Św. Walenty, powinien obcasem zostać w...
Jak co roku, powiem tak, walentynki to beznadziejne święto. Może kiedyś było piękne, może kiedyś było inaczej... Teraz jest jak czerwony plastik. Jak może mówić tak osoba która w końcu ma chłopaka? Kogoś kto kocha? Co mi z walentynek, skoro jego nie było? W sobote będą nasze walentynki. Choć dla nas tak naprawdę walentynkami jest każy weekend kiedy mamy szansę się spotkać. Właśnie teraz prowadzi samochód, z każdą sekundą zbliżając się do mnie. To już 3tygodnie od ostatniego spotkania... Stęskniłam się strasznie. Ale chyba tak ma być. Te rozstania zbliżają nas do siebie. Pocałunki smakują lepiej, kiedy nie ma ich na codzień. Aż mi się ręcę trzesą kiedy pomyślę, że już jutro go zobaczę. Pocałuję mnie, powie, że tęsknił. Palce wplecie we włosy i pocałuję ponownie. I będzie pięknie.
W szkole jak zwykle codzienne wariactwo, ciężka nauka, a w tym wszystkim głośny śmiech. Z moją kochaną paczką nigdy nie jest nudno. Odliczanie do MCR, zostały już tylko 42dni.
Z pewnymi facetami się pożegnałam... Oni jeszcze o tym nie wiedzą, ale po tamtej imprezie postanowiłam zerwać z nimi kontakt. Lee i Shane za bardzo by namieszali. Lee nadal coś do mnie, Shane zawsze miał. Z tego Shane za bardzo nachalnie próbuje zdobyć to czego pragnie. Skończy to się źle... a dokładniej na jego głowie rozstrzaskanej o beton. Mark długo takich podchodów nie będzie tolerował. Lepiej będzie dla nas wszystkich kiedy na smsy nie będę odpowiadać.
*
A oto felieton mojej matki o walentynkach. Muszę powiedzieć, że jest genialny. Normalnie jakby słowa z ust mi wyjęła :D
Z Babskiej Perspektywy - "Walentynkowy Koszmar"
Dzień Św.Walentego przypadł w tym roku w środę, tak więc mamy do wyboru dwa weekendy na jego obchody, poprzedni i nadchodzący. Masakra. Jeden weekend to już dużo, ale dwa, nie pozostawiają żadnej szansy na ucieczkę. Dlaczego o ucieczce tu mowa? A to dlatego, że moim zdaniem to całe święto zakochanych stinks, czyli lekko zalatuje nie powiem czym. Wiem, wiem, spodziewaliście się czegoś w rodzaju -„Nadchodzi św. Walenty Wszystko, co musisz wiedzieć i co powinieneś zrobić, żeby za kilka dni przeżyć wspaniały dzień zakochanych” (ściągnęłam z Onetu) – nic z tych rzeczy. Moim zdaniem ten dzień, a jak historia tegoroczna pokazała, czasami nawet dwa weekendy, to gehenna dla ludzi samotnych, w związkach, chcących być w związkach, chcących wyplątać się z toksycznych związków oraz tych, którzy w ogóle nigdy nie chcą być w żadnych związkach. Bo w ten dzień jedni muszą udowodnić jak bardzo kochają drugich, podczas kiedy inni udają, że im wisi, że są sami i nie mają kogo kochać, ani tym bardziej, że nie są przez nikogo kochani.
Cóż wiec widzimy. Dziewczynom, bez wyjątku wszystkim, czy się do tego przyznają (nawet przed samymi sobą) czy nie, otwierają się wrzody, bo nie wiedzą czy w ogóle ich luby będzie pamiętał o tym dniu. Czy przypadkiem właśnie z tej okazji nie wyjdzie na jaw, że wcale nie są tak kochane, jak przypuszczały? Czy facet nie wymięknie i się nie uchleje z kolegami z samego rana. A jeżeli są kochane i luby pamiętał, co dostaną, czy czekoladki z Tesco, na wyprzedaży 2.49 z misiem do kompletu, porcelanową lalkę z twarzą mordercy czy bukiet róż? A jeżeli bukiet róż to wręczony publicznie, najlepiej na kolacji czy w miejscu pracy, czy rzucony niedbale na stół w kuchni z tekstem w stylu - piękne kwiatki dla mojej dzierlatki, daj babo pyska.
