• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004

Archiwum lipiec 2006


< 1 2 3 >

Miłość to nie pluszowy miś...

Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty.
To też nie diabeł rogaty.
Ani miłość kiedy jedno płacze
a drugie po nim skacze.
Miłość to żaden film w żadnym kinie
ani róże ani całusy małe, duże.
Ale miłość - kiedy jedno spada w dół,
drugie ciągnie je ku górze.

*

Koniec... Zerwał ze mną. Nie chodziło o tamten wieczór... Było wiele innych powodów. Większość beznadziejnych i nie miejących sensu. To już nie to... Pociąg fizyczny nie wystarczy w związku, niestety moi drodzy. Nie potrafię go nienawidzić... będziemy się starać pozostać przyjaciółmi. Jemu na mnie zależy... wiem. Tylko nie potrafi kochać. Dopiero wczoraj kiedy ze mną zrywał, zrozumiałam jaki naprawdę jest. Otworzyło mi to oczy... On nie rozumie miłości. Jestem dla niego za dojrzała. Oisin to skrzywdzony facet... to co jego ojciec zrobił jego matce za nim się rozwiedli, głęboko w nim siedzi... Może tak lepiej... kocham go, ale... to już koniec. I nie będzie od tak pocałunków. Przytalania... Muśnięc we włosy i tego zakochanego spojrzenia. Dam radę... Już daję. Jestem silna.

Były łzy... były uściski. A potem spojrzenie Hanny "weź się w garść. Przed nami noc szaleństw i facetów". Był alkohol, dużo alkoholu... Pocałunek z Pauric'iem. Nieśmiałym kumplem z pracy. Ale ja chciałam więcej... chciałam czuć dotyk rąk na moim ciele. Poczuć, że nie tylko Oisin mnie pragnie. Wpadłam na kumpli Jasona. Pocałowałam Marka w policzek, urodzinowy prezent. Noel też dostał. Oboje rzucali mi spojrzenia. Wybrałam Marka. Ale dopiero potem wieczorem... Hanna pojechała do domu, a ja głupia, postanowiłam zostać w mieście. Sama. Znalazłam Marka, wiedział od razu. Chwycił mnie za rękę i wyprowadził z baru. Był delikatny i przesłodki. Powiedział, że mój były to idiota... skoro pozwolił mi odejść. Odprowadził mnie pod sam dom. Zapytałam czy będzie żałował... w końcu on ma te swoje 20lat... Powiedział, że nigdy. Rozmawialiśmy też dużo... Okazało się, że z Jasonem to jedno wielkie nie porozumienie... Trudno, nie będę tego już wyjaśniać.

A na koniec... jestem umówiona z Lee. Jest przesłodki, wiecie? Teraz kiedy już nie musi się kryć z tym, że coś do mnie ma....

Wiem, dziwnie, że tak go kochałam... a już mogę z innymi. Tylko, że ja nie chcę siedzieć i płakać. Co mi po tym? Chcę szaleć. Ci faceci to tylko zabawa i oni o tym wiedzą. To taka terapia anty...

heh... dajcie mi siły... żebym się odkochała...

31 lipca 2006   Komentarze (7)

O FCUK!

Wczorajszy wieczór? Traaaagedia. Za dużo alkoholu i brak Oisina równa się, totalna klęska. Nie dotarłyśmy na koncert bo Hannie się nie chciało iść, a ja nie miałam siły się z nią kłócić. Pewnie i tak by nas nie wpuścili. Opowiemw skrócie i puntkach, bo całej nocy nie warto opisywać.

