• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004

Archiwum 13 sierpnia 2005


ekhm... wydało się?

Jak zwykle, moi chłopcy poprawili mi humorek. Nawet widok tej dziwki Pauli i jej dwóch przyjaciółek nie był wstanie mnie wkurzyć. Co z tego, że głupie kwoki, wyglądają jak skończone pi... panienki lekkich obyczajów. Nie... to nie jest wstanie mnie ruszyć. I uśmiech na gębie, kiedy się okazało, że nie zostały zaproszone na obiad weselny. A ja tak! Tylko, że musiałam na nim pracować ;) Onya wyglądała prześlicznie w sukni ślubnej, pogratulowałam i wyściakałam ją i jej męża. Oboje są wspaniali...

No i moi chłopcy, cóż tu dużo mówić. Mario jest przemiły i już mnie nie denerwuje, jak mówi do mnie dziewczynko. Remi próbował sprawić, żebym upuściła kilka talerzy, ale mikuś tylko wrzasnęła. Nie spodziewałam się łaskotek ;P Miło jak zwykle... Ukradkowe spojrzenia... jak zwykle. Także spojrzenia Arrona... jak niezwykle. A potem pokusa... gdy tak siedział ten mój Areczek... nic nie świadom. Pac w głowę ściereczką... delikatne opadnięcie na szyję. JAkie to miłe...

I krzyk Mario 

Rysiek, widziałeś? Twoja córka ma ochotę na Arka! On jest niebezpieczny!

Chyba raczej ja... Eee... wydało się? =P Później spojrzenia i uśmiech, czyżby Aruś rozważał, czy to prawda? Pacnęłam Mario... kolejna pokusa, kiedy się schylał po talerze.

Ryszard ona mnie napastuje!

Wiem... jestem okropna ;P Ojciec tylko pomachał głową. Tak tatusiu... jestem niegrzeczyną dziewczynką ;P

Nie chce mi się siedzieć w domu... wesele ciągle trwa, gdybym tak namówiła rodziców, by wziąść ze sobą małego brzdąca, to mogłabym iść i ja. W końcu po północy, będą już moje urodzinki =] chciałoby się trochę poimprezować...

 

13 sierpnia 2005   Komentarze (4)

dół...

Po co? już sama nie wiem... zjebany humorek... Bo sama w domu... bo ta rozmowa. Bez sensu. Bo po co wspominać? Bo po co, poraz kolejny słyszęć słowa "luv ya babe" a zarazem potem dźwięk przychodzącej wiadomości i upokozenie... Bo po co, rozdrapywać stare rany? Żeby ktoś zrozumiał? Ten ktoś nic nie rozumie... Bo ja mam trudny charakter... Bo jestem jaka jestem i tego nie zmienie. Skończona suka... i dobrze mi z tym. On nie zrozumie... nigdy. CZy ja porównuje ich wszystkich do tego panicza? Nie... kiedyś tak, teraz już nie. Źle mi... gorąco... jakbym miała gorączke. Dlaczego? Bo pamiętam... i boli. Nawet jeśli zwróciłam mu wszystko, co dał mnie. Wspomnienia... I po co to było? Na co to było? By jakiś facet zrozumiał, dlaczego nie ufam facetom?

trudno mi ciebie zrozumieć... trudny masz charakter

Mam i kurwa dobrze mi z tym... A to że jestem sama? Kiedyś sobie znajdę takiego, który zrozumie.

I wiersz, pomiędzy kartkami starych wspomnień.

"Wciąż rozmyślasz.
Uparcie i skrycie.
Patrzysz w okno
I smutek masz w oku...
Przecież mnie kochasz
nad życie?
Sam mówiłeś przeszłego roku..."

Maria Pawlikowska -Jasnorzewka

Niepotrzebnie... nie musi mnie rozumieć... a ja już nie chcę wspominać...

I znowu pada...

13 sierpnia 2005   Komentarze (3)

szukamy zazwyczaj tego, co już mamy, ale...

Ciche kroki... malutka łapka opierająca się o skrawek łóżka... ciepły całus w nosek i szybka ucieczka, zeby się tylko Misia nie zorientowała, że to on znowu pożyczył od niej hipcia. Znowu... głęboki sen...

