięknych oczu bez nienawiści. Chciałabym móc się w niego wtulić i powiedzieć mu o wszystkim. Wiem też, że on mnie nie nienawidzi. Chciałby... myśli, że byłoby mu łatwiej. Nie tędy droga kochanie...

Jutro urodziny... wyjazd do kina. Jakoś się nie cieszę... heh...

I feel so unloved... I know that I need you to help me make it through at night...

Gdyby to było moje Eire... to naiwne opowiadanie... chyba te z czytelniczek wiedzą, jakby to się potoczyło. Naiwnie i romantycznie. N. objąłby Vikę, nie pozwalając jej uciec. Nie pozwalając by im obu mówiła, że tak nie można. Że to już koniec. Pocałowałby ją tak jak uwielbia ona być całowana i tylko przez niego... Byłoby "nigdy nie przestałem cię kochać". Uwięził by ją przy sobie... sprawiając, że stałaby się znowu najszczęśliwszą kobietą na świecie. Niestety... to nie ta miłość... Nie ta bajka. To życie... heh... Czasami żałuję, że to nie mój romantyczny dramat... Wszystko choć takie trudne... jednak dużo łatwiejsze. Bo zawsze zwyciężała miłość... Tu niestety magi miłości brak... bo miłości także brak...

13 sierpnia 2006   Komentarze (6)
death_world_
14 sierpnia 2006 o 20:36
naj naj naj naj kochańszego:D może to nie stylistycznie, ale chyba teraz Ci tego najbardziej brakuje:)..kiedyś zapomnisz..mam nadzieje, ze i on zapomni i nie będzie robił juz takich świństw..zeby to szybko zrozumiał..
zagubiona_dusza
14 sierpnia 2006 o 12:43
No to wszystkiego naj;)
moje
13 sierpnia 2006 o 22:28
ciężko być człowiekiem.
her-soul
13 sierpnia 2006 o 19:38
może to głupio zabrzmi, ale wydaje mi się że rozumiem Cie lepiej niż myślisz, że bylabym w stanie...
InnaM
13 sierpnia 2006 o 19:13
Jutro Twoje urodziny?
butterfly21
13 sierpnia 2006 o 19:12
Achh ta miłość... Ja już dziś życzę Ci wszystkiego naj naj. Przede wszystkim spełnienia marzeń i duuuużo miłości:)) Duża buźka

Dodaj komentarz

Czarna-roza | Blogi