• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 31 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004

Archiwum styczeń 2006, strona 1


< 1 2 >

look at me... look at you... none of us knows...

Nie wiem od czego zacząć... może od zarzutu, że jestem z Allym. Może od dokuczania Char. Od jej "nie kłam! przecież widzę, że pomiędzy wami coś jest". Myśl błądząca po głowe "chciałabym... jak strasznie bym chciała". Znowu wtulona w niego. Objęta jednym ramieniem w pasie.

"Podsuń się trochę, będzie wygodniej".

Ciasno złąnczone ciała. Naszczęście, jeszcze nie mam chcicy. Narazie, jeszcze panuje nad sobą, hormony jeszcze nie buzują. Ale cholera... boję się, że jeśli następnym razem każe mi się przysunąć jeszcze bardziej moimi ślicznymi pośladkami, to zwariuje! Bo było gorąco... było miło... i było podniecająco. W jego ramionach mogłabym przesiadywać godzinami. Uwierzcie mi... nie ma nic bardziej przyjemnego :] Obiecał emaila, ale potem było zamieszanie i się zapomniało :/ Nam obu. Było sweet... dużo bardziej niż zwykle. Na koniec oboje myśleliśmy, że poumieramy od tej słodyczy. Taste de Rainbow... Tylko czy ktoś nam powiedział, że Skeatels można przedawkować?! A więc my przedawkowaliśmy. Ja wyjadałam zielone, Ash fioletowe, a Ally czerwone i pomarańczowe. I jakoś tak wyszło, że to ja go karmiłam :D

you enjoy the taste i leave in your mouth...

Powiem jedno... jego usta są cholernie miękkie. Madelle, jeśli jeszcze czytasz mego bloga. Składam ci chołd. Ty go pierwsza zauważyłaś, ty pierwsza zobaczyłaś to coś... Mnie to zajęło bardzo długo...

Teraz nie o Allym, bo jeszcze w obsesje nie wpadłam. Dzisiaj dopiero ludziska dowiedziały się o moim "wybryku" jak to skomentowała pewna osoba, o której nawet nie wspomnę. Ruairi, to nikogo nie zdziwiło. Sweet, ale o nas to wiadomo, że coś jest. Za to Ciarin... WOW!! JAk to, gdzie to, po co to, z kim to, dlaczego to, o której to. Tysiąc pytań do...! Najelpsza była reakcja Ryana na początku. Pomieszano moją klasę i klasę w której jest Ruairi, Ryan i Ciarin. Siedli oni w rzędzie obok, równolegle do mnie i do Hanny. Ryan rozejrzał się "Wow!!" Zdziwione spojrzenia. "Kogo mu tu mamy, Ciarina, Ruairiego i Michaele!!". Lekki uśmiech. "Patrz, twoi byli!" .Wtedy DD (Joanne) nie wytrzymała "ty uważaj, byś sam za szybko nie został jej byłym". I śmiech. W końcu to jej pierdolił po pijaku, jak to i on by chciał, ale ze mną to trudno i najpierw będzie musiał mnie chyba upić. DD kofanie, masz ode mnie buziaka :]

CZyli, dobrze, jak zwykle. A w piątek... to dopiero będzie się działo. Wyjazd do Dublina :] 10godzin w autobusie, 5w tą i w tamtą. Wycieczka tylko dla autobusu. Oj będzie się działo, będzie moi drodzy, oj będzie :D

11 stycznia 2006   Komentarze (1)

zepchnij mnie z klifu, a potem wypłacz morze...

Lekki uśmiech... jest dobrze. Mówiłam, że jest i będzie. Za oknem wiatr porywa w taniec drzewa i wszystko co lekkie, co tańczyć pragnie. Woda leje się z nieba, tak jakby ktoś stał z kubłem i lał mi prosto na głowę. Nie ważne, że dopiero co wczoraj umyłam głowę. Nie ważne, iż spędziłam całe pół godziny by je ułożyć. Choć szczerze, lubię kiedy za oknem cicho szeleści, kiedy deszcz lekko stuka w szyby.

Z paczką było miło... w niedziele sms "przyjadę po ciebie za 15minut" moje głupie "jak to, gdzieś jedziemy?" "do Portu! to za 15minut, ok?". Oczywiście, że ok :] Było miło... Nie było Char, przez większość czasu. Były rozmowy, o życiu, o śmierci i głównie o nieprzyzwoitych sprawach. Ja, Ruairi i Ciarin, reszta gdzieś tam hen, daleko z przodu. Było miło... nawet bardzo. Ciarin, lekko zazdrosny, lekko zły, lekko... Tak leciutko. Tylko, że ja widzę wszystko. Miałeś szanse, ale ją straciłes. Śmiech i podskoki. "Dużo się śmiejesz, wiesz?" "Wiem darling". Uśmiech. Jedno słowo a takie szczęście. Dobrze Paul, jesteś mój darling. Bez ekscytacji.

