• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004

Archiwum 26 stycznia 2005


chyba właśnie nadszedł czas, zwany "za...

No ale w moim życiu, nie może być normalnie. Gdyby to był koniec, to by była norma. Ale u mnie jak już się dzień z panem Noelem zacznie to się na jednym nie skończy. Ide sobie korytarzykiem, on obok mnie przechodzi i w ostatniej chwili się uchylił tak by mnie nie uderzyć, ludzie, jaki się z niego gigant zrobił! Albo to ja się kurcze! Ramie miał na wysokości mojego policzka! Byłam w takim szoku, że heh... od teraz noszę buty na obcasie do szkoły ;) bo poczułam się taka malutka... Nom ale Gemma się wkurzyla "mało ci nie przywalił! kilka cm i byś dostała!" a ja na to "i bym mu oddała" ;). Zwrócić na sibie uwagę chciał, to było zaplonowane, czytam z niego jak z otwartej książki ;) Śmieszy mnie to, on się stara tak z tym nie okazywać, ale się nie da. JA wszystko widzę ;) Nom a potem, na rozczarowanie pana Noela, poszłam do miasta. I nie było już lookania kiedy stoją w kolejce. Za to po szkółce, myślałam, że cham już poszedł do tego autobusu. Tzn. nawet o nim nie myślałam, po prostu jasne jest, że Noela już się w szkole spodziewać nie ma co. Nom i stoję z Gemmą, bo dzisiaj do domku na piechtę szłam, a Gemma miała lekcjie muzyki za 15minut. I idą... tłumem, Noel i jego kumple. Oprócz Duffego, ten to robi Study, więc stał nie daleko nas od dawna. Ten wesolutki "gbórek"(cofnęłam to już, ale nie wiem jak go w takim razie nazywać, bo nawet Gemma nie wie jak on się nazywa) miał na sobie fartuch, taki specjalny od Woodworku. No tak, powinnam się domyślić, że skoro ja będę po szkole pracować nad moim projektem z Artu(ale to dopiero w lutym) to i oni pewnie zostają po szkole by skończyć swoje prace z Woodworku... czy ja już pisałam, że Noel pracuje nad śliczną drewnianą łodką z motorkiem? Muszę przyznać, ma chłopak talent... Wiem, bo pokazywał Chrisowi kiedyś na przerwie, a Chris mu zabrał i latał po korytarzy drąc się "a o to nowa zabawka Noela, nigdy nie wyrósł z bawienia się statkami". Nie byłą jeszcze skończona, dopiero zaczęta... ale jednak... śliczna. No ale dobra tam. Z Gemmą przeszłyśmy się w tą i z powrtoem ja ryjąc ze śmiechu, bo kiedy zobaczyłam kilku z nich w granatowych fartuchach, to pierwsze co mi przyszło do głowy, to to że właśnie wrócili z naszej szkolnej kuchni, bo my mamy takie same fartuchy, tylko bez specjalnej podszewki. Nom a potem wróciłyśmy do Debbie i Gemmy plecaka (miałam Gemme odpytać z nut, nie pytajcie o co chodziło, bo godzine można by było tłumaczyć) nom i Noel stanął tak, że jak patrzyłam na Gemme, to jego główka była tuż nad jej uchem(stał schylony, niestety nie skurczył się...). I co na nią patrzyłam, to łapałam go na spojrzeniu. Więc z Gemmą zaczęłyśmy sie tym faktem bawić "nie którym to na serio, nie do twarzy w fartuchu" "nie, na serio, dobrze, że go nie noszą" "no, przynajmniej wiedzą, kiedy fartucha nie zakładać. Ale serio, faceci nie potrafią się ubrąć." gemma na to "tak, w szczególności kiedy im mówisz, by nie nosili czerwonego koloru a oni jak na złość". Noel dzisiaj znowu na treningu miał na sobie czerwone ciuchy, TRAGEDIA!!!". A jemu tylko uszka się brzybliżały, może to go nauczy, ubierania się porządnie! W końcu przyszedł czas na Gemme, Noel już kilka minut wcześniej poszedł z resztą spowrotem do klasy, a ja rzegnając się z Gemmą poszłam do domku. I idę sobie chodniczkiem, wychodząc ze szkoły i słyszę walenie. Myślałam, że mi się zdaje, ale ktoś tłucze w okno. NO to patrzę w stronę... sali od woodworku. Noel stoi i do mnie macha jak najęty, co jemu? A walił jak gdyby się paliło... odbiło mu na starość czy jak? A może powinnem powiedzieć "na wysokość". I wiecie co? Miał na sobie ten fartuch, wyglądał jak kwoczka domowa ;) Ciekawa jestem co mu kurwa odbiło. Cały dzień miał okazję mnie poderwać, czy coś. Kiedy siedzieliśmy przez 35minut w jednej klasie, kiedy mijaliśmy się w korytarzu, kiedy wchodziłam do szkoły, kiedy stał tuż za Gemmą, ale nie. Musiała nas dzielić szyba, on się jakiś nieśmiały zrobił, czy jak? Śmieszny to on jest, ale i dziwny...

