w tą i z powrotem... po wódkę :P
Rano miałam doła, a teraz? Już dawno nie czułam się tak dobrze. Tak lekko... Już dawno nie czułam się taka... piękna :] Kochana, wielbiona... Lubiana. To najważniejsza. Z Arkiem jest już dobrze. Wczoraj siedząc na ladzie trochę sobie pogadaliśmy. Nie potrafię znieść jego wzroku, ani on mojego. Za każdym razem któreś spuszczało wzrok. Lecz dzisiaj już było inaczej. Wpatrywał się we mnie. Więc zapytałam co się tak gapisz?
Arek: Tylko nie bij
Moi: nie, dzisiaj nie bije, dzisiaj jest dzień dobrobi...
Konrad: dla zwierząt
Nie, dla świń :P W końcu każdy facet to świnia. Do tego z Arronem, Adamem i o dziwo Nikim mam świetny kontakt. Z Arronem jestem jeszcze bliżęj niż wcześniej. Z Adamem też. Nie mogę się doczekać powrotu do szkoły. Do Arrona coś mam, niestety :]
Ale oni to nic. Codzienność bym powiedziała. Z Anią szukałyśmy przystojniaków posród gości. Wtedy go zauważyłam, boskie ciało, boskie oczy... kruczoczarne włosy. Zatkało mnie. Hiszpańska uroda... chyba? Potem byłam pewna, kiedy się nad nim nachyliłam wina? Powiedział coś po hiszpańsku. Myślałam, że się rozpłynę. Potem ciągle prowokował mnie wzrokiem. Uśmiechał się, nie uciekałam wzrokiem. Odbiło mi. Patrzyłam na niego zalotnie i zalotnie traktowałam uśmiechem. Widziałam, że i on miał ochotę na coś więcej niż spojrzenia. Mówię wam... odbiło mi. Na pełnej lini. Po pracy, kiedy stał na recpepcji i z kimś rozmawiał, przechodząc obok niego rozpuściłam włosy. Spojrzał na mnie i się zalotnie uśmiechnął. Dlaczego nie zapytasz o numer? Czy my wszystko musimy robić za was? Jak już mówiłam... to nie byłam ja. To była jakaś kocica, uwodząca faceta. Byłam już gotowa chwycić jego dłoń i napisać na niej mój numer telefonu, długopisem który miałam za uchem. Ale Anka zauważyła, że mi odbija. "Nie warto, widać że to chujek". Cholera, ja do takich mam tendencje! Pikanteria i gorycz... do tego słodycz. Właśnie dlatego, nie wiem jak to będzie między mną a Ruairim... Niby przyjaźń, ale zazdrość kiedy smsuje z inną dziewczyną. Słodkie smsy od niego... wspólne oglądanie horroru na tym samym łóżku (u mnie, była z nami też hanna). Kiedy jestem blisko niego, czuje mrowienie pod skórą. Chciałabym go dotknąć, może pocałować... Ale to nie to samo. Kiedy widziałam dzisiaj tego hiszpana, wariowałam. Kiedy jestem z Arronem, zagryzam lekko wargę. Kiedy wystawia mi język, szturcha, kiedy się razem śmiejemy. To nie to samo, co z Ruairim. Ruairi to sama słodycz. Heh... co będzie, to będzie! Ja przestaje myśleć. Z wszystkimi się wygłupiam z wszystkimi flirtuje. Bo ja... bez facetów nie potrafię żyć :]
W poniedziałek szkoła. Chyba nie mogę się doczekać. Sama nie wiem.
Jutro parapetówa. Będzie picie i bawienie się. Jutro Adama urodziny, Aron mówił, że może wpadną na parapetówę. Szkoda tylko, że to parapetówa organizowana przez moją mamę. Więc będą tony ludzi z hotelu i sąsiedzi. Ale Ruairiego i reszty nie będę zapraszać, bo się jeszcze pochleją i mi obciachu narobią :P
Ale na notka pusta wyszła, nie mam już siły pisać. Jestem cała obala i zmęczona. Musicie mi wybaczyć, denność tej notki :] Żegnam i lepiej pójdę spać. Będziecie musieli potęsknić za mną jeszcze trochę :]
A tak ogólnie... to ci chyba humoru zazdroszczę. Ja mam dziwne skoki nastrojów, tudzież się depresjuję, ogólnei mam poważną jesienną chandrę... i jakos tak dziwnei mi się żyje. Teraz jest dobrze, za chwilę znów będzie źle. I tak w kółko.
Powodzenia z chłopami życzę
Dodaj komentarz