Zatrzymać pociąg, ja wysiadam...
Co do zarzutów mojej drogiej przyjaciółki, naty olszy. Może masz rację, że to nie fair by tak ją obgadywać, ale to może dlatego, że się tak na niej zawiodłam. Że zaczęła mnie irytować tymi karcącycmi spojrzeniami. Ty nie widzisz jej spojrzeń, ona mnie wpycha do tego samego worka co wszyscy inni ludzie. Jestem taka sama jak oni. Chodzę na wagary (Boże, RAZ!), gładę nogi na stoliku, śmieję się wraz z Charmain, z nowego chłopaka-skończonego dupka, na 4roku. Umiem znaleść wspólny temat z każdym, nawet jeśli polegałby tylko na tym, czy do takiej i takiej bluzki będą pasować białe kozaki na wysokim obcasie. Ale podczas matmy już przesadziła. Obgaduję ją... by poczuć się lepiej. Bym zrozumiała, że jestem wartościowa i jedyna w swoim rodzaju, a nie taka jaka się czuję kiedy Gemma obdarza mnie jednymi z tych spojrzeń. A z Gemmą nidy nie byłam związana na śmierć i życie, bo gdybym była tak szybko bym się nie pogodziła z faktem, że ona już nie chce się ze mną przyjaźnić. Przyznaję, wczoraj mnie poniosło... ale na serio, wkurzyła mnie. Ciągle mnie wkurza tym swoim zachowaniem. Już nic nas nie łączy. I ten tekst podczas golfa, do Seamusa. Ja mu tlumaczę, dlaczego muszę wcześniej wyjść, a Gemma mi przerwała i powiedziała "słuchaj Seamus, ja nie wiem jak ona, ale ja wychodzę 15 po 13." Z taką pogardą w głosie. Bo ja nie mam zamiaru poświęcić klasy golfa dla H.Ecu. Bo ja postanowiłam, że zostanę o 20minut dłużej niż ona. Wszystko sobie obliczyłam i ustaliłam z panią Boyce. 15po mamy dzwonek, 25 wszyscy są w klasie (czyt. ostatni pojawia się Alan), przez następne 10minut wszyscy się usadzają i babka wszystkich ucisza. Więc takie głupoty mogłam sobie zaoszczędzić, w szczególności, że za te lekcje zapłaciłam 6dych eurasów. I w ogóle mam dosyć jego zachowania. Dlatego na breaku, gadam trochę z Yvonne i idę pogadać z Marion i resztą. To jest zaraz obok, za szybą. Gemma się wkurzyła za pierwszym razem kiedy sobie poszłam. Bo kiedyś razem chodziłyśmy gadać z Marion i Michelle, teraz się nawet nie zapytałam. Ale przeraszam, sama powiedziała "powinnyśmy mieć przyjaciół także spoza klasy". No to ja mam koleżanki, z poza klasy. Jest tak jak chciała, a ona nadal się na mnie wkurza. Niech się wkurza... "zatrzymać pociąg, ja wysiadam..."
Co do Alanka, cały dzień aż mną rzuca by iść do miasta. A nóż na niego wpadnę. Cóż... musiałam posprzątać dom, teraz czekają mnie jeszcze lekcje, więc nie wiem kiedy pójdę. Jutro pracuje, więc pierwszy raz od miesięcy pracę domową odrabiam w sobotę. Tragedia... Alan... heh... ja się obawiam natko, że on wcale a wcale w tym nie jest. Bo on może mnie po prostu lubić, a ja to źle odbieram... heh... boję się odrzucenia. Boję się, że historia się powtórzy...
No, cóż, kochanie. Czy ja wiem, co z tym Alanem, no, nie znam go, ale myslę, że COŚ z tego będzie. Przyjaźń, miłość, kłótnia na śmierći życie czy wspólna ucieczka z domu do Stanów... :D :* :P no, ale tak bywa, myślę, że coś, coś się iskrzy...
A co do Gemmy, hm, jak to ujęłaś...\"Obgaduję ją... by poczuć się lepiej. Bym zrozumiała, że jestem wartościowa i jedyna w swoim rodzaju, a nie taka jaka się czuję kiedy Gemma obdarza mnie jednymi z tych spojrzeń.\" Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, ale to oznacza, ze jesteś od niej uzależniona, tzn., wiesz, ze myślisz o tym, co ona o tobie myśli. Ale ja też tak mam, szczególnie odkąd w szkole zobaczyłam chłopaka jak ulał pasujacego do opisu mojego Cypriana, ale nie bój się, tylko na niego patrzę. A poza tym jakis
Dodaj komentarz