look at me... look at you... none of us knows...
Nie wiem od czego zacząć... może od zarzutu, że jestem z Allym. Może od dokuczania Char. Od jej "nie kłam! przecież widzę, że pomiędzy wami coś jest". Myśl błądząca po głowe "chciałabym... jak strasznie bym chciała". Znowu wtulona w niego. Objęta jednym ramieniem w pasie.
"Podsuń się trochę, będzie wygodniej".
Ciasno złąnczone ciała. Naszczęście, jeszcze nie mam chcicy. Narazie, jeszcze panuje nad sobą, hormony jeszcze nie buzują. Ale cholera... boję się, że jeśli następnym razem każe mi się przysunąć jeszcze bardziej moimi ślicznymi pośladkami, to zwariuje! Bo było gorąco... było miło... i było podniecająco. W jego ramionach mogłabym przesiadywać godzinami. Uwierzcie mi... nie ma nic bardziej przyjemnego :] Obiecał emaila, ale potem było zamieszanie i się zapomniało :/ Nam obu. Było sweet... dużo bardziej niż zwykle. Na koniec oboje myśleliśmy, że poumieramy od tej słodyczy. Taste de Rainbow... Tylko czy ktoś nam powiedział, że Skeatels można przedawkować?! A więc my przedawkowaliśmy. Ja wyjadałam zielone, Ash fioletowe, a Ally czerwone i pomarańczowe. I jakoś tak wyszło, że to ja go karmiłam :D
you enjoy the taste i leave in your mouth...
Powiem jedno... jego usta są cholernie miękkie. Madelle, jeśli jeszcze czytasz mego bloga. Składam ci chołd. Ty go pierwsza zauważyłaś, ty pierwsza zobaczyłaś to coś... Mnie to zajęło bardzo długo...
Teraz nie o Allym, bo jeszcze w obsesje nie wpadłam. Dzisiaj dopiero ludziska dowiedziały się o moim "wybryku" jak to skomentowała pewna osoba, o której nawet nie wspomnę. Ruairi, to nikogo nie zdziwiło. Sweet, ale o nas to wiadomo, że coś jest. Za to Ciarin... WOW!! JAk to, gdzie to, po co to, z kim to, dlaczego to, o której to. Tysiąc pytań do...! Najelpsza była reakcja Ryana na początku. Pomieszano moją klasę i klasę w której jest Ruairi, Ryan i Ciarin. Siedli oni w rzędzie obok, równolegle do mnie i do Hanny. Ryan rozejrzał się "Wow!!" Zdziwione spojrzenia. "Kogo mu tu mamy, Ciarina, Ruairiego i Michaele!!". Lekki uśmiech. "Patrz, twoi byli!" .Wtedy DD (Joanne) nie wytrzymała "ty uważaj, byś sam za szybko nie został jej byłym". I śmiech. W końcu to jej pierdolił po pijaku, jak to i on by chciał, ale ze mną to trudno i najpierw będzie musiał mnie chyba upić. DD kofanie, masz ode mnie buziaka :]
CZyli, dobrze, jak zwykle. A w piątek... to dopiero będzie się działo. Wyjazd do Dublina :] 10godzin w autobusie, 5w tą i w tamtą. Wycieczka tylko dla autobusu. Oj będzie się działo, będzie moi drodzy, oj będzie :D