i nevr lived before ur luv...
Zakochany uśmiech na ustach... ciche westchnięcie. Cóż to był za dzień. Tak dobrze mi było w jego ramionach. Kiedy składał pocałunki na ustach, czubku nosa, włosach... Nasz związek jest inny niż przed jego wyjazdem. Chyba zmieniło nas to wszystko na lepsze. Jest bardziej dojrzały. Potrafimy razem leżeć i milczeć. Słuchać muzyki i nie mówić nic. Dopiero teraz zaczęłam doceniać to co dla mnie robi. I znowu patrzy na mnie i oczy mu się śmieją. Całuje i czuję, że to szczerze... Nie jest to czyste pożądanie, każdy jego dotyk jest przepełniony uczuciem. Może nie potrafi mi jeszcze powiedzieć, że mnie kocha... ale ja to widzę. Może rzeczywiście, wcześniej za często używaliśmy tego słowa. Na dzień dobry, na do widzenia... Za dużo tego było.
Leżeliśmy u mnie na łóżku i ogladaliśmy na kompie odcinek Family Guy'a. Wtuliłam się w jego ciepłe ciało i położyłam mu głowę na piersi. Gładził mnie po ramieniu, potem bawił się włosami. Czułam się jak w niebie. Odcinek się skończył, chichocząc spojrzałam mu w oczy. Pocałował mnie i objął mocno, jakby się bał, że ucieknę... Jego pocałunki i dotyk... ay... Było idealnie. Nie mogę uwierzyć, że mało go nie straciłam...