you know, dat you'r al dat i need...
Miałam pełno wątpliwości które zasiała we mnie matka. Nieświadomie oczywiście. Czy on tęskni? Czy może to wszystko tak z łaski... i co jeśli wróci, spojrzy na mnie i zacznie się zastanawiać co on ze mną w ogóle robi... Wiem, głupio... Przecież jestem jego marzeniem, jego muzą, jego miłością... Przecież planuje naż wyjazd na wakacje, po maturze. Taka tradycja. Po maturce wszyscy przyjaciele robią wypad gdzieś na wakacje. Na Ibize, Santa Ponze. Oisin chce żebyśmy pojechali do Francjii. Czemu nie, kocham Francje. Tylko, że to dopiero za dwa lata.
Chyba jeszcze będziemy ze sobą za dwa lata...?
Pewnie tak... choć kto wie. Napatrzyłam się na za wiele związków "wielo letnich". Po 2latach razem nie mogą na siebie patrzeć. Dlatego nie myślę o przyszłości. Bo przecież znam też takich, co są ze sobą od 6lat. Dlatego nie mówię nie, nie mówię tak. Nie zastanawiam się nad tym. Wiecie, jutro w końcu może skończyć się świat, spaść na nad wielki śmieć kosmiczny i boom... po świecie.
Wracając do tematu moich wątpliwości... jak zwykle rozwiane. Na dzień dobry "brakuję mi ciebie". Potem zazdrość (a jednak! on potrafi być zazdrosny) o rozmowe z pewnym facetem na Bebo. Oj... mój głuptasek.
Wczorajsza rozmowa zalicza się do jednej z tych poważniejszych. Tych, które wolałabym przeprowadzić na żywo, ale dłużej już nie mogłam czekać. Zapytałam go o jego byłą... Keare. Trochę głupio się poczułam. Dziewczyna która zmarnowała mu kilka dobrych miesięcy i głęboko go zraniała... to ta sama z którą najszybciej odnalazłam wspólny język, z wszystkich dziewczyn z jego paczki. Wariatka, odrobine podobna do mnie.
Owinęła sobie mnie w okół palca. Byłem jak na zawołanie. Czekałem, aż mi pozwoli do siebie wrócić...
Nienawidzić ją? Ale gdyby nie to, nie byłby teraz ze mną. Za podobna do mnie... to samo zrobiłam Ruairiemu.
Smak słodkiej satysfakcji. Ona go nie poznaje. Zmieniłam go. Bardziej pewny siebie, odważny. Wiesz dlaczego kochana? Bo jest mój... mój króliczek :)
Dodaj komentarz