• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004

Archiwum sierpień 2005


< 1 2 >

smutno ci misiu? a może budyń?

Ponownie... pozbyłam się nadmiaru soli. Nie chce mi się już płakać. Policzki porcelanowej lalki są już suche. Ale boli... nawet się nie starał, czego kolwiek naprawić. W końcu ma tą swoją panienkę, nie jestem mu już potrzebna. Ma panienke do flirtowania i sprośnych i nie dwuznaczych rozmów wieczorem. Ma w końcu taką, która napisze ska, tęsknie. Ma... ale nie ma mnie. To wielki błąd. Pozwolić odejść takiej jak ja. Straszny, niewybaczalny błąd. Będzie żałował, tak jak żałuje Noel, tak jak żałuje Colm, gościu w którym się kochałam jako głupia, mała dziewczynka. Wczoraj mnie zobaczył, trzymając swoją dziewczynę za rękę, tak dziwnie do mnie podobną... Tylko, że ona miała okulary na nosie i kolczyki które chciałąm kupić 15minut przed spotkaniem, ale mi pieniędzy zabrakło (wszystko wydałam na inną pare kolczyków, pierścionek i kilka książek). Spojrzał na mnie zdziwiony i na początku mnie nie poznał. Co ja w nim widziałam? Hmm... a co widziałam w panie Mc Bridcie? Czego ja oczekiwałam od Pitexa? Czego ja chcę od facetów? Ich trzeba zostawić w cholere. Madelle, gwałcimy i zostawiamy. Dość mam już myśli, jak on się musi czuć skoro mu powiedziałam nie. Jak się dzisiaj dowiedziałam

Pitex (Koteq) (22:38)
dla ciebie :]
Pitex (Koteq) (22:38)
sie nie licze :]
Pitex (Koteq) (22:38)
!!
Mikia (22:38)
juz nie
Pitex (Koteq) (22:39)
jakos nie przejmuje sie tym :]

Jego strata... pogratulować setnego miejsca. Kolejny któremu przyklejam nalepkę "życiowa pomyłka, nigdy więcej". I ciągle jakoś wdeptuje w to gówno. To samo, tylko pozostawione przez kogoś innego. Życzę mu, by szybko się znudził tej dziewczynie. Dla jej dobra. I jego niedobra. Tak będzie, daje jej góra miesiąc.

Okrutna... wiem... strasznie jestem. Podobno to widać po moich oczach... tak... jestem strasznie okrutna i złośliwa, ale przecież za to mnie kochają faceci prawda? Masochiści.

Heh... poczytam sobie Artemisa Fowla, a potem biorę się za HP. Byle tylko wytrwać do czwartku. Praca i śmiech pchający się na gębę na widok Krzysia, Mario, Ani, Remiego lub Arrona... i wielu innych. Szkoda, że Arron odchodzi...
Oby tylko wytrzymać do następnego poniedziałku. Pierwszego dnia szkoły. Oby wytrzymać do piątego.

Przygarnęłam misia... Stał na półce w pralni taki przestraszony i porzucony... zupełnie jak ja. Z oklapniętym uszkiem i napisem na sweterku "love me", na lewej nóżce "Hug" a na prawej "me". Więc go przytuliłam i zabrałam. JEst tak samo samotny jak ja, też porzucony przez osobę która kiedyś porzałuje. Tylko kto mnie przygarnie? Mnie, mojego nowego misia, Cole(misia polarnego), piesia, hipcia i lwa? Heh... nikt... po co komu zimna kotka... Błąd... ogrzałabym tak jak ogień w kominku podpalony torfem. Heh... Ale nikt nie chce takiego kotka jak ja...

29 sierpnia 2005   Komentarze (4)

jestem... ale już mnie nie ma... wrócę......