1) uchlałam się. (ale to już wiecie)

2) z Hanna zadzwoniłyśmy do Ois, rozłączył się (uznał, że nie ma sensu ze mną gadać kiedy jestem pijana)

3) smsowałam z Lee, a potem Hanna do niego zadzwoniła i skończyło się na tym iż dowiedziałam się, że Lee chce się ze mną przespać i o niczym innym nie marzy, ale wie, że nie ma szans z powodu Oisina. Kurwa sama się prosiłam o takie informacje. O reszcie... nie chcecie wiedzieć. Zresztą nie których to nawet nie pamiętam, a że wyczyściłam skrzynke to za bardzo też nie mam jak sobie przypomnieć. Mam tylko 4smsy. Ten od Lee był o tym, że muszę przestać, bo będę tego wszystkiego żałowała rano. I choć naprawdę nie chce tego robić, ale musi wyłączyć komórke, wie, że będzie siebie nienawidził za stratę takiej szansy, ale musimy myśleć trzeźwo. Ta... próbuj mysleć trzeźwo kiedy jesteś taki pijany jak ja!

4) Ois myśli, że chcę się z nim przespać. Dlaczego? Oj... nie pytajcie... Ale powiedział, że pogadamy o tym gdy będę trzeźwa. Co oni wszyscy tacy mądrzy? A tak... bo trzeźwi!

5) Kolega Jasona, który nigdy nie aprobował mojej znajomości z nim, okazało się, że coś do mnie ma. Tak jak zazwyczaj mam ochotę mu wydrapać oczy, tak wczoraj ściskaliśmy się i sobie wszystko wybaczyliśmy. Dowiedziałam się, że od dawna mu się podobam i nie mógł znieść myśli, że ten debil mógłby ze mną być. Świetnie... przez następne pół godziny Hanna musiała go odpędzać bo lataliśmy do siebie jak suka z cieczką i pies... Wcześniej o nim nie pisałam, więc go nie znacie. Ale śmieszne... bo na imię ma Noel xD Ale nie... nie ten co kiedyś. Dzięki Bogu!!!

6) Siedziałam sobie na mostku i próbowałam wytrzeźwieć, kiedy podszedł do nas mój znajomy ze szkoły i jego kuzyn. Uściskałam ich jak wszystkich i za nim się zorientowałam, jego kuzyneczek wepchnął mi język do gardła. Odsunęłam go i powiedziałam, że mam chłopaka... Nie przejął się tym i wrócił do uwczesnej czynności. Odepchnęłam go ale był za silny. Znowu język w gardle. Dopiero Joanne, Hanna i Paul go ściągneli ze mnie. Dzięki Bogu... to było okropne! Część mnie chciała tego, ale reszta nienawidziła się za sam fakt, że sprowokowałam taką sytuację! Było się tak nie pindżyć... ale skąd miałam wiedzieć, że Ois nie przyjedzie?!?!?!?!?

7) Nawet nie pytajcie z iloma innymi facetami się ściskałam i ilu zapraszało na drinka i co nie co po tem. Mówisz takiemu, sory, ale mam chłopaka, a ci nic. Głuuuusi! Nigdzie już nie idę bez Oisina... Nie ma mowy! I dzięki Bogu, że nie założyłam spódniczki!

30 lipca 2006   Komentarze (5)

i nevr lived before ur luv...

Zakochany uśmiech na ustach... ciche westchnięcie. Cóż to był za dzień. Tak dobrze mi było w jego ramionach. Kiedy składał pocałunki na ustach, czubku nosa, włosach... Nasz związek jest inny niż przed jego wyjazdem. Chyba zmieniło nas to wszystko na lepsze. Jest bardziej dojrzały. Potrafimy razem leżeć i milczeć. Słuchać muzyki i nie mówić nic. Dopiero teraz zaczęłam doceniać to co dla mnie robi. I znowu patrzy na mnie i oczy mu się śmieją. Całuje i czuję, że to szczerze... Nie jest to czyste pożądanie, każdy jego dotyk jest przepełniony uczuciem. Może nie potrafi mi jeszcze powiedzieć, że mnie kocha... ale ja to widzę. Może rzeczywiście, wcześniej za często używaliśmy tego słowa. Na dzień dobry, na do widzenia... Za dużo tego było.