No i jeszcze jedno. Wiecie co, nie ma to jak koleżanki. Wracam sobie ze lunchu do szkoły. Idę z Hannah i Ashling i gadamy o tym, jak jeszcze w pierwszej klasie dzień w dzień, oglądałyśmy chłopaków jak grają. Byłyśmy ich wiernymi fankami. Teraz tam gdzie my, stały tego roczne pierwszoroczniaki. Mówię do Hannah "tak, my też tak stałyśmy, do póki nie uświadomiłyśmy sobie, jacy do beznadziejni debile". Szłyśmy powolutku, nie odrywałam wzroku od boiska, z góry jest świetny widok. Nie widziałam Noela, choć to nie jego szukałam wzrokiem, szukałam Benniego i Alana, podobno mieli nowe koszuli Manchesteru. I wtedy Hannad do mnie "to Mc Bride co nie?" kiwnęłam głową, stał tuż pod nami i wyrzucał piłkę(czerwony strój Man U, totalna klęska!) Hannah na to "Jesus, ale z niego dupek". Nie ma to jak koleżanki, które na każdrym kroku zapewniają cię, że to dupek i debil, nawet jeśli już pół roku temu... nie więcej niż to, powiedziałaś im, że ci na nim nie zależy. Nawet jeśli, trzeba podkreślić, że to jest, skończony debil. Kochane koleżanki, nie ma to jak wsparcie grupowe... ;)

26 stycznia 2005   Komentarze (4)

shake it, pop it, drink it & enjoy it!

Dzisiejsza notka będzie trochę długa, bo i dużo się działo. Hm... od czego by tu zacząć... Od Irlandzkiego. Tak od tego trzeba zacząć. Podchodzę pod salę od komputerów, środa, ie mamy w sali informatycznej i robimy co chcemy. Tara stoi przed klasą, a w środku jest pełno ludzi(zdziwiona bo w naszej klasie jest tylko 9osób). A co tam, wchodzę. Zobaczyłam, że Liam już siedzi przy kompie i nagle słyszę za sobą "sorki mała" przesuwam się, a do klasy wchodzi Duffy. Patrzę, o kurwa, normalnie zapowiada się interesująca lekcja. ;) Duffy, Noel, Paddy, Chris Mc Monigal(tak śmieszny kumpel Noela, gra w golfa, bardzo fajny) i kilka lasek które nawet lubię. No i jeszcze jeden gościu, ten co pracuje w Copie sportowym, ten co go nazwałam groźnym gbórem. COFAM TO!!! Jest strasznie fajny i miły. Kiedy wstałam i poszłam po mój zeszyt od anglika (siedziałam przy kompie z którego miałam świetny widok na całą klasę), on usiadł przy moim komputerze. NO i ja podeszłam, nie chciało mi się kłócić, a i obojętne mi było przy jakim komputerze siedzę, i zabrałam moją kurtkę. A on się zerwał "o sorry, to twój komputer, siadaj, ja sobie usiądę przy tym obok." Ja mówię, że nie ma sprawy, no bo przecież to oni musieli skończyć swoje C.V. i projekty do collegu. Ale on "nie no, siadaj tutaj,  cham nie jestem." I tak fajnie się uśmiechnął. Gdyby to był Noel, albo Duffy to bym usłyszała tekst "sory lalka, takie jest życie". Kurcze, jednak nie wszyscy to skończone debile.

Siadłam sobie bokiem do komputera, opierając nogi o puste krzesło obok i gadałam sobie z Martninem albo robiłam sobie jaja z Joe do którego siedziałam bokiem. Ten to jest prawdziwy tuman, idiota, na serio, ciemny jak noc. I do tego głuchy jak pień! A on sobie nawet nie zdaje sprawy kiedy ktoś sobie z niego robi jaja. Nie żeby to była jakaś gnębiona sierota, tylko taki pajac. No i kiedy Steven próbował rzucić w niego kulką papierową (z papieru po czekoladzie kieszonkowego rozmiaru), trafił we mnie. Udałam wkurzoną "oż ty! tak chcesz się bawić?" i rzuciłam z całej siły, hehe... nie trafiłam w niego. Ale z całą siłą, walnęłam Noela w głowę. Bo on siedział tyłem do Stevena, a Steven przodem do mnie. Wkurwiony się odwrócił "Steven, odwal się" "ale to nie ja, to Joe! jak ty kurwa myślisz, że dałbym radę z taką siłą ci przywalić, że aż klasnęło? ty siedziesz kilka centymetwó ode mnie ciemnoto!" "Joe ty skurwielu, ja tu pracować próbuję, drukarka mi siada, a ty we mnie rzucasz? chcesz wpierdol?" Myślałam, że wybuchnę śmiechem. Martin to się pokładał. Duffy który siedział nie daleko i wszystko widział, nic nie mówił, tylko próbował się nie śmiać.

-To ona!