Chyba już wszystkie mroczne i straszne miejsca mam zaliczone. Stary kościół, stary pałacyk, stary most. Chłopaki chcieli nawet wsiąść do starej łodzi, ale dziury ich wystraszyły :P Stare wódka i rozbicie jej o ścianę. Wspinaczka na dach, ten sam na którym doszło do kwadratu :] Śmiech, ponownie. Gwiazdy i męskie ramię, może nawet dwie pary ramion. Nie pamiętam. Było wesoło. Rozmowa z Joanne... sam na sam. Zdradzenie sekretu. Obie sobie coś powiedziałyśmy. Ona jedyna wie, co naprawdę mam do Ciarina, ja wiem, że kręci z Hanny byłym, Danielem. Pomogła mi ta rozmowa.

Dzisiejszy dzień w szkole... miło. E.C.D.L. Daniel z prawej, Paul z lewej, Ally za mną. W ogóle nie odczułam braku dziewczyn. Znowu było miło... przekomażanie się z Allym. Odwrócona głowa i jego uśmiech. Sweet... Potem lunch i powrót Allego. Słodkie oczka, proszące oczka szczeniaczka. W końcu dałam się przekonać. Usiadł w moim kącie. Z powodu pewnych okoliczności i niewygody przydzielonego mi miejsca, siadłam wtulona w niego. Pomiędzy jego nogami, trochę to dziwnie wyglądało, kiedy kazał mi sie pochylić do przodu z jednego z tysiąca różnych powodów, ale oprócz tego było bardzo bardzo sweet. Bawił się w poruszanie mojego długiego kolczyka, że to był ciężki kwiatek ubaw miał straszny, bo mocno musiał dmuchać. Ach ci faceci... Chichrałam się jak głupia, bo mnie łaskotał. A on tylko pytał czy mi wygodnie. Kiedy w końcu zapytałam czy jemu jest wygodnie odp "cholernie, a jak mi cieplutko!". Na koniec Group Hug z Char która siadła na moich kolanach przygniatając Allego. Już nie jest zła, już jest dobrze. Sweet... A obsesja ja punkcie Allego... mineła. Nadal mi się podoba, ale już nie myślę o nim non stop. Ach te dojrzewanie...

Miałam także zamiar nawiązać do wpisu w księdze, ale wiecie co, odpuszczę sobie. Nie będę już walczyć z osobami które nazywają mnie dziwką, nie znając mnie wcale. Żyjmy dalej, kogo obchodzi opinia innych?

10 stycznia 2006   Komentarze (4)

Let me sail... Don't follow me...

Wczorajszy wypad odwołany. Z wielu powodów. Jeden bardzo poważny, zawał dziadka Ruairiego. Ale jest już dobrze, przytuliłabym gdybym mogła. Inne powody, mało ważne. Jutro będzie sweet, w końcu obiecał. I będzie przytulanie i będzie tak jak ostatnio. Trochę pikantnie, trochę słodko. Jak jabłko z cynamonem. NIe ważne z kim... bo wiecie, ja ciągle poszukuję miłości. Wczoraj siedząc na miejscu pasażera i wpatrując się na pagórki i wrzosowiska, okryte mrozem i mrokiem nocy; na księżyc i gwiazdy... Wpatrując się w dal słuchając Celtyckiej muzyki, poczułam przyjemne dreszcze. Dużo myślałam, w końcu i droga była długa. Ciągle szukam czegoś, bez przerwy, nieustawalnie szukam... Może nie miłości, ale stałego ciepła. Kogoś kto by sprawił, że myślałabym tylko o nim. Tylko w jego ramionach szukała bezpieczeństwa, ciepła. Ust, których szukałabym w mroku. Bo jestem trochę zagubiona i pozwalam ciągle komuś mnie odnaleść, na chwilę, na minute, na sekundę, na teraz... Potem uciekam, stawiając nagie nogi na mokrym piasku. Fale zmywają ślady, nie pozwalając im mnie ponownie odnaleść. Chciałabym by wszyscy byli dla mnie, ale ja dla nikogo. W tym momencie, jestem zła... na siebie i na niego. Ale bardziej na siebie. Bo wiecie, gdy przymykam oczy, ciągle czuje jego dotyk na plecach. Smak jego ust. Jego ciało przypierające mnie do ściany. Ciągle czuję ten dziwny zapach. Zapach męskości, papierosów i wody po koleniu. Zapach słodkiego narkotyku... Bo miałam tego wariata tylko raz i drugi nie mogę. Bo to co nieosiągalne, najbardziej mnie kręci.

