whisper to me...
Pomiędzy palcami rozcieram źdźbło trawy. Jest wilgotna, choć od tygodni już nie padało... nie od kąd wrócił. Obraz w okół rozmazany, zamglony. Jak szyby w samochodzie, a na nich odcisk dwóch dłoni. Wyciągam przed siebie dłoń, próbując dotknąć tego co przedemną, za mgłą... nieznane, ale tak bliskie. Zachodzi mnie od tyłu i obejmuje swoimi dużymi ramionami. Nad nami niebo przykryte płaszczem nocy. Mogłabym tak trwać latami. Tylko my, na środku małej polanki a wokół nas drzewa. Nie ważne gdzie, nie ważne kiedy, ważne, że z nim.
Nie chcę by wracał do Dublina... heh...
Różyczka znowu się zakochała...
Dodaj komentarz