Panceake Day i postępy w terapi Noela...
Od rana jadę na panceakach, no ale jak dzień panceakowy to dzień panceakowy. A więc od rana wsuwam górę paceaków polanych syropem klonowym, nie wiem czy się zmieszcze w spodnie w piątek ;) Łaziłam dzisiaj trochę po mieście, tragedia, nie ma niczego w moim stylu. Trzeba będzie pojechać przed następną dysko do Derry na wielkie zapupy. Idę w mojej punck rockowej bluzce która ma odsłonięte ramiona, czarno-wściekło-różowa. Z napisami "open all nite" "bad girl" itp., biodrówki 3/4 i trza będzie wykombinować odjazdowy pasek i czarne bootsy, może Gemma porzyczy, a jak nie to założę moje odjazdowe białe buciki ;)
Dzisiaj w szkółce cicho było jak zwykkle do lunchu. Wszyscy gadają o piątkowym wieczorze i pierwszy raz czuję się wtajemniczona. Do Hanny jadę o 19, wyprosuje moje dwumetrowe włosy ;) O 22 pójdziemy w tango. Z Yvonne spotkamy się o 23, bo one się spóźnią (one czyli Yvonne i jej gang Glentisowy, znam wszystkie laski). Trochę mi żal Gemmy, bo zawsze byłam tą która także siedziała w domu i gdzies razem szłyśmy. Ale ona nie chce iść, a mi zależy na tym wyjściu. Heh, ale ona nie jest na mnie zła, nawet próbuje mi pomóc z dobiorem stroju. Na spódniczkę jeszcze za zimno....
Nom, a kiedy wracałyśmy, Alan nas mijał z Tarą, spojrzałam na nich obu i gdy obok nas przeszli (Alan machnął mi główką, odpowiedziałam uśmiechem) roześmiałam się. Tara sięgała mu gdzieś tak zaraz nad łokciem. Ona jak wymalowana 12letnia dziewczynka wygląda i taki ma głosik. Mam nadzieję, że nie szli na papierosa, bo obiecał mi, że przestanie palić! (Tzn. podobno już przestał jakiś czas temu). Potem weszłyśmy do szkoły tylnym wejściem jak zawsze i tak jak zawsze wejście było zawalone Noela gangiem, a ten zamiast podtrzymywać ścianę jak zawsze, podtrzymywał drugie drzwi więc musiałam się koło niego przecisnąć. Gadał z Marion Mc Que(tą suką co udawała jego dziewczynę) i powiedział do niej "o, jest moja piękna ex" patrząc na mnie. Posuwamy się w terapi do przodu, już nie jestem jego laleczką, dziewczyną ani panienką, teraz jestem jego "ex". My nawet ze sobą jednego dnia nie chodziliśmy, ale od tego ma terapeutę, by mu wybić urojenia z głowy ;) No więc niech mu będzie, już wolę być jego ex niż lalką. I co mu z tą suką odbiło już drugi raz mnie nie weźmie na zazdrość "bo on się z nią lizał" zaczną rozpuszczać plotki, a niech się liże z tym nałogowym kominem, śmierdzi od niej na kilometr i to on mi mówił, że pety go odrzucają, przecież on Duffego namawiał by rzucił. No ale co tam, wisi mi to.
Po drodzę do Artu zatrzymała mnie Marion (moja kumpela) i zaczęłyśmy gadać. Mówię wam, płakałam ze śmiechu wraz z Michelle kiedy Marion sobie uświadomiła, że szfy w spodniach jej puściły i ma dziurę. Mało się nie poszczałam! Nie było jej widać, ale Marion wyprawiała takie miny i tak się darła, że mówię wam, nie wytrzymałybyście ;) Nom a potem podeszła do nas Marion Mc Que, jak ja jej nie lubię. No ale Michelle jest z nią i Keri na tzw. "siema". Tak jak ja z Aną, mi suka nic nie zrobiła więc nic do niej nie mam. I Mc Que też jest mi obojętna, teraz już tak. CZuję się od niej lepsza a i ona się mnie trochę boi. Już nie jest starszą dziewczyną, teraz jest zwykłą suką dla mnie i nie boję się jej to okazywać. Oddała zapaliczke Kelly(takiej innej, Michelle kumpeli) i trochę postała gadając z nami. Marion się uspokoiła i tak trochę niezręcznie się zrobiło, bo wszystkie milczały i tylko AnneMarion(ta moja kumpela) i Michelle z nią gadały, a nas tam było z.... sześć. Gdyby Mc Que miała zamiar teraz coś kręcić z Noelem, żebym była zazdrosna to by potem do nas nie podeszła i nie gadała. To po prostu nie w jej stylu. Ale jak od niej jechało... myślałam, że się uduszę. Na serio, smród taki, że aż na wymioty bierze. Tragedia. DZiewczyny na dysko idą w sobotę, dla tych powyżej 18, wpuszą je. Mnie też by wpuścili, ale ojciec by mnie w życiu nie puścił. Michelle chciała Marion wyciągnąc w ten piątek, skoro ja idę, ale ta oświadczyła, że w życiu nie pójdzie tam gdzie dzieciaki z jej roku. Jeśli znowu zobaczy Duffego albo któregoś z nich ładujących łapy pod spódniczki dziwkom z Glentis które wyglądają jak 17latki a mają po 12lat, to się zrzyga (wielki błąd Duffego, shiftnął 12latkę, AnneMarion w życiu mu tego nie wybaczy). Zresztą, ich znajomi z Glentis i którzy są na studiach chodzą w soboty. Trudno, miałam nadzieję, że razem poszalejemy. Ale jak się AnneMarion na koniec przyznała, ona pracuje, tylko, że nie chciała się przyznać, że się w piątek dała władować do pracy w fastfoodzie. Ona to jest prześmieszna kręci, kręci i na koniec i tak mówi prawdę ;) lecę się kuć, =*