Leżeliśmy u mnie na łóżku i ogladaliśmy na kompie odcinek Family Guy'a. Wtuliłam się w jego ciepłe ciało i położyłam mu głowę na piersi. Gładził mnie po ramieniu, potem bawił się włosami. Czułam się jak w niebie. Odcinek się skończył, chichocząc spojrzałam mu w oczy. Pocałował mnie i objął mocno, jakby się bał, że ucieknę... Jego pocałunki i dotyk... ay... Było idealnie. Nie mogę uwierzyć, że mało go nie straciłam...

28 lipca 2006   Komentarze (5)

Feelin' Good...

Nie no to się nazywa szczęście. Włączyłam msn, wzięłam się na zdala od kompa i położyłam się poczytać książkę. Ois wie, że jeśli jestem na Away to ma mi brzęczyk puścić i zasiądę do mojego Delika. Ta... tylko, że ja odjechałam a głośniki wyłączone, więc nie zauważyłam, że pisze. Zresztą... może tak i lepiej. Przynajmniej tym razem to on zaczął za dużo myśleć :P Za nim przetłumaczę wam co mi napisał, powiem wam tylko, że wczoraj wysłałam do niego eska i powiedziałam mu, że wydaję mi się, że go za mocno cisnę. Mieliśmy  dać sobie trochę czasu... wszystko brać na powoli. A od ostatniego piątku wszystko tak przyśpieszyło... i wiem, teraz siedzi taka i do niego wydzwania i smsuje i nie daje odetchnąć... Więc, daje mu trochę przerwy. Zna mój numer, niech się odezwie kiedy będzie chciał. Odezwał się =D

Jesteś?
Widzę, że ciebie nie ma...
Jesteś zła?
Wiem... przepraszam. Nie odzywałem się przez ostatnie dwa dni. Straszne i niewybaczalne... ale wybaczysz mi prawda?
Prawda?
Ostatnie dni to było czyste szaleństwo. Ciągle coś musiałem robić. Matka wróciła :/ Fionn nadal chory. Więc kiedy byłaś na necie, nie mogłem wejść. Nadal nie mam kasy na koncie na komie :/
Nie martw się, nie naciskasz i nie przyspieszasz nie potrzebnie. 
Dobrze jest jak jest. Bo jest magicznie.
Cieszę się, że wtedy się nie rozstaliśmy...
Straciłem dla ciebie głowę...
Mam nadzieję, że to przeczytasz...
Tęsknię...
xXxXxXxXx

I jak tu tego kosmite nie kochać... Głupi uśmiech na ustach. Uświadomiłam sobie jedno... NIe chcę już żadnego innego. Tylko jego. Już nie żałuje, że jestem zajęta... Żaden z tych facetów nigdy nie będzie taki jak on...

26 lipca 2006   Komentarze (3)

jęki ściętej głowy

Boję się... samej siebie. Kiedy mija etap ochoty chlipania w poduszkę i nadchodzi etap czarnej róży. Kiedy próbuje sobie uwodonić, że bez niego też potrafię. Kiedy jestem na niego zła i próbuje się na nim zemścić, choć przecież on i tak pewnie (miejmy nadzieję) się nigdy o tym nie dowie. I ochota by sięgnąć po komórkę i napisać do Lee... Przecież on odpisze od razu. Po tamtym piątku jego słabość się powiększyła... Niestety. Jakoś muszę sobie poprawić humor. A lodów miętowych już nie ma, czekolady nie tykam (schudłam o 5kilo... a teraz przytyłam o 1! przez czekoladę :/) traaaagedia. Pewnie skończy się na tym, że będę z kimś smsować... Wolałabym z moim kosmitą :/

Zaraz do znajomych matki babysittować ich dzieci. TRAAAAGEDIA. Za dużo czasu na myślenie, nic w telewizji. Miasto Aniołów ze sobą chyba wezmę i obejrzę po raz tysięczny. Poryczę trochę oglądając film (po raz kolejny kubeł lowód miętowych by się przydał) i mi się poprawi.