Zezwolono mi na 2godziny neta. Rozmowa z Pitexem, która mnie po raz kolejny rozbroiła. Ta znajomość się wyniszcza sama. Nie potrafię być tą która go pocieszy, powie, że będzie dobrze, że ona go kocha, on ją i te 500km to nic. Nie czuje desperacji ani z jego, ani z jej strony. Szukałam w nim Adriana... tego który dla kobiety zrobi wszystko... nawet poświęci siebie. To nie Adrian. To typ Mc Bride'owski... Niestety. Dość o facetach

Wczoraj pojechałam do Letterkenny na przemieszczający się Światowy Festwial muzyki Irlandzkiej. Pierwszy raz odbył się tak blisko... Atmosfera uderzyłą mnie mocno w trwarz już kiedy zatrzymaliśmy się na parkingu, 15minut od miasta i jadąc autobusem, przez okno było widać setki namiotów, na polach, stadionie... Wszędzie ludzie z całego świata. Zamknięty ruch w całym mieście. Ludzie tańczący na ulicach, muzycy siedzący gdzie popadnie i ludzie zgromadzeniu w okół nich. Jednak łzy nie stanęly mi w oczach, do póki nie stanęłam między zgromadzonymi ludźmi w okół niewinnie wyglądających muzyków. Takich jakich wiele. Pierwsze kilka taktów, a potem... głośny, silny głos mężczyzny o typowej Irlandzkiej urodzie. Potem cały tłum... wszyscy którzy znali piosenke o wyzwoleniu Irlandii, o jedności.. By północ znowu zjednoczyłą sie z Południem. By nie było granicy... Stałam i powstrzymywałam się od łez.... ta jedność. Piwo wzniesione do góry, za jutro... za kiedyś... Kiedyś nadejdzie, kiedy nie bedzie nienawiści, kiedy Irlandia będzie jedna... Anglicy podchodzili i odchodzili z niesmakiem na twarzy. A idźcie... NIe odrywałam wzroku od tego faceta... wszyscy znajomi, siedzieli na krzesłach przed pubem. On do nich podszedł i sam z siebie zaczął śpiewać. Ludzie się zeszli i śpiewali z nim fragmenty, które znają wszyscy irlandczycy. Miał przymknięte oczy, żył tą piosenką, tą melodią, tą atmosferą. Pieśń o wolnym Belfaście... kiedyś... i łzy w oczach wszystkich tych ludzi. Łzy i śpiew, głośny, donośny. Żeby zrozumieć co czułąm, trzeba było między nimi żyć. Znać historię... ja znam... ja żyję. Ja widziałam te uczucia w śpiewie tego chłopaka. Miał góra 25lat. Brakowało mi tylko kogoś, kto by mnie objął i przeżywał to tak jak ja... Kogoś kto by zrozumiał...

Skończyłam znajomość z Pitexem. Tym razem na serio. Serio serio.

Płakałam... przez niego... pozbyłam się nadmiaru soli i znikam... Chciałąbym znowu stać pomiędzy tamtymi ludźmi i słychać donoścnego głosu tego chłopaka... o wyzwoleniu Eire... Ta atmosfera.. już dawno się tak nie wzruszyłam... heh...

28 sierpnia 2005   Komentarze (3)

hello n goodbye..

Przepraszam za moje zniknięcie. Nie miałam czasu się pożegnać, a teraz nie mam go by się przywitać. Nie mam neostrady i ponieważ następują komplikacje, Bóg jeden wie, kiedy znowu będe miała internet. Mam nadzieję, że o mnie nie zapomnicie. :* Wrócę... obiecuję :)

27 sierpnia 2005   Komentarze (5)

uwaga, następujący materiał nie jest przystosowany...

