Papież nie może umrzeć...
Cały dzień chodzę skołowana... Papież nie umrze, to za silny człowiek. Tacy jak oni nie umierają. On jeszcze ma rolę do odegrania, Bóg nie pozwoli mu tak szybko odejść, takim ludziom się nie pozwala. Ludzie się obawiają, że on dzisiaj w nocy umrze... a ja skądś wiem, że nie umrze. Kiedy wieczorem poszłam na spacer, można by powiedzieć, że rozmawiałam z Bogiem... i czuję głęboko w sercu, że Papież nie umrze. Jeszcze nam wszystkim pokarze, że wiara czyni cuda. Na onecie czytałam interesujący artykół... O Jezusie, Św. Piotrze i Papieżu... przeczytajcie. Chciałabym być teraz w Watykanie, chodź by wspierać Papieża nie trzeba stać z tymi tłumami ludźmi. To chyba pierwsza noc, kiedy cały świat duchowo, jest razem. Wszyscy się modlą w jednym celu... płaczą za jedną osobę, papież nie może umrzeć... po prostu nie może... Zapaliliście świeczkę? Ja zapaliłam, ale tutaj trzeba dużo wiecej nić jedną świeczkę... Czuję wyrzuty sumienia, kiedy ja się wczoraj świetnie bawiłam, Papież stracił przytomność... kiedy ja się śmiałam, on cierpiał... jak Jezus, za nas wszystkich...
tylko nie czas przeszly... tylko nie to....
Modliłam się rano, kiedy mama mi powiedziała, że przeżył noc. Wiesz co, wtedy wstąpiła we mnie taka euforia, nadzieja - skoro przeżył to, to przeżyje i dalsze dni, prawda?? I cały ranek się cieszyłam. A potem włączyłam radio, telewizor, usłyszałam, ze on naprawdę umiera...
Nie mogę.
Mikia, rozumiem cię doskonale. Wiesz co, ja zawsze w takich momentach żałuję, że tak głupio żyję, że... że nie znam lepiej tego człowieka, który przecież zmienił świat.
I jeszcze coś innego mnie uderzyło. Jakie to smutne, że dopiero cierpienie papieża połączyło NAS, wszystkich: katolików, muzułmanów, żydów, prawosławnych, buddystów... Niewierzacych...
I ja też mam wyrzuty sumienia. Że zawsze bagatelizowałam to, jak był w szpitalu: mocny, to mu sie nic nie stanie, nie? A tu sepsa i zblizajaca się
mimo ze nie mialam ochoty nigdzzie wychodzic, smiac sie itp. plakalam, modlilam sie to gdzies tam gleboko w sercu czulam radosc, podswiadomie, moze wiem ze nie jest zrozpaczony, jest mu dobrze, pogodnie to wystraczy? piszac dalej mowiono, ze ponoc gdy na tron papieski, glowe Kosciola Katolickiego zostanie wybrany potocznie mowiac \'czarny\' nastapi koniec swiata, osobiscie nie wierze w te \'bzdety\' ale jest czastka prawdy, nastapi koniec ale nie swiata ale koniec wiary w ludziach... watpie zeby nastepca JANA PAWLA DRUGIEGO uczynil tyle co on.
Dodaj komentarz