Matula pojechała do PL na 10dni u już mi jej brakuję... Jedyna kobieta z którą można się pośmiać ze strasznych głupot. Ma te swoje minusy, jak np. porządek w domu (dla mnie jest czysto, ale co tam... ja artysta jestem!) i czepianie się różnych głupot, ale tak chyba już mają rodzice. Oj co ja bym zrobiła by teraz być w Polsce... z dala od tego całego bałaganu. Ludu...

... muszę przestać siedzieć przy telefonie... i Aga proszę mi już więcej takich numerów nie robić! Tylko serce mi nie potrzebnie zaczyna się telepać!!!!

25 lipca 2006   Komentarze (6)

1 match can burn a thousand trees...

Mam złe przeczucia... bardzo złe przeczycia. Nie rozmowaialiśmy od niedzielnego wieczoru. Tak dłużej, tak na poważnie. Źle skończyliśmy tamtą rozmowę... Mieliśmy się dzisiaj spotkać. Taki plan wstępny "może we wtorek." Nadal nie ma kasy na koncie... więc zadzwoniłam do niego. Powiedział, że jeszcze nie wie... że teraz zabardzo nie ma jak gadać. Umówiliśmy się, że puści mi strzałke, kiedy będzie już wiedział... Cały dzień przy telefonie. Nie puścił... Zadzwoniłąm do niego.. nie odebrał. Zadzwoniłam po raz drugi... nie odebrał. Boję się... Gdzieś głęboko w środku boję się, że już nigdy nie będzie tak jak kiedyś... heh... Że jemu co raz mniej zależy...

 

25 lipca 2006   Komentarze (2)

I askd 4it...

Koniec moje drogie... koniec z flirtami i wyrywaniem facetów. Droczeniem się. Koniec z otwieraniem furtek. Heh... dlaczego?

Sama się prosiłam... rozmowa szła świetnie, dość pikatnie. Chichot i uśmiech na ustach. A potem popsułam to głupim pytaniem "czy ty kiedykolwiek byłeś o mnie zazdrosny?". I proszę... dowiedziałam się, że nie. Ale nie podobało mu się jak się tuliłam do Lee i Shana...

To nie zazdrość... po prostu uważam, że mogłabyś zacząć się trochę bardziej szanować.

I zrobiło się chłodno... okazało się, że jest zły. Wytrzeźwiał i już mu się to tak bardzo nie podobało. Tylko, że on to nie ten typ by robić awantury. Myślałam, że mu to wisi... Powiedział, że daje mi wolną rękę, że mi ufa. Głupia mu uwierzyłam, że jemy na serio wisi... Chyba lepiej, że tak nie jest. I wystarczyło, że powiedział, że mu się to nie podoba i przeszła mi ochota na wszelkie flirty...

Nie myśl, że próbuję cię zmieniać... będę musiał, to się przyzwyczaję. Po prostu mi się to nie podobało...

Nie dziwię mu się. Bardziej mu się dziwiłam, kiedy w ogóle nie reagował. Podziwiam go... i jeszcze bardziej za to kocham. Tą cierpliwość... Gdybym nim była to już dawo sama sobie bym zrobiła awanture. Ale to też dlatego, że ja straszna zazdrośnica jestem... heh... Czas się zmienić kochane. Zawitać w jednym porcie i przestać próbować łapać cudzy wiatr w żagle...

24 lipca 2006   Komentarze (4)

u never ever hav 2b alone...

Na początku może taki mały spisik kto jest kim, żeby się potem bałagan w notce nie zrobił.

Ois => Mój kosmita. Lat 16

Lee => przyjaciel mojego kosmity... lat 17. Bad boy, kompletne przeciwieństwo Ois.

Steven => kumpel kosmity, od niedawna mój przyjaciel. Lat 17

Shane => kumpel Lee, dokładnie jego starsza kopia. Tylko tyle, że wersja jeszcze bardziej HOT ,lat 18.

