I'm scared...of myself..
Ostatnio odzywa się we mnie dawna Mikia. Nie podoba mi się to. Wystarczy kilka piw i towarzystwo znajomych z roku którzy powoli stają się przyjaciółmi. Kilku facetów którzy zwracają na mnie uwagę. Podobam się im, zadziwiam ich, jestem czymś czego nie znają. I proszę bardzo budzi się dawna panna Mikia która uwielbia być wielbiona, podziwiana i która uwielbia takie emocje tylko na krótką chwilę.
Z drugiej strony jest nowa Mikia, zakochana po uszy, szczęśliwa w związku. Kobieta która myśli o zaręczynach do cholery! (Które tak apropo wkrótce się raczej nie zdażą bo Mark lubi powoli i dojrzale, więc pierścionek pewnie dopiero dostanę jak skończę studia :( )
Idzie mi tylko przeczekać tą chwilę słabości. Bo wiem, że nigdy nie chcę już żyć bez niego, a to co by było gdyby jest nie ważne. Przejdzie mi.
A jutro już do domu na święta :D