A te pocałunki z Ruairim, tak naprawdę były po to, by go zatrzymać przy sobie. By ciepła w jego ramionach nie odnalazła inna. By nie odnalazła go Paula. Bo zazdrość jest... nie taka jak kiedyś, ale jest. O te smsy o 2nad ranem, o te rozmowy. O cisze, kiedy w żartach pytam, czy by się z nią nie umówił. Bo przecież, on powininen być mój... Zła jestem na siebie za to. Zakochał się w tobie, nic na to nie poradzisz. Nie jestem już tego taka pewna... Dlatego, mnie to wkurza. Jestem okropna, tylko czy dam radę się zmienić?

08 stycznia 2006   Komentarze (4)

anythin else? one more lover please...

Bad, bad girl... Madelle, ja cię bije o 6głów! Taka zła to ani ja, ani ty nigdy nie byłyśmy. W sobote Hanna nocuje u mnie. Jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności, ja nocuję u niej. Weard? Więc kto u kogo nocuje? Ja z Hanną i Bóg jeden wie jeszcze kto, nocujemy u Ruairiego! Że desz dałam się na to namówić, shockin'! Ale dobra tam... będzie chowanie się, picie do późna, potem nie chcę wiedzieć co, kto i z kim. Oj główka chyba będize bolała... zdemoralizował mnie ktoś... tylko kto? Samodemoralizacja raczej... Ay... Będzie ostro... w szczególności, jeśli Ciarin też będzie nocował u Ruairiego. CZy moja głowa jest gotowa na kac moralny następnego poranka? Nie sądzę... I jeśli myślicie, że ja jestem porąbana opowiem wam historię mojej koleżanki, Ashley i mojego sąsiada Ryana. Nic z niej nie zrozumiecie, bo i mnie zajęło całą noc by zrozumieć.

Ashley od sylwka kręci z Ryanem, ale wczoraj, Ryan obmacywał sie z Rachel, która w przerwie zerwała ze swoim chłopakiem, który lizał się z Ashley w sylwka, o czym wiemy od Doma. Lecz jak się okazuje, Ashley nie lizała się ze Stevenem w sylwka, tylko z innym stevenem, jego przyjacielem, a wiec Rachel w ramach zemsty nie powinna się lizać z facetem Ashley, nawet jeśli ta powiedziała, że się nie gniewa na Rachel, tylko na Ryana, bo przecież Ashley sama kręciłą z facetem Rachel. Zgóbiliście się? To wyobraźcie sobie pijaną Ashley tłumaczącą wam to w cholerny ziąb, kiedy same jesteście pijane!

I'm bad... i'm really bad...

06 stycznia 2006   Komentarze (2)