Ciche kroki... przedmiot postawiony gdzieś niedaleko. Kroki w stronę drzwi, zatrzymane w połowie drogi. Powstrzymałam się od uśmiechu i zdradzenia, że jeszcze nie śpie. Znowu... głęboki sen.

Decyzja... trzeba wstać. Uśmiech na twarzy. Ciągle przymknięte oczy. Dziewczynka zastanawia się, co tak pięknie pachnie. Bazylia? Nie bardziej kwiatowo... perfumy mamy? Nie, to coś żywego... naturalnego. Podnoszę lekko głowę, przeciągam się i otwieram oczy. Kwiaty... piękny, duży bukiet świerzych kwiatów. Takie wesołe, takie piękne takie... czułe. Już wiem, że to od kochanego tatusia. Związuje gumką włosy i schodzę na dół. Siadam na kolankach tatusia, i mała dziewczynka całuje go w policzek. Kochany jesteś tatusiu.

Dla mojej małej dziewczynki wszystko.

I łzy w oczach. Pomimo wszystkim naszych kłótni, nigdy nie potrafię się na niego długo gniewać. Bo wszystkie te awantury, przecież są z miłości... Kwiaty... i życzenia urodzinowe. Bo jutro rano się miniemy. KOchany tatuś...

W całym domu teraz pachnie kwiatami, a ja popijam herbate jabłkowo cynamonową i niczym nie dam sobie popsuć humoru. Bo jednak świat, potrafi być piękny... a wszystko dzięki, jednemu bukietowi kwiatów i 2buziakom w policzek, od mojego małego mężczyzny i kochanego ojca.

13 sierpnia 2005   Komentarze (3)

sweet 15...

Kolejny miły wieczór w pracy... Chichot i łaskotanie... lekko opadająca na plecy ściereczka i lekkie uderzenia łyżką o pośladek "Remi uważaj! Bo wielki ojciec to zobaczy!" i śmiech wszystkich. MIło spędzony czas. Spotkanie z Mario w lodówce ;P

Ty tak łazisz bez sensu, bo myślisz ciągle o Corinie

Nie, o tobie... (wchodzi Wielki Groźny Ojciec)... jak o córce oczywiście ;P

Spojrzenia i uśmiechy Areczka. Tekst, "co to za podchody", jakbym ja wyrywała starszego pana. To on patrzy na mnie, jakby się bał tego, co się dzieje w jego głowie na mój widok. Wzrok mojego ojca... kolejny tekst, kiedy stoimy w grupie a ty co tu robisz? szukasz przyjaciela czy kochanka? dziewczynka odpowiedziała pluszowego misia. Tatusiowi już to się nie śmiało. Wziął mojego chłopczyka na bok

Arek ile ty masz lat?....... no właśnie, a ona 15.

Koniec dyskusji.

A przecież chłopiec nic nie powiedział. Potem był śmiech i straszył wszystkich słynnym Dziadkiem do Orzechów męskich (prawdziwa broń, stoi na półce). Ale Arusia bacznie ogląda. Przecież między nami nic się nie wydarzyło... narazie ;P Kochany jest ten tatuś, ale za bardzo się przejmuje, że któryś z nich zaciagnie mnie do łóżka. Nie zrobią tego. Boją się jego, to po pierwsze. Po drugie, wiedzą, że nie ze mną te numerki ;P

Zaraz zwariuje...Znowu dostałam chcicy... Może zbliża mi się owulacja? Dni płodne? Bo kurwa... znowu jak tak stał tyłem do mnie, miałam ochotę się na niego rzucić. Potem widok Arona przyciągnął moje oczęta (a przecież już mnie nie pociąga) i znowu Arek... hmmm... następnym razem, gdy znowu będę miała ochote na coś tam tego, z nim, to wbije sobie widelec w... dłoń.

Heh... czy ktoś wie, jak ustawić by pokazywały się polskie znaki? Bo już mnei to denerwuje... heh...

13 sierpnia 2005   Komentarze (2)
Czarna-roza | Blogi