*

Czarna spódniczka i mocna wydekoltowana bluzka sprawiły, że nie tylko Oisin oszalał na moim punkcie. Lee n Shane także... Królowa wieczoru...

Z Ois na początku było dziwnie. Inaczej niż kiedyś, no ale czego sie spodziewałam. Nawet kiedy w końcu zostaliśmy sami i zaczęliśmy się całować brakowało mi tego czegoś... Stev tylko na nas patrzył i się lekko uśmiechał. Kiedy na sekundke dorwał mnie bez Ois powiedział, żebym się nie przejmowała, widać, że Ois po za mną świata nie widzi. Nie byłam wcale taka tego pewna... Steva zgubiliśmy, ale za to spotkaliśmy Shana. Gościu załatwił nam butelke wódki i zaczęliśmy błądzić po uliczkach Glentis, aż w końcu dotarliśmy do cichego miejsca. Vodka wymieszana z Colą, ubaw po pachy. Hmm... powiem wam jedno, nigdy nie pijcie wina, a potem wódki bo będziecie cierpieć jak ja dzisiaj. No i cóż. Wszyscy się schlali. Skakałam w okół nich bo nie mogłam ustać w miejscu. Ois siedział na ziemi i któryś zaproponował bym i ja usiadła. Więc siadłam i przytuliłam się do mojego kosmity. Lee spojrzał na nas "mówiłem ci, że długo bez siebie nie wytrzymacie". W jego głosie słyszałam nutkę rozczarowania. Próbowałam jej nie zauważyć. Nie myśleć o nim tak jak kiedyś. Teraz był ważny Ois, prawda? Ois wstał i zostałam na ziemi sama. Za nim się zorientowałam obok mnie był już Lee. Wyciągnął ramie w moją stronę i leżeliśmy i patrzyliśmy się w gwiazdy. Wtedy się zaczęło... Lee nie potrafił już powstrzymać swojego porządania ale nie wiedział co ma zrobić. Wugłupialiśmy się, oplatałam go nogami, a chłopaki się śmiali. Postanowiliśmy się wszyscy przejść, Ois komplementował wszystko co zrobiłam. Z Lee trzymali mnie za ręce. Nie wiem dokładnie jak to się stało, ale nagle ja i Ois zostaliśmy sami. Przyciągnął mnie do siebie, a ja zaczęłam się z nim drażnić. Pocałował mnie... i wróciło to coś. Poniosło nas, nawet za bardzo... Nie wiem ile tam byliśmy, leżąc na trawie... przez wieki. Ale było mi tak dobrze. I byłam pewna, że jestem w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie z odpowiednią osobą. I znowu patrzył na mnie z taką miłością i uwielbieniem w oczach. Wróciliśmy do miasta, znaleźliśmy Lee i poszliśmy do Fast Foodu (dostać się do kibla). WC zajętę, więc siedzieliśmy i czekaliśmy aż jakiś ciołęk zwolni wc. Tia... Wtedy to się dopiero zaczęło. Ois zaczął mnie całował po dłoni. "Z każdym dniem wydaje się wspanialasza, prawda Lee?". Lee ujął moją drugą dłoń i też zaczął ją całować. Nie mogłam uwierzyć, że Ois zaczął tą rozmowę. Oboje prosili się o nagrody za komplementy. Patrzyli na mnie wzrokiem pełnym porządania. Ich rozmowa stawała się co raz bardziej bez sensu... Ois chyba zwariował. Jeden drugiemu mówił co we mnie najbardziej kocha, która część ciałą najbardziej pociąga. O moim słodkich zapachu i delikatnym dotyku. Myślałam, że zwariuje. Tego właśnie nie chciałam. NIe chciałam wiedzieć co jest w głowie Lee. A na koniec jakby Ois chciał pokazać że wygrał, zapytał ile razy z nim doszłam. Za nim co kolwiek powiedziałam Lee wyskoczył z tekstem "ciekawe czy by mnie się udało pomóc ci dojść więcej razy." Tego już nie wytrzymałam, wstałam i rzuciłam się na drzwi kibla i zaczęłam walić pięścią. Oboje patrzyli na mnie jak psy na widok suki z cieczką! Nagle słyszę "mogę się przyłączyć?" i za nim się zorientowałąm Lee już mnie obejmował w pasie, a potem przyparł do ściany. Ten moment, jak wiele innych pamiętam jak przez mgłe. Uczucie Lee aż mnie przerażało. Czułam jak strasznie mnie pragnie i wie, że nie może mieć. A to go dobijało. Ois szybko zorientował się co się dzieje i do nas... dołączył. Zaraz zostaliśmy z tam tąd wyrzuceni. Wyszliśmy z Fast Foodu, zgubliśmy Lee a Ois zaczął gadać z jakąś laską. Wkurzyłam się i poszłam przed siebie. Wpadłam na Shana który objął mnie, a ja pocałowałam go w policzek dziękując z alco. Błąd... Jak to facet, przyciągnął mnie mocno do siebie. Pragnęłam go, tak jak pragnęłam i Lee. Pewnie dlatego, że wiedziałam iż nie mogę ich mieć. Nie zrobiłabym tego Oisionowi. Zaczęłam go drażnić pocałunkami w kącik ust, pozwalać by mnie całował po szyji. Byłam pijana... Gdy zobaczyłam mojego kosmite odsunęłam go od siebie. Pocałował mnie w kącik ust na pożegnanie "marnujesz się będąc tylko z jednym". Dziękuje prosze pana... Jakbym nie miała na głowie Lee który też tak uważa. Fcuk!