P.S. Read 1st

Heh... powiedzmy, że nie było tak jak miało być. Paul i Pete musieli jechać do szpitala, bo ich matka i brat mieli poważny wypadek. A my podchmieleni poszliśmy na ruiny zamku. Potem dołąnczyłą do nas Char i czar prysł. Poszła 2litrowa butelka wódki, pojawił się Ryan. Już podchmielony. Wszyscy zaczęli się lizać, zrywać ze swoimi chłopakami/dziewczynami i znowu lizać. Char dała popis na moich oczach liżąc się z Ciarinem. Specjalnie na moich oczach, specjalnie tuż obok mnie i specjalnie tak, bym widziała jak jej rękę ładuje pod bluzkę. Ruairi próbował mi rozpiąć stanik, ale mu się nie udało. Wtedy wydało mi się to strasznie śmieszne. A jaki był ubaw kiedy Ashley z Char zdjeły staniki. Tylko, że to ja potem musiałam Ashley pomóc go zapiąć bo ona ledwo trzymała się na nogach. Jej chłopak Ryan lizał się z Rachel w pokoju obok. Ashley świrowała. Joanne świrowała. Ja siedziałam wtulona w Ruairiego. Było sweet... i jego dotyk też był przyjemny. I ładnie pachniał... Char wyleciała z zamku załatwić swoje potrzeby, informując nas wszystkim o tym. Wtedy właśnie Ciarin spojrzał na mnie i na Ruairiego i zapytał oskarżającym głosem "liżecie się?" ja na to "a co jesteś zazdrosny?". A potem zaczęliśmy się z Ruairim całować... I tak przez resztę wieczoru. Albo stałam wtulona w Ruairiego, albo się z nim całowałam, albo ratowałam Ashley lub Joanne przed zrobieniem czegoś głupiego. Dom się wkurwił i zaczął po mnie jeździć. A wszystko tylko dlatego, że mu powiedziałam, żeby przestał podglądać Ciarina i Char jak się pieprzą. NIe sądzę by się pieprzyli, ale napewno tylko shiftnięcie to nie było. Napewno nie leżąc na trawie, a potem na dachu, tak by wszyscy widzieli. Ruairi ostrzegł Doma, że mu zaraz wpierdoli. Miło... Teraz dochodzę do wniosku, że z Ruairim byliśmy jedyną parą która nie leżała na trawie, dachu, skałach itp. i nie wyglądała jakby się pieprzyła. Potem do Char i Ciarina dołąnczył Ryan z Rachel i wszystcy w 4 się zabawiali. Ciarin z Char namawiali i mnie i Ruairiego byśmy dołąnczyli ale tylko życzyłam im, by im kondomy nie pękły i poszliśmy z Ruairm, z Joanne i Ashley na stację benzynową skąd miała nas odebrać jego mama. Szkoda mi Ashley... Ryan do skończony chuj, tyle wam powiem. A ja chyba zrobię sobie przerwę od facetów. Bo naprawdę, za wiele nerwów mnie kosztują. A po powrocie do szkoły, mocno wezme się za Alliego. Bo kurwa, skoro miałam Ciarina, Ruairiego, Ryan patrzył na mnie jakby chciał mnie rozebrać, a Paul dużo wcześniej próbował nie okazywać zazdrości, kiedy się łaskotwałam i obmacywałam z Ruirim, skoro każdy z nich jest lub był na kiwnięcie dłoni, to i Allego zdobędę. Choćby na jeden wieczór. A potem pewnie się wypalę i zgasnę... Pojebało się wszystko...

p.s. ciągle pod wpływem alkohollu

05 stycznia 2006   Komentarze (5)

cold dirttines...

Spotkanie z przyjaciółmi... i jak zwykle jeszcze większe komplikacje życiowe. Ruairi...chyba na mnie zły. Nie chciał się przyznać, nie chciał poweidzieć dlaczego. Zabawa jego komórką kiedy grał w bilarda z jakimś gościem.

Nie popieram tego co zrobili, ale to ich wybór. Szkoda mi tylko Char.

Jako jej przyjaciele powinniśmy ją popierać w jej wyborach. Wie co robi.

Nie sądze. Ja ich popierać nie będę.

Zagryzłam wargę i spojrzałam na Hannę. "Dzięki". Uśmiechnęła się. Wiedziała o co chodzi. Poszłyśmy do łazienki.

"Zazdrosny jest, jak każdy facet."

Te smsy... Mnie mówił, że wszystko wporządku. Ale nie jest... i nie było. Wyprzytulałam go, wygilgotałam. Rozmawialiśmy o naszym "chodzeniu". Do niczego nie doszliśmy, ale przynajmniej dostał trochę mojego ciepła, którego nigdy mu nie dałam. W końcu pękł, objął mnie i powiedział, że już wszystko wporządku. Heh... nie wiedziałam, że to wszystko będzie takie spomplikowane. Zrobił też coś głupiego... napisał Pauli, przyjaciółce Char, że Ciarin nie był tak strasznie pijany kiedy się całowaliśmy. Tylko dwa piwa... Ay... po tym jak ta mu powiedziała, że Char się tylko dlatego nie gniewa, bo byliśmy pijani. Świetnie... Char nie odpisuje na moje smsy i nie wiem co się dzieje. Wkurzyłam się też na Ciarina. Nie ważne dlaczego... zaczał mnie unikać i olewać. Więc mu wygarnęłam. Nie zrozumiał...

"jak chcesz, Ruairi ma twoją kurtkę, to co, od tej pory będziesz mnie unikał?"

Odpisał... "shiftną bym cię jeszcze tysiące razy, gdybym tylko nie był z Char... tylko tyle mam do powiedzenia". Faceci! Czy on na serio myślał, że mnie tylko o to chodzi?!