Może lepiej nic nie pisać...? Dziękuje za życzenia :) urodziniki dalej trwają. Jestem w dobrym humorku i poraz kolejny, humorku sobie nie dam zniszczyć. Pioter znowu mnie wkurwia... po co dawałam mu czytać bloga? Po co mu pisałam o chłopakach... Ta... poczujesz co to znaczy męski dotyk boli przez całe życie. Jasne... wypomina mi znajomość z 22latkami. Przepraszam bardzo, a co on do cholery wie o tej mojej znajomości? Czy ja mu wypominam o jego dziwce? Typiarze, cnotce... która wcale nie jest taka łatwa, ale nosi spódniczke która wygląda jak pasek, i skrawek materiału który potocznie nazywają bluzką? NIe... łatwą nie jest. Taka Amanda też jest twarda. Tak... ale ładny samochód podnieca. Gościu który ci fundune drinki, także. Który się adoruje przez tydzień... dwa... a potem co? Macanki, tyły samochodu... Ale co on poradzi, że tak został stworzony... Nie no tak, kolejny facet ze spaczonym gustem. Ale czy ja mu to wypominam? Nigdy mu nie wypominałam. On ma prawo... o tak, on ma prawo prawić mi lekcje o tym, jak to jego koleżanki zadają się z 30latkami. Ale nie, najpierw po mnie pojechał, a terasz musi iść... Wkurwił mnie do granic możliwości... po raz kolejny. Ja nie komentuje tego, ile pije... Tego z kim się zadaje... i jakie ma koleżanki. Tego, na jakie laski leci. Nie... ja tego nie komentuje. Ale on może... bo jego wkurwia... mnie też wkurwia, że lata za typiarą, która wygląda jak laska z pod latarni. Taka Paula lub Amanda. "Wyzywająco ubrana".  Wszystkie dziewczynki kończą tak samo... dobrowolnie, czy nie dobrowolnie, cnote szybko gubią po drodzę. Bo któregoś wieczoru, pijany facet nie będzie patrzył, czy taka jest trudna czy nie. I tak nie musi wiele z niej zdejmować, więc szybki numerek, jest jeszcze szybszy. No ale cóż... ja tego nigdy nie komentowałam. "NIe wyzywaj mojej Justysi". Ale on o porządnych gościach może mówić jak o pedofilach... Tylko dlatego, że lubią się ze mną powygłupiać. Pośmiać z byle czego, bo przecież człowiek powininen być wesoły. Bo kurwa mamy przyjacielskie kontakty. Tak... może się założyć, że do następnym urodzin stracę dziewictwo z jednym z nich. No jasne... jak on mnie świetnie zna. I ich także. Normalnie, jakby ktoś czytał ze mnie jak z otwartej książki. O niczym innym nie myślę, tylko o tym, by któryś z nich mnie rozdziewiczył. Normalnie moje marzenie! Dzisiaj wejde na kuchnie, chwycę Arka i zamknę się w nim w przebieralni dla personelu. Po cholere czekać? Tam też dobrze. Nie, po co Arka? Lepiej Remiego, albo Krzyska, też fajni, też przystojni, i do tego mają po 24lata. Co mi po 22latkach, skoro mogę mięc bardziej doświadczonych? Idę do sklepu po prezerwatywy. :P

Wrocił... pojechałam po nim ostro... Kiedy mu napisałam, że ja nie komentowałam jego dziki Justysi i tego, że zachowuje się jak kolejny debil jakich jest miliony, napisał, że już dobra... że przeprasza. Że się pomylił...

Mikia (14:24)
zaluje teraz
Mikia (14:24)
ze ja po tobie nie jedzilam za kazdym razem jak mi pisales o justysi
Mikia (14:24)
ale nie... jego wybor
Mikia (14:24)
jak chce, to niech zadaje sie z typem lasek ktorych kompletnie nie trawie
Pitex (Koteq) (14:24)
dobra juz przestan
Mikia (14:25)
ale czy ja cos pisalam
Pitex (Koteq) (14:25)
ey no przepraszam cie
Pitex (Koteq) (14:25)
w koncu to twoje towarzystwo
Mikia (14:25)
nie, bo nie chcialam cie ranic uswiadamiajac ci, jaki debil z ciebie, i tysiaca innych facetmow
Mikia (14:25)
przepraszam miliona
Pitex (Koteq) (14:25)