Wiem, co mówię, dwa lata temu byłam świadkiem jak do pracy wjechał wielki bukiet róż przyniesiony przez posłańca dla jednej z dziewczyn, co o mało nie spowodowało dwóch zgonów z zazdrości; wszystkie kobietki niby gratulowały, ale gdyby to nie było karalne, utopiłyby ją w szklance wody jak nic. Rok później już trzy bukiety były doręczone, założę się, że dziewczyny tak długo wzdychały i przewracały oczami, aż biedy facet się domyślił, że ma je wysłać tam, gdzie wszystkie inne będą mogły ją znienawidzić, ale jakże ta zawiść jest dla tej jednej, jedynej (w tym wypadku trzech jednych jedynych) budująca! Ale, ale, kwiaty czy prezent to nie wszystko, a kolacja w restauracji, a weekend w Paryżu, a podróż na Księżyc? Oczekiwania nie mają końca, bo o to właśnie chodzi, w głębi duszy nawet, jeśli mówimy – dla mnie najważniejsze, że mnie kochasz, mamy nadzieję, że kocha nas ten chłop spektakularnie. Najgorzej mają te laski, które spodziewają się pierścionka zaręczynowego, jeju, jak się cieszę, że jestem już zamężna i mam to za sobą.
A nasi biedni panowie, pochylmy się przez chwilę nad ich ciężkim losem. Muszą tego dnia szczególnie zabiegać, starać się, nadskakiwać, udowadniać i wić się w godach miłosnych, żeby tylko ich wybranka uwierzyła, że to wszystko na serio, że oni naprawdę, z całego serca tylko ją.
Najgorzej, kiedy związek jest jeszcze młodziutki, pączkujący i nie wiadomo, co się z tego wykluje. Tego dnia biedny chłopak czy mężczyzna, musi się jakoś określić, bo jak nie w Walentynki, to kiedy?
I wszędzie te serca i zakochane zwierzaki - kotki, misie, pieski, niedźwiadki Koala i inne infantylne postaci bajkowe, żeby tylko było tak aaaaaaaaaaaaaaaa na wydechu.
Piękne to wszystko i miłe, tyle tylko, że kiedy w takiej masie, to mnie aż mdli.
Bądźmy szczerzy, ten dzień jest nie tyle świetną okazją do pokazania jak się kochamy, ile służy dla wszelkiego rodzaju biznesu, do nakręcenia koniunktury i zmuszenia nas do wydania jak największej ilości pieniędzy – na prezenty, kwiaty, biżuterię, bieliznę, na hotele, restauracje, podróże do Paryża czy Rzymu i co tam jeszcze, sami sobie dopowiedzcie. A my się dajemy w tę grę wciągnąć, wchodzimy w tę pułapkę z pieśnią na ustach, a potem leczymy przez miesiąc depresję.
I nie myślcie sobie, że jestem jakimś babochłopem, który otrzymawszy kwiaty, wali faceta bejsbolem po łbie. Ja po prostu nie lubię instytucjonalnego okazywania miłości.
Poza tym wszystkim nie wolno zapominać, że świat niestety urządzony jest tak, że mężczyźni nie mogą dać kobietom tego, czego one oczekują, z tego prostego względu, że zwykle oczekujemy za wiele. Jeżeli tylko zdamy sobie z tego sprawę i co więcej, pogodzimy się z tym, możemy stawić czoła Walentynkom. Czego Wam serdecznie życzęJ
Dodaj komentarz