"czy ja cię o to prosiłam? po prostu nei dam się traktować jak jakąś lalkę którą możesz obmacać a potem udawać, że nie znasz! wiesz, że czegoś takiego nikomu jeszcze nie odpuściłam! jesteś z Char, więc nic od ciebie nie chcę, oprócz przyjaźni, ale jak nie to nie..."

"przecież jesteśmy! Przepraszam cię w takim razie, po prostu skomplikowało to się trochę. Już taki nie będę! Mam nadzieję, że zobaczymy się jutro"

Ay... pojechał mi po dumie... woli rudą, pryszczatą biatch niż mnie... Ale czego tu się dziwić... Nie pójdę z nim na papierosa w czasie matematyki, nie pójdę z nim na wagary, nie uchlam się i nie będę z nim siedzieć w mieście do 5rano. Uwielbiam Char i nie chcę zabierać jej faceta, ale dlaczego ciągle zostaję odstawiona na bok? Bo ze mną trzeba się postarać... niestety.

Wiele z tego wieczoru nie pamiętam, jak się okazuje. Np. tego, że pierdoliłam jakieś głupoty z Orlą. Nie pamiętam rozmowy pomiędzy Ryanem, a Ciarinem. Pamiętam, zę gadali o mnie, ale nie słyszałam co. Okazało się, że po prostu byłam tak pijana, że nie słyszałam. Ale Hanna wszystko... sweet.

Ryan: ale żeś sie laskę wyrwał, gratulację!
Ciarin: wiem, thx
Ryan: Is she a good shift? (tłumaczenie: czy jest w tym dobra)
Ciarin: jedna z najlepszych
Ryan: cholera, jak ją zwolnisz, to pozwolisz, że ja z nią spróbuje?
Ciarin: z nią nie tak łątwo
Ryan: lubię wyzwania, cholera z takim ciałem... ale ci będę chłopaki zazdrościć
Ciarin: wiem :D

Ryan... mój sąsiad. Coś się bardzo interesuje tym, czy jestem w tych sprawach dobra. Najpierw wypytywał Ruairiego, teraz Ciarina. Ciekawe... Ciekawe...

No i z posiadania kochanka nici. Jeszcze ja mu zakręce w głowie. Mam swoje sposoby, tak mu namieszam, że się pogubi. Jestem okrutna, ale niech żałuje. Oj, niech żałuje. Jeszcze będzie wracał z jękiem. Tylko, że drzwi już będą zamknięte. Zmieniłam się... Mikuś wyszła... ay, czy to dobrze? Nie jestem pewna... :/

 

04 stycznia 2006   Komentarze (1)

Life is beatifulll... de lovely...

Uśmiecham się lekko, za oknem szaro błękitne chmury. Ocierałam policzek o ramię, wdycham zapach jego kurtki który co raz mniej pachnie nim, co raz bardziej mną. Co raz bardziej moimi perfumami. Oddam mu ją jutro i po krzyku. Może jutro znajdę jakiegoś innego? Właśnie... jutro. Dziwne jutro. Smsowałam wczoraj w wieloma osobami. Mam tydzień wolnego, ludzie, trzeba to wykorzystać!

Letterkenny, kino i drinki => nikt nie ma kasy

Miasto => po wszystkich bujkach nie mogę siedzieć w mieście po 10

Wolna chata i impra => nikt nie ma wolnej chaty.

Więc zaczęłam smsować z Paulem. Ja to jestem cwana. Skoro sama nie masz wolnej chaty, poproś jednego z chłopaków by coś wymyślił. Najlepiej takiego któremu na tobie zależy. Cudownie nam się smsowało. W końcu wymyślił. DVD u niego w domu, rodzice będą, ale co tam. I tak będzie fajnie. Czemu nie! "No to się wbijam do ciebie! A kto będzie?"

Ciarin i Dom

Tym bardziej się wbijam! a kto z dziewczyn?

Ashley i... Char.

Wbijam się! eee... No właśnie. Char nie jest na mnie zła. W ogóle. Ale wiecie... co innego dzielić się facetem, ale nie widzieć jak on się zabawia z tą drugą, a co innego być z nim i z nią na jednej imprezie. Nie wiem jak ja zareaguje kiedy zobaczę ich liżących się. Może nijako. Może wtulę się w ramię Paula i może spełnie jego marzenie. Jeśli dobrze te marzenia odczytuje. Może będę się lizać z Ciarinem, tylko jak ona zareaguje? Śmiać mi się chcę, kiedy pomyślę, jaką będzie miał minę kiedy zobaczy nas obie. Well... czas pokaże.