Potem było pożegnanie z paczką, hug z Lee i całus w policzek. Ois też go pocałował w policzek. Nienormalni... Wydawałoby się, że oboje powinni skakać sobie do gardeł... a oni odnaleźli wspólny język, rozmowy o mnie. Genialnie... Byłam zła na Ois... Nie wiem dokładnie dlaczego. Zapytał czy go nienawidzę, na co ja, że go za bardzo kocham. Szkoda tylko, że on nie kocha mnie. Powiedział, że kocha... Ja na to, że wcale tak nie jest... Chwycił mnie w pasie i pocałował. I przez 20minut drogi razem w autobusie udawadniał mi jak strasznie mnie kocha. Potem wysiadł, a ja zostałam sama... No... nie do końca. Zaraz usiadł obok mnie Chris, znajomy ze szkoły. Objął ramieniem i pozwolił bym się w niego wtuliła. Nie chciał niczego, tylko pogadać. Zapytał czy możemy zostać przyjaciółmi... bo Ois zabił by go gdyby doszło do czego kolwiek więcej. Dlaczego wszyscy faceci myślą, że kiedy się do nich przytulasz, od razu masz na nich ochotę? Przynajmniej ten dotrzymał słowa "jst friends" i się do mnie nie dobierał. Najśmieszniejsze jest to, że się nie starałam. NIe uwodziłam. Oni sami się na mnie pierwsi rzucali. Nawet Ois. Wystarczyło, że byłam sobą. Szaloną i nie zrównoważoną Mikią... Ach, co za noc moi drodzy...

A teraz z Ois nie wiem jak będzie. Może być, że teraz będzie tak jak kiedyś. Wszystko zależy od niego... Myślę, że Lee i Shane trochę mu otworzyli oczy. Bo jeśli nie, to on tych oczu chyba nie ma!

Tak zakończę moją notkę, giganta xD zupełnie jak za dawnych czasów :P

22 lipca 2006   Komentarze (1)

nie potrafię kochać ciebie tylko tak, jakby...

Rozmawialiśmy wczoraj na necie... Chyba jest lepiej. Chyba będzie dobrze... Spotykamy się dzisiaj wieczorem w Glentis. Pobłądzimy sobie trochę, napijemy się, a potem z moim kosmitą znikniemy wszystkim z oczu.. Już ja się o to postaram by na moim punkcie znowu oszalał XD

W końcu też wyrzuciłam z siebie te kilka zdań, które musiałam mu powiedzieć... tak kazała dusza i serce. Zaczęłam tak, by się trochę poddenerwował

muszę ci coś powiedzieć... miałam ci to powiedzieć jutro, ale równie dobrze mogę to zrobić teraz... im wcześniej tym lepiej...

Oj tak, zaczął się denerwować. W szczególności, że nie co wcześniej mówiliśmy o Lee. Heh... no i mu powiedziałm, najtrudniejszy krok do tej pory.

Nie chcę byś się zmuszał do bycia ze mną... Jeśli poczujesz, że nie chcesz ze mną być. Że się męczysz, po prostu mi powiedz i się rozstaniemy... Nie chcę byś ze mną był tylko po to byś mnie jeszcze więcej nie zranił...

Nie chcę by ze mną był z litości po prostu... ale tego już nie dodałam.

A czy ty chcesz żebyśmy się rozstali?

Wiecie co on sobie wymyślił? Że chcę go zostawić dla Lee... Że może po tym wszystkim co mi zrobił, nie chcę już z nim być. Żebym to ja tak potrafiła go zostawić i wbiec prosto w ramiona innego. Tak by zrobiła tamta czarna-róża... teraz... różyczka się zakochała... heh...

Teraz ty mnie wysłuchaj... nie chcę się z tobą rozstawać. Chcę z tobą być i jestem tego pewien.

Chcę żebyś był szczęśliwy...

Ale ja jestem... z nikim innym nie byłem bardziej szczęśliwy, przecież o tym wiesz...

Lecz nadal nie potrafi mnie kochać tak jak dawniej... Dam mu czasu. Może ta blokada minie... Może z czasem. Mam taką nadzieję...

Zapowiada się miły wieczór... Czarna bluzka z dużym dekoltem, czarna letnia spódnica. Kto by pomyślał, że znowu będę musiała uwodzić swojego chłopaka. Ale na swój sposób... ciekawe doświadczenie :D

Jedno mi tylko siedzi w głowie... nie powiedziałam Lee, że do siebie wróciliśmy z Osinem. Miał rację, że do siebie wrócimy... Chyba pozastawiałam sobie otwarte furtki... i zgubiłam do nich klucz :/

 

 

21 lipca 2006   Komentarze (3)

Śmieszny jest ten świat...

Miałam iść tam tylko na pół godziny. Spotkać się z nim, oddać mu te śmieszne drewniane koraliki które przesiąkły moimi perfumami... Ale gdy go zobaczyłam... nie mogłam. Usiadł obok mnie na ławce, wpatrywałam się przed siebie, na wode. Spotkaliśmy się na molu, z dala od ludzi... Zapadała po między nami co chwilę cisza... Śmieszne... bo przyszłam i chciałam z nim to skończyć. NIe męczyć się już. Nie chwytać się tonącego statku... Nie dałam rady... łzy napłynęły mi do oczu i zaczęłam się lekko trząść. Objął mnie ramieniem...

"ja... chyba nie chce tego kończyć..."

Nagle zaczęło padać, nie potrafiłam już powstrzymać łez... nie po tym co powiedział. Spojrzałam na niego, pierwszy raz tego wieczoru, tak naprawdę... I nie wiem jak to się stało ale zaczęliśmy się całować...

Potem już nie potrafiłam wyrwać się z jego objęć... i rozmawialiśmy... długo... Z pół godziny zrobiły się ponad 3... Damy sobie trochę czasu. Spróbujemy... nie jest tak jak dawniej... ale może, może któregoś dnia, będzie lepiej... Może znowu będzie mnie kochał tak jak kiedyś...

 

19 lipca 2006   Komentarze (6)
< 1 2 3 >
Czarna-roza | Blogi