Joe próbował się bronić, ja spojrzałam jakgdybym nie wiedziała o oczym mowa. "Ja? Odwal się Joe, uczę się". Myślałam, że Duffy mnie wyda, albo ten kumpel Noela-ten co go miałam za gbóra, ale nie, Duffy powiedział "daj se luzu, widzisz, że to gówniarz". No ale potem znowu Steven we mnie walnął. Kilka razy trafiłam w niego, potem się uchylił, a Noel właśnie wstał i znowu dostał.

"dobra mam tego już kurwa dość, zaraz ci wpierdole!"

-Ale to nie ja, to Michaela!

-Odpieprzcie się ode mnie dobrze? Jak kogoś winić to mnie.

On tylko na mnie spojrzał, chyba nie wierzył, że to ja. Albo nie chciał się przyznać, jeszcze bym mu wmówiła że ma obsesje, a taki miałam zamiar. Paddy który usiadł obok Duffego, się wkurzył, "możecie się zamknąć? Próbuję to skończyć pisać, zarywamy anglika, zapomnieliście? i przestań się Mc Bride jej czepiać tylko kurwa pisz, bo potem się nie wyrobisz z zaległościami." Zrezygnowany usiadł, a potem ciągle na mnie lookał, ale ja udawałam, że czytam i poprawiam błędy w moim wypracowaniu. Ale nie mogłam się skupić. Duffy ciągle na mnie lookał, w stylu "ja wszystko widziałem", i ciale coś gadał do Paddego. Noel próbował się kryć z tymi spojrzeniami, oj on jest prześmieszny. Drukarka nie chciała drukować, Steven do nas(próbował mu pomóc). Ale ani rusz. Noel zaimponował mi, znajomością komputera, wiedział jak podłąnczyć drukarkę i wiedział jak instalnąć jej opragromowanie.. A uwierzcie mi, w tej dziurze, ciągle trawa era PS2. Neta mało osób ma w domu. No ale popełniał jeden błąd w kółko, pomogłabym mu... gdyby był kimś innym. Szkoda mi się go zrobiło, skakał, dwoił się, troił, próbował na wiele sposobów. I tak wyglądał... jakoś tak... nie żebym coś do niego czuła. Ta klasa mi uświadomiła, że mi przeszło. Nie było ciepła, nie było podniecenia, był tylko ubaw. Ale po prostu, widziałam, że jest załamany. Na końcu języka miałam "Mc Bride, sprawdź czy nie ma innych dodanych drukarek i którą ma..." no wiecie, takie informatyczne gadanie. Już dwa razy otwierałam usta by to powiedzieć... ale nie mogłam. Pomyśli sobie, że ja ciągle coś. Za chiny bym się nie przyznała, że go obserwowałam, że wiem jaki błąd popełnia. Heh... gdyby to był Duffy, kto kolwiek inny. Wstałabym i powiedziała "ciemnoto, popełniasz w kółko ten sam błąd, daj mi myszkę" i zrobiła to za niego. Ale nie z Noelem... sam fakt, że musiałabym się nad nim nachylić... nie, jeszcze nie teraz... może nigdy... po prostu mi jeszcze nie wolno. Skomplikowane to, ale chyba rozumiecie?

Potem Noel zapisał wszystko na dyskietke, bo facet powiedział, że wydrukują to potem na innym komputrze. Nie miał czasu mu pomóc. Noel zrezgnowany, ale w dobrym humorze(on cholernie rzadko jest przygnębiony) usiadł obok Duffego, identycznie jak ja, tylko twarzą do mnie. Oparty o ścianę(ja o drugie krzesło) z nogami na krześle Duffego(ja obecnie na krześle Tary, bo siadła obok mnie) gadającego z Duffym i lookającego na mnie co chwilę (ja:gadając z Tarą o Artcie, lookając na niego). Dziwiło mnie to, że choć miał wiele okazji, z niczym nie wyskoczył. Damien też nic, a kiedy zapytałam "co to?" kiedy grzebał w folderach szukając swojego wytłumaczył mi, że to chodzi o ich praktyki, muszą opisać co im się podobało, a co nie i czy chcieliby kierować swoją karierę w tym kierunku. Noel czytał swoje na głos facetowi "hey, a tu co mam napisać?" facet:"czy ci się podobało" "acha, czyli, że mnie ta praca tak nudziła, że prawie usnąłem i za chuja już tak nie wrócę?? "facet:w bardziej kulturalny sposób, to, zresztą, praca adwokacka nie jest taka okropna, nie przesadzaj" "zależy dla kogo". No to teraz wiem, że Noel nie nadaje się na adwokata. ;) No a potem Noel z Duffym robili sobie jaja z Tary. Ona ich nie słyszała, albo udawała, że nie słyszy. Ale ja tak... "Tara, czemu nie bzykasz się teraz ze Stevenem?"-Duffy. Heh... dziwka ma za swoje, liże się z kim popadnie, a potem faceci nie mają do niej szacunku...

26 stycznia 2005   Dodaj komentarz
Czarna-roza | Blogi