Właśnie... Paul. Za dużo ich, prawda? Nie jest piękny, ale czy Ciarin to książe? Tylko, że Paul to dobry chłopiec. Śmieszne, muszę uznać. Po tym wszystkim co zrobił i tak mam go za dobrego chłopca. Po tym jak się zaprzyjaźnił na śmierć i życie z Adamem i Nikim. Po tym jak kradł wraz z nimi, chodził na wagary, nauczył się upijać do nieprzytomności. To dlaczego ciągle mam go za grzecznego? Bo on wszystkiego żałuje... szczerze i prawdziwie. Bo on jest przesłodki. Bo jest mądry. Bo... bo to Paul. Chłopak który cię obejmie i będzie prowadził w dół ulicy. Który nie będzie próbował się do ciebie dobierać, nawet jeśli dla ciebie zostawił swoich przyjaciół. Zeskoczył z wysokiego mury tylko po to byś mu dała New Years Hug. Który powiedział Nikiemu, żeby poszedł w cholere, i zabrał mnie do miasta. No właśnie... grzeczni chłopcy nie są dobrzy na "przygody". Bo oni mają nadzieję, na coś więcej. Na coś więcej uczuciowego. Czas pokaże! Prawda... ale trzeba się trochę pomęczyć myślami.

Spojrzałam na siebie w lustrze... w dwa zielone punkciki. Gdzieś tam za nimi, jest ta mikia z sylwestra. Proszę ją, by wyszła już na stałe, ale ona nie chcę. Tylko na kilka sekund wystawia swe oblicze przy świetle dziennym. Na dłużej wychodzi tylko w nocy, w mroku... Jak demon. Tylko po alkoholu. Chciałabym by tak jak wcześniej nic mnie nie obchodziło, tylko chwila. NIe jutro, nie wczoraj, tylko dzisiaj. Tylko teraz i tu. Jeśli pójdę do Paula, nie sądzę bym wyszła stamtąd trzeźwa i... święta.

Kochane Madzie, wiecie do kogo piszę. Wam pisałam nie raz "nie pijcie". Ja się kontroluje. Nie wierzycie? Od Sylwka ani kropeli, nawet nie miałam ochoty. Choć drinki proponowało wielu facetów. Arek, w ramach przeprosin. Mario, przyjazny gest. John który mnie lubi (shockin'!) i jest kumplem Noela i Duffego. Pracujemy razem i on im o wszystkim donosi, tym lepiej dla mnie :P niech panicz Mc Bride żałuje, że nigdy nie spróbował takiej laski jak ja. I co? Odmawiałam. Więc, moje drogie, nie martwcie się. Alkoholiczką narazie nie jestem. :]

03 stycznia 2006   Komentarze (1)

slutty alcoholic bitch

Jeśli to co robiliśmy w noc noworoczną wróży co się będzie działo z nadchodzącym roku, to moi drodzy, w roku 2006, zostanę SLUTTY ALCOHOLIC BITCH. Mówi samo za siebie prawda?

Zacznijmy może od tego, że w życiu nie byłam tak pijana. Dorzućmy także, że zjechała się cała moja paczka. No i fakt, że nie wiem ile litrów czystej wódki musiałabym wypić by przestać pamiętać co robiłam pod wpływem %. Nie wiem co jest gorsze, pamięć, czy jej brak.

Byłam zalane. To już powiedzieliśmy. Wzięłam Paula i Ruairiego pod ramie i z Hanną i Osinem poszliśmy do miasta. NA spacerek. Tak by się przewietrzyć po chlaniu w hotelu. Dodajmy także, iż dawałam New Years Hugi wszystkim których znałam, albo tym których poznałam dopiero co. Oczywiście, płci męskiej :] Wypatrzyłam Aarona w mieście i rzuciłam mu się na szyję. Byj pijany, więc mu się spodobało. Orli za to nie. To ją też wyściskałam i Corinę i resztę. No i już Orla była uśmiechnięta od ucha. Corina zaopatrzyła mnie w paczkę gum do żucia i kazała się zachochywać cicho kiedy wrócę do domu. Martwiła się o mnie. Sweet...