i twoja sprawa
Pitex (Koteq) (14:25)
a wogole mysle ze
Pitex (Koteq) (14:25)
pasujesz do nich
Pitex (Koteq) (14:25)
bo to ze masz 15 lat
Pitex (Koteq) (14:26)
nie oznacza ze jestes gowniara
Pitex (Koteq) (14:26)
mylilem sie
Pitex (Koteq) (14:26)
bo jestes wyjatkowa
Pitex (Koteq) (14:27)
nie potrzebnie zaczynalem
Pitex (Koteq) (14:27)
ten temat
Pitex (Koteq) (14:27)
bo przeciez wiem ze jestes rozwazna
Pitex (Koteq) (14:27)
i rozumujesz inaczej niz
Pitex (Koteq) (14:27)
przewaznie 15 latki
Mikia (14:27)
to, myslalam ze wiesz juz od dawna
Mikia (14:27)
a tak mnie tylko nie potrzebnie wkurwiles
Pitex (Koteq) (14:28)
no bo nie wiem co powiedziec i
Pitex (Koteq) (14:28)
w pewnym sensie jestem .........
Mikia (14:28)
dokoncz
Pitex (Koteq) (14:28)
zazdrosny o nich

Przyznał się. W końcu przeprosił i przyznał się, że jest zazdrosny. Nie no, nie ma to jak, wkurwić się w urodzinki tylko po to by się dowiedzieć, że facet jest o ciebie zazdrosny. Kolejny pojebus, na którym mi niestety zależy i niep otrafię się nei przejmować. Nie potrafię po prostu skończyć tej rozmowy... Bo przecież bywa wspaniale... a zaraz potem on wszystko jebie... Kurwa... dlaczego ja zawsze wybieram takich porąbanych facetów?

Wszyscy są tacy sami.

Nie Natko, nie wszyscy. Tylko wszyscy ci, których ja wybieram... Kurwa jego mać...

p.s. przepraszam wszystkich za wyrażenia. Musiałam się jakoś rozładować. Teraz idę naładować bateryjki czytając Anioły i Demony. A wieczorkiem praca i wypad do baru z moimi pedofilami i dziewczynami. I gwał w kiblu, z byle kim... bo przecież o niczym innym, nie marzę.

14 sierpnia 2005   Komentarze (11)

ekhm... wydało się?

Jak zwykle, moi chłopcy poprawili mi humorek. Nawet widok tej dziwki Pauli i jej dwóch przyjaciółek nie był wstanie mnie wkurzyć. Co z tego, że głupie kwoki, wyglądają jak skończone pi... panienki lekkich obyczajów. Nie... to nie jest wstanie mnie ruszyć. I uśmiech na gębie, kiedy się okazało, że nie zostały zaproszone na obiad weselny. A ja tak! Tylko, że musiałam na nim pracować ;) Onya wyglądała prześlicznie w sukni ślubnej, pogratulowałam i wyściakałam ją i jej męża. Oboje są wspaniali...

No i moi chłopcy, cóż tu dużo mówić. Mario jest przemiły i już mnie nie denerwuje, jak mówi do mnie dziewczynko. Remi próbował sprawić, żebym upuściła kilka talerzy, ale mikuś tylko wrzasnęła. Nie spodziewałam się łaskotek ;P Miło jak zwykle... Ukradkowe spojrzenia... jak zwykle. Także spojrzenia Arrona... jak niezwykle. A potem pokusa... gdy tak siedział ten mój Areczek... nic nie świadom. Pac w głowę ściereczką... delikatne opadnięcie na szyję. JAkie to miłe...

I krzyk Mario 

Rysiek, widziałeś? Twoja córka ma ochotę na Arka! On jest niebezpieczny!

Chyba raczej ja... Eee... wydało się? =P Później spojrzenia i uśmiech, czyżby Aruś rozważał, czy to prawda? Pacnęłam Mario... kolejna pokusa, kiedy się schylał po talerze.

Ryszard ona mnie napastuje!

Wiem... jestem okropna ;P Ojciec tylko pomachał głową. Tak tatusiu... jestem niegrzeczyną dziewczynką ;P

Nie chce mi się siedzieć w domu... wesele ciągle trwa, gdybym tak namówiła rodziców, by wziąść ze sobą małego brzdąca, to mogłabym iść i ja. W końcu po północy, będą już moje urodzinki =] chciałoby się trochę poimprezować...

 

13 sierpnia 2005   Komentarze (4)

dół...

