Przez kilka dni mnie tutaj nie było... Przez krótką chwilę... Potrzebowałam trochę czasu. Musiałam trochę pouciekać, trochę się poukrywać, na chwilę zkninąć... Ucieć wgłąb siebie i przekonać samą siebię... o pewnych kilku sprawach. Nie wyszło... ale uspokoiłam się. Wycieszyłam. Już nie gnam przed siebie, nie trącam ludzi po drodzę. Narazie nikt nie patrzy się z odrazą, nikt nie ma ochoty wykrzyczeć "patrzcie, znowu gna!", nikt pod nosem nie mruczy nieprzyjemnych słów. Tylko diabeł i Bóg wie, co w umysłach ludzi nadal dzieje się, więc tego nie wiem.
Trochę znowu sobie namieszałam w główce, ale już tak bardzo się nie przejmuję. Tylko sny dręczą mnie... Ten z zeszłej nocy, chciał mnie dobić... chyba...? Bo 3facetów w jednym śnie... to nie jest najlepszy pomysł twórco snów. Ramiona Paul'a... kilka przemiłych słów. Potem ramiona Ruairiego... pocałunki. Zaraz potem przyjemny powiew wiatru, murek i ramie Ciarina. Ach... Nie pytajcie... nie komentujcie... Za wiele chcę... za wielę widzę... za wiele wiem... za wiele czuję... po prostu za wiele tego.
Bo... z Paulem zaprzyjaźniam się coraz lepiej. Przed Nikim bronił moich poglądów. Bo z nim mogłabym rozmawiać i smsować godzinami...
Bo z Ruairim, łączy mnie coraz więcej. Złość i dziwne uczucie... Obiecał, że już nigdy nie zapali. Powiedział, że to głubie... Jakoś dziwnie, zależy mi by nie palił papierosów. Przezemnie zaczął... choć twierdzi, że to nie prawda. Tamtego wieczoru, przecież to ja powiedziałam Ciarinowi by komuś oddał papierosa. I już nie pali... od tygodnia. Bo to było tylko kilka razów i koniec. Nie wierzę mu. Powiedzcie mi tylko, dlaczego akurat tak się nim przejmuję?
Bo... bawi mnie zachowanie Ciarina. On jeszcze nie jest pewny jak się zachowywać, ten któremu wisi wszystko, którego bawi... wszystko. Ten co wierzy w sex, drugs n rock n roll. A tu proszę... siedzi obok, przez przypadek trącam go kolanem a on ucieka wzrokiem. Jako żart, obejmuje go ramieniem, on nie wie jak się zachować. CZyżbyś próbował się nie zdradzić? Ich zespół rockowy przeszedł dalej, będą grać na gigu z innymi bandami. Jedziemy z nimi, jako te laski z zespołu które są za kulisami :P Cokolwiek ma to oznaczać! I z jakiegoś dziwnego powodu, nadal nie przechodzi mi ochota na następny raz... No comment...
Z jednego jestem dumna... Ally już nie siedzi w mojej głowie. Uwielbiam z nim rozmawiać... Nawet jeśli nasze rozmowy często są... chore :P Lecz... mineło, już...
I Hanna... chyba trochę zła... chyba trochę, znowu zazdrosna. Znowu się ode mnie odsuwa. Cóż... kiedyś wróci, z tego miejsca do którego ciągle ucieka. Dziwna jest od wyjazdu do Dublina... dałam popis, przyznam. Zazdrosna o Ruairiego? CZy może o to, że nie przesiedziałam z nią całego wyjazdu? Może to... że znowu poszła na bok. Ja myślę, że to Ruairi... Kobiety tak już mają. A ja to wyczuwam. Próbuje mnie odsunąć na bok, kiedy z nim rozmawia. W piątek mieliśmy się spotkać, nagle jakoś tak wyszło, że ja nie mogę z nimi jechać do Maghary po łażeniu po Dungloe :/ Nagle zaczęła mi wmawiać, że mam obsesję na jego punkcie. Ona nie rozumię, że i tak jej zachowanie nie zmieni faktu, że mnie i jego coś łączy. Przejdzie jej... Jak zawsze.
I najważniejsze! Z Fioną załatwiłyśmy sobie prywatne lekcje gitary. Jeszcze wam chłopcy pokażę, że i ja potrafię! Bo wiecie, są faceci dla których nie szminka, nie spódniczka, nie goły pępek jest włącznikiem generatora podniety. Są to palce wędrujące po strunach gitary, zręcznie, szybko, podobno jest to cholernie seksowne. Chłopcy... dajcie mi trochę czasu, a już ja wam powłączam generatory. Oj tylko dajcie mi chwilę...