Potem powrót do hotelu, tylko dlatego, że Pit zadzwonił, iż Adam i Niki tańczą na stołach. Nie wiem dlaczego w tamtym momencie tak mnie to rozśmieszyło i po mało nie wywróceniu się na chodnik, ściskają pijanego Daniela, zarządziłam powrót. Teraz nie żałuje. Znalazliśmy Ciarin'a, zobaczyliśmy, że jest nudno, ściągnęłam z jego kurtkę, włożyłam i wyciągnęłam na dwór. Po alkoholu wiedziałam doskonale czego chciałam i jak to dostać. Należę do tych kobiet co wiedzą i co najważniejsze, dostają to, czego chcą. Wpadliśmy na Adama i Nikiego na szlugach. Adam spojrzał na mnie i na Ciarina "wy dzisiaj się ze sobą liżecie?" spojrzałam na Ciarina "nie wiem, liżemy się?" "jasne". Wtuliłam się w jego ramię i ruszyliśmy w dół ulicy. Żart? Hm... zobaczymy co było dalej. Szłam zygzakiem, ale Ciaran trzymał mnie w prostej lini. Był pijany, ale chodził dość prosto. Co jakiś czas kładłam mu głowę na ramieniu i w ogóle, ogólnie, wisiałam na nim. Hanna szła z Paulem, także się obejmując (tak jak ja z nim wcześniej), a przed nią Ruairi i Osin. Zostaliśmy w tyle i tylko z oddali słyszeliśmy ich ciche śmiechy. Jak już mówiłam, wiedziałam czego chciałam. Ciarin obejował mnie ramieniem, a ja jego w pasie. Tylko, że dłoń miała ochotę trochę się ogrzać. Po jakimś czasiu przekomażania się, wsadziłam dłoń do kieszeni. Uśmiechnął się lekko. Wydzierałam się i pierdoliłam trzy po trzy. A zaraz potem milczałam, wisząc na Ciarinie. Doszliśmy pod pub, zaczęliśmy wszystkich ściskać, nawet ludzi których nie znaliśmy. Hanna zapoznała mnie ze swoimi starszymi znajomymi. Wkońcu zobaczyłam, że między nią i Gerardem coś iskrzy i zostawiłam ich samych. Nawet nie pamiętam dlaczego tak po prostu podeszłam i wtuliłam się w Ciarina stojąc za nim. Podał mi butelkę Bud'a. Dopiłam do końca i dałam Ruairiemu, żeby gdzieś postawił. Ciarin odwrócił się i mnie pocałował. Było bosko... tylko, że w środku coś mnie kłuło.

'A co z Char?'

Ciarin szybko mnie zapewnił, że żadne z nich nie traktuje ich kręcenia ze sobą na poważnie. Tak... tuż przed moim podrywem i upiciem się, dowiedziałam się, że on się liże z Char. I właśnie to chyba dlatego tak strasznie zaczęłam na niego lecieć. Kto jak kto, ale Charmain zmienia facetów jak rękawiczki i jeśli z nim kręci dłużej niż jeden wieczór to to oznacza, że facet zna się na rzeczy. I naprawdę, wisiało mi to, że liżę się z nim przy wszystkich. Na głównej ulicy przy klubie do którego wlewali się ludzie. To już nie ja wisiałam na nim, to on mnie oplatał i nie chciał puścić. Specjalnie robił to przy wszystkich, chciał im pokazać, że to on wygrał. Z tych wszystkich facetów na których wisiałąm, wybrałam właśnie jego. NIe obchodziło mnie to, że widziała nas Mary, babka z którą pracuje. Zresztą ona jest spoko, dzisiaj pracowałyśmy i obiecała, że nic rodzicom nie powie. Ona mnie wczoraj wieczorem nie widziała :D