Po co? już sama nie wiem... zjebany humorek... Bo sama w domu... bo ta rozmowa. Bez sensu. Bo po co wspominać? Bo po co, poraz kolejny słyszęć słowa "luv ya babe" a zarazem potem dźwięk przychodzącej wiadomości i upokozenie... Bo po co, rozdrapywać stare rany? Żeby ktoś zrozumiał? Ten ktoś nic nie rozumie... Bo ja mam trudny charakter... Bo jestem jaka jestem i tego nie zmienie. Skończona suka... i dobrze mi z tym. On nie zrozumie... nigdy. CZy ja porównuje ich wszystkich do tego panicza? Nie... kiedyś tak, teraz już nie. Źle mi... gorąco... jakbym miała gorączke. Dlaczego? Bo pamiętam... i boli. Nawet jeśli zwróciłam mu wszystko, co dał mnie. Wspomnienia... I po co to było? Na co to było? By jakiś facet zrozumiał, dlaczego nie ufam facetom?

trudno mi ciebie zrozumieć... trudny masz charakter

Mam i kurwa dobrze mi z tym... A to że jestem sama? Kiedyś sobie znajdę takiego, który zrozumie.

I wiersz, pomiędzy kartkami starych wspomnień.

"Wciąż rozmyślasz.
Uparcie i skrycie.
Patrzysz w okno
I smutek masz w oku...
Przecież mnie kochasz
nad życie?
Sam mówiłeś przeszłego roku..."

Maria Pawlikowska -Jasnorzewka

Niepotrzebnie... nie musi mnie rozumieć... a ja już nie chcę wspominać...

I znowu pada...

13 sierpnia 2005   Komentarze (3)

szukamy zazwyczaj tego, co już mamy, ale...

Ciche kroki... malutka łapka opierająca się o skrawek łóżka... ciepły całus w nosek i szybka ucieczka, zeby się tylko Misia nie zorientowała, że to on znowu pożyczył od niej hipcia. Znowu... głęboki sen...

Ciche kroki... przedmiot postawiony gdzieś niedaleko. Kroki w stronę drzwi, zatrzymane w połowie drogi. Powstrzymałam się od uśmiechu i zdradzenia, że jeszcze nie śpie. Znowu... głęboki sen.

Decyzja... trzeba wstać. Uśmiech na twarzy. Ciągle przymknięte oczy. Dziewczynka zastanawia się, co tak pięknie pachnie. Bazylia? Nie bardziej kwiatowo... perfumy mamy? Nie, to coś żywego... naturalnego. Podnoszę lekko głowę, przeciągam się i otwieram oczy. Kwiaty... piękny, duży bukiet świerzych kwiatów. Takie wesołe, takie piękne takie... czułe. Już wiem, że to od kochanego tatusia. Związuje gumką włosy i schodzę na dół. Siadam na kolankach tatusia, i mała dziewczynka całuje go w policzek. Kochany jesteś tatusiu.

Dla mojej małej dziewczynki wszystko.

I łzy w oczach. Pomimo wszystkim naszych kłótni, nigdy nie potrafię się na niego długo gniewać. Bo wszystkie te awantury, przecież są z miłości... Kwiaty... i życzenia urodzinowe. Bo jutro rano się miniemy. KOchany tatuś...

W całym domu teraz pachnie kwiatami, a ja popijam herbate jabłkowo cynamonową i niczym nie dam sobie popsuć humoru. Bo jednak świat, potrafi być piękny... a wszystko dzięki, jednemu bukietowi kwiatów i 2buziakom w policzek, od mojego małego mężczyzny i kochanego ojca.

13 sierpnia 2005   Komentarze (3)

sweet 15...

Kolejny miły wieczór w pracy... Chichot i łaskotanie... lekko opadająca na plecy ściereczka i lekkie uderzenia łyżką o pośladek "Remi uważaj! Bo wielki ojciec to zobaczy!" i śmiech wszystkich. MIło spędzony czas. Spotkanie z Mario w lodówce ;P

Ty tak łazisz bez sensu, bo myślisz ciągle o Corinie

Nie, o tobie... (wchodzi Wielki Groźny Ojciec)... jak o córce oczywiście ;P

Spojrzenia i uśmiechy Areczka. Tekst, "co to za podchody", jakbym ja wyrywała starszego pana. To on patrzy na mnie, jakby się bał tego, co się dzieje w jego głowie na mój widok. Wzrok mojego ojca... kolejny tekst, kiedy stoimy w grupie a ty co tu robisz? szukasz przyjaciela czy kochanka? dziewczynka odpowiedziała pluszowego misia. Tatusiowi już to się nie śmiało. Wziął mojego chłopczyka na bok

Arek ile ty masz lat?....... no właśnie, a ona 15.

Koniec dyskusji.

A przecież chłopiec nic nie powiedział. Potem był śmiech i straszył wszystkich słynnym Dziadkiem do Orzechów męskich (prawdziwa broń, stoi na półce). Ale Arusia bacznie ogląda. Przecież między nami nic się nie wydarzyło... narazie ;P Kochany jest ten tatuś, ale za bardzo się przejmuje, że któryś z nich zaciagnie mnie do łóżka. Nie zrobią tego. Boją się jego, to po pierwsze. Po drugie, wiedzą, że nie ze mną te numerki ;P

Zaraz zwariuje...Znowu dostałam chcicy... Może zbliża mi się owulacja? Dni płodne? Bo kurwa... znowu jak tak stał tyłem do mnie, miałam ochotę się na niego rzucić. Potem widok Arona przyciągnął moje oczęta (a przecież już mnie nie pociąga) i znowu Arek... hmmm... następnym razem, gdy znowu będę miała ochote na coś tam tego, z nim, to wbije sobie widelec w... dłoń.

Heh... czy ktoś wie, jak ustawić by pokazywały się polskie znaki? Bo już mnei to denerwuje... heh...

13 sierpnia 2005   Komentarze (2)

little red hood...

Zmieniłam szablon... Można by powiedzieć, iż maczali w tym palce Aruś, Mario i Remi... Postanowiłam przez jakiś czas, pozostać małą dziewczynką. Jest inny... mniej zimny. Miałam zmienić na inny, ale się nie udało. Potem pojawił się ten i jak echo słyszałam "mała dziewczynko". Z jakiegoś powodu, ten czerwony kapturek przypomina mnie.

Małą dziewczynkę, czychającą na ofiarę.

Jeśli ktoś wie, jak zrobić by pojawiały się polskie znaki, niech pisze na 3030650. Bo już sama nie wiem co zrobić... heh... Idę do pracy. Czekam na wasze opinie ;)

12 sierpnia 2005   Komentarze (4)

Love? I raver fall in Chocolate... =P

Trening G.A.A. braciszka. Bluzka z krótkim rękawiek, rozwiany włos i przerażające zimno. Uśmiech Alanka, te boskie ciało. Więcej boskich ciał, na boisku po którym biegały obiekt od 16wzwyż. Spacerek by się rozgrzać. Nie myślenie. Jego spojrzenie... moje spojrzenie. Wrzask trenera

-Mc Bride, co ty wyprawiasz? Podaj dalej tą cholerną piłkę!

Zmieszanie, na jego twarzy. Obojętność na mojej (w środku w pełni dowartościowana kobieta). Potem złośliwy uśmieszek (ale żeś strzelił gafe ;P) Potem... następujące wnioski i pytania

-albo on się skórczył, albo ja aż tak urosłam
-Czekoladka znowu jest czekoladką, pytanie gdzie on znowu był do cholery, że ma taką opalenizne? To niesprawiedliwe!
-dlaczego zareagował tak jak zareagował?
-już go w szkole nie zobaczę (i jest mi z tym bardzo dobrze)

Granaty i biel... w nich jest mu naładniej ;) Szkoda ( i nie szkoda), że serduszko już tak szybko nie bije.

Nice ass, nice eyes n nice tan baby boy bt unfortunetly no brains ;)

Wiem... jestem okrutna.

11 sierpnia 2005   Komentarze (6)
< 1 2 >
Czarna-roza | Blogi