IDĘ!!!!!!!
Kochani ogłaszam publicznie, że idę na dysko w piątęk!!!! Wy nie macie zielonego pojęcia jak ja się ciesze! JEszcze rano ojciec mi powiedział, że w życiu mnie nie puści, może w następnym roku, ale to także może! No to co miałam zrobić, wiedziałam, że z nim nie ma co się kłócić. Po 15minutach zaczał się łamać, popdytywał z kim bym pojechała, bo on pracuje itp. Bo autobusem to on mnie w życiu nie puści. No to mu powiedziałam, że Hannah zaproponowała, że mnie weźmie. No i tak po wolutku się łamał. No i przy kolacji zaczął wypytywać i tłumaczyć się, że jemu jest ciężko i że on będzie się strasznie denerwował i będzie cierpiał cały wieczór, jeśli ja pojadę i że on chce bym o tym wiedziała. Wzięłam go uściskałam to powieział "ty mnie tutaj nie ściskaj i nie całuj, jeszcze nie powiedziałem, że jedziesz". Ale jadę!!! Mama mi przechwilą powiedziała. JAAAAAAAAAAAAAAADĘĘĘĘĘĘĘ!!!! Już nie mogę się doczekać, a w ciągu tygodnia wyciagnę mamę na zakupy. Bo wtedy jeśli ona pomoże mi wybrać ciuch, to ojciec nie będzię mógł się czepiać, bo matka zatwierdziła decyzję ubioru ;)Nom, a matula jest bardzo pomocna podczas zakupów =D
Pomyślałam sobie, że jednak spęłni się moje marzenie. By pójść na dysko, kiedy jeszcze Noel będzie chodził do naszej szkoły. To moje stare marzenie, pamietam jak szlak mnie trafiał kiedy dziewczyny mi mówiły, że tańczył z jakąś dziewką, a nie ze mną. Teraz mi to już wisi, wyrwę jakiegoś innego gościa, ale... jednak zostaje ta iskierka obawy, że może jednak tego wieczoru nie spieprzy doboru ciuchów i odbije mu coś na mój widok, kiedy sobie uświadomi, że może pozwolić sobie na coś więcej niż uśmiechy, bo w końcu jest noc i jesteśmy w dyskotece i... i nie dam rady mu odmówić. No ale to tylko obawy, które tak naprawdę nie mają sensu, bo ja już nic do niego nie czuję. I na pewno nie będzie tak jak podczas wakacji kiedy zobaczyłam go w tym granatowym serku... nie, tak nie będzie. Bo on nie będzie jedynym przystojnym facetem na sali, w końcu to duża dyskoteka na naszą szkołę i na Glentis i Filcare ;) Ludzi jak w cholere, a świerzego mięsa... jeszcze więcej ;)