Zaczęliśmy powoli wracać do hotelu. Hanna z Gerardem ja z Ciarinem. Świetna ze mnie przyjaciółka, ona kręciła z gościem który miał jakieś 25lat. No ale przecież ja też leciałam na starszych. Na szczęście była na tyle trzeźwa, że tylko szli przytuleni i rozmawiali. Za to my z Ciarinem... well... pierdoliłąm jak to ojciec mnie zabije jeśli się dowie jaka jestem zalana, jak to Char nas obu zabije za to co wyprawiamy. Kiedy zaczynałam już mocno pierdolić, zatrzymywał się i zaczynał mnie całować. Gościu świetnie całuje... może nie idealnie, ale nadal przyjemne ciarki wędrują mi po skórze kiedy o tym myślę. Z łapkami miał trudności. W końcu moje ciałko było w bite w obcisłą spódnicę która była długa z tyłu, a krótka z przodu. On wędrował po plecach, czyli nie tam gdzie ja chciałam. Przestałam bawić się jego włosami, ujęłam jego dłonie w moje i zjechałam nimi na sam dół. Uśmiechnął się tylko zadowolony i dalej się całowaliśmy. Wtedy Hanna się skapnęła, że nie słyszy jak się wydzieram już od dłuższego czasu i kazała nam przestać. W końcu jej ojciec miał nas odebrać o 2.30. Szli za nami z Gerardem, by pilnować by te nasze stopy nie były za długie. W końcu przestałam pierdolić i tylko gadaliśmy o czymś głupim. Powiedziałam mu, że mi zimno. Heh... wszyscy wiemy jakie faceci mają na nas sposoby. Znowu zaczęliśmy się lizać. Wpadniliśmy na Ryana, sąsiada który wziął go na bok, pogratulował i zaczął tak mówić, bym nic nie słyszała. Wkurzyłam się bo znowu było mi zimno i zaczęłąm iść. Rudzielec szybko mnie znalazł i znowu zaczął całować. Mmmmm... Wracaliśmy do hotelu przez pół godziny... 20min dłużej niż przed tem. Tuż pod hotelem znalazł nas Dom. Zaczął się wydzierać na Ciarina, że mu gdzieś spierdolił a taksówkę mieli o 2. A ja... pojechałam po nim ostro. Nie powinnam była... Powiedziałam mu, że jest po prostu zazdrosny, bo to nie z nim się liże tylko z Ciarinem. Zabolało... Ale mnie oczywiście to wisiało. Stałam przed hotelem, Ciarin palił i tony innych ludzi. Oczywiście wytulałam Shauna (Lisa się trochę wkurzyła), znowu Aarona, Paula i w ogóle tony ludzi. Na Arku i Mariu wisiałam za każdym razem jak ich widziałam. Potem wróciłam do Ciarina, kazałam mu wyrzucić peta. Znowu miałam chcice. Chciałąm iść na bok, ale Ciarin nie mógł się doczekać. Pośrodku palących ludzi zaczęliśmy się lizać. Kontem oka zdążyłam tylko zobaczyć zszokowaną minę Arka który stał tuż obok. Mikuś zaszalała. Że nie chciałam przy kamerach i ludziach, wzięłam go tuż obok, za róg. Tak by kamera nas nie widziała. Ciarin przyparł mnie to ściany i zaczął całować, a Dom stał tuż obok nas. Uciekł od nas, ob nie chciał widzieć jak się liżemy, a tu proszę... znowu my. Chamskie. Popisałam się. Ciarin nie mógł się ode mnie oderwać, ale w końcu przyjechał tata Hanny. Oczywiście przestaliśmy się całować już wtedy, kiedy Hanna pow. że jej ojciec zaraz będzie. Staliśmy tak przytuleni. Kiedy zatrąbił, Rudzielec pocałował mnie we włosy i poszłam. W końcu opuszki palców się rozstały. W domu dopiero się zorientowałam, żę ciągle mam na sobie jego kurtkę. CZy jestem w nim zakochana, nie. Czy coś z tego będzie, nie wiem. Było super, ale to taka przygoda. Na jeden wieczór raczej. Przeprosiłam Doma. A on odp. że to on powinien przeprosić mnie. Nie powinien tak po mnie pojechać i winić mnie za to, żę Ciarin sobie gdzieś polazł. Tylko był zszokowany, bo ze wszystkich facetów, nigdy nie myślał, że będę się lizać z Ciarinem. A ja? Potrzebowałam tylko przygody. Faceta z którym bym chciała i z którym byłoby przyjemnie i było bosko! Przeprosiłąm też Char... wszyscy po mnie pojechali, żę ona mnie zabije. Ona mi napisała, że jej to wisi i że Ciarin mówił prawde. Jak chcę, to możemy go mieć razem :D Przemyślę to... może nie długo znowu trochę wypije i zacznę się do niego dobierać. Ale tak umiejętnie, żeby w końcu wyszło na to, że to jemu od początku bardziej zależało niż mnie.

Prawda jest taka, że tego wieczoru mogłam mieć każdego. Faceci jak osy wokół kwiatka, oferowali ramie, kurtkę, dłuższego Huga. Pewnie gdyby Ally tam był, zdobyłabym go w mgnieniu oka. Ale tak miało być. Miał być brak Allego i Ciarin. I oprócz tego, iż modlę się by rodzice się nie dowiedzieli, to było warto... Nawet jeśli spałam tyko 4godziny i chciało mi się żygać. Było warto... Pojechałam wczoraj ostro...

02 stycznia 2006   Komentarze (3)
< 1 2 >
Czarna-roza | Blogi