I askd 4it...
Koniec moje drogie... koniec z flirtami i wyrywaniem facetów. Droczeniem się. Koniec z otwieraniem furtek. Heh... dlaczego?
Sama się prosiłam... rozmowa szła świetnie, dość pikatnie. Chichot i uśmiech na ustach. A potem popsułam to głupim pytaniem "czy ty kiedykolwiek byłeś o mnie zazdrosny?". I proszę... dowiedziałam się, że nie. Ale nie podobało mu się jak się tuliłam do Lee i Shana...
To nie zazdrość... po prostu uważam, że mogłabyś zacząć się trochę bardziej szanować.
I zrobiło się chłodno... okazało się, że jest zły. Wytrzeźwiał i już mu się to tak bardzo nie podobało. Tylko, że on to nie ten typ by robić awantury. Myślałam, że mu to wisi... Powiedział, że daje mi wolną rękę, że mi ufa. Głupia mu uwierzyłam, że jemy na serio wisi... Chyba lepiej, że tak nie jest. I wystarczyło, że powiedział, że mu się to nie podoba i przeszła mi ochota na wszelkie flirty...
Nie myśl, że próbuję cię zmieniać... będę musiał, to się przyzwyczaję. Po prostu mi się to nie podobało...
Nie dziwię mu się. Bardziej mu się dziwiłam, kiedy w ogóle nie reagował. Podziwiam go... i jeszcze bardziej za to kocham. Tą cierpliwość... Gdybym nim była to już dawo sama sobie bym zrobiła awanture. Ale to też dlatego, że ja straszna zazdrośnica jestem... heh... Czas się zmienić kochane. Zawitać w jednym porcie i przestać próbować łapać cudzy